PGF i Torfarm twierdzą, że nie chcą warszawskiego Cefarmu. Szef centrali ma nadzieję, że tylko blefują.
Do jutrzejszego południa inwestorzy zainteresowani warszawską Centralą Farmaceutyczną Cefarm mogą składać oferty w ministerstwie skarbu. Wygląda na to, że tłoku nie będzie — przynajmniej w branżowej czołówce.
Brak zainteresowania ostatnią prywatyzacją w branży hurtu farmaceutycznego jednoznacznie deklaruje toruńska grupa Torfarm, która kilka miesięcy temu przejęła stołeczny Prosper.
— Profil biznesowy tego Cefarmu nie do końca pasuje do naszej strategii. Poza tym mamy bardzo napięty harmonogram integracji i nie chcemy ryzykować niedotrzymania terminów — mówi Piotr Sucharski, prezes Torfarmu.
Analitycy rynku nie spodziewają się też w przetargu Polskiej Grupy Farmaceutycznej (PGF). Łódzki hurtownik nie ma kapitału na ewentualne przejęcie. Wprawdzie, jak twierdzi Piotr Sucharski, banki chętnie sfinansowałyby tę transakcję ze względu na atrakcyjne warszawskie nieruchomości Cefarmu.
— Zwracały się do nas same z taką propozycją — mówi szef Torfarmu.
Jednak PGF obiecała inwestorom, że nie będzie zaciągać kolejnych długów. Wręcz przeciwnie, ma redukować zobowiązania.
— Raczej nie złożymy oferty. Oczywiście zamierzamy dotrzymać obietnic danych inwestorom. Przede wszystkim jednak nie pojawimy się w przetargu dlatego, że warszawski Cefarm działa głównie na rynku przedhurtowym, który mniej nas interesuje. A nieruchomości, które są prawdopodobnie atrakcyjne dla deweloperów, spowodują, że skarb państwa nie sprzeda tej spółki tanio — mówi Jacek Dauenhauer, wiceprezes PGF.
Z wielkiej trójki do prywatyzacji warszawskiego Cefarmu może wystartować tylko katowicki Farmacol, który jeszcze w sierpniu deklarował, że rozważa taką możliwość. Z mniejszych firm eksperci spodziewają się np. należącego do aptekarzy Hurtapu, dla którego taki zakup może być ostatnią szansą doszlusowania w okolice krajowej czołówki. W przetargu nie pojawi się natomiast z pewnością Phoenix Pharma (PP). Zapewnia o tym Piotr Stopczyk, szef polskiej spółki PP.
Brak zainteresowania branży mogą zrekompensować Cefarmowi firmy zajmujące się biznesem deweloperskim lub fundusze private equity. W grę wchodzi np. oddzielenie hurtowni leków od atrakcyjnych gruntów w stolicy.
Z etykietką posiadacza cennych nieruchomości bezskutecznie walczy Marek Zaczek, prezes warszawskiego Cefarmu. Jego zdaniem, firma jest atrakcyjna także dla przedstawicieli branży, a deklarowany brak zainteresowania jej prywatyzacją to prawdopodobnie blef.
— Bądź co bądź to nadal spory kawałek rynku farmaceutycznego. W tym roku spodziewamy się 745 mln zł przychodów i około 5 mln zł zysku netto — mówi Marek Zaczek
Agnieszka Berger