Przedsiębiorca z Lublina, aby zbierać śmieci, musi zająć się motoryzacją. Paranoja? Jak najbardziej — urzędnicza, pierwszej jakości, made in Poland.
Spółka Sal-Pol od 2002 r. prowadzi w Lublinie selektywną zbiórkę śmieci. Udało się jej znaleźć lukę między potentatami: Kom-Eko i Sita. Spółka rozszerzała działalność zbierając do końca 2002 r. ponad 500 ton odpadów. Miesięczne obroty sięgały 80 tys. zł.
Problemy zaczęły się na początku tego roku, gdy Sal-Pol urządził sortownię śmieci w hali wynajętej od syndyka byłej fabryki Daewoo Motor Polska (DMP) w Lublinie.
— Poprzednie pomieszczenia, w byłej odlewni Ursusa w Lublinie, nie spełniały już warunków sanitarnych — mówi Zbigniew Łukasik, właściciel Sal-Polu.
Obowiązek posiadania sortowni nakładała uchwała rady miejskiej. Firmy chcące prowadzić selektywną zbiórkę śmieci muszą je zorganizować do 30 września 2003 r. W tym czasie weszła w życie także nowa ustawa o gospodarowaniu odpadami. Zmiany wymagały ponownego ubiegania się w Miejskim Inspektoracie Ochrony Środowiska (MIOŚ) o zgodę na selektywną zbiórkę. Według Mariana Stani, dyrektora MIOŚ, miało to eliminować spółki, które nie są w stanie wprowadzić wysokich standardów. Zdolne do tego — w jego ocenie — są w Lublinie Sita i Kom-Eko.
W trakcie rejestracji MIOŚ zażądał przedstawienia warunków zagospodarowania dla obiektów, w których prowadzono sortownię. Okazało się, że plany z połowy lat 80. zakładają „przeznaczenie pod przemysł środków transportu”. Należał więc wystąpić o ich zmianę.
— Zrobiliśmy to w marcu. Najpierw jednak, jak wymaga tego prawo budowlane, trzeba było przerwać produkcję i doprowadzić budynek do stanu poprzedniego — opowiada Zbigniew Łukasik.
Firma musiała zlecić sortowanie śmieci.
Inspekcja budowlana zwlekała z wydaniem opinii do lipca. Sprawa ruszyła po odwołaniu się do Wojewódzkiego Inspektora Budowlanego. Urzędnicy jednak uznali, że plany zagospodarowania przestrzennego przewidują w hali wynajętej przez Sal-Pol produkcję samochodów i taka działalność byłaby uznana za „stan pierwotny”.
— Według tej decyzji, nie ma mowy o zmianie działalności, muszę w hali produkować auta — mówi Zbigniew Łukasik.
— Sal-Pol to jeden ze 100 podmiotów na naszym terenie i właśnie nim zajął się inspektorat budowlany — dziwi się Mirosław Konarzewski, dyrektor ekonomiczny przy syndyku DMP w Lublinie.
Nie zgadza się z tym Marian Stani i dodaje, że syndyk powinien bardziej interesować się, na jakie cele wynajmuje pomieszczenia.
Właściciel Sal-Polu napisał odwołanie do Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
Okiem przedsiębiorcy
Urzędy chcą monopolu
Sal-Pol był dobrze funkcjonującym przedsiębiorstwem, które znalazło lukę na rynku zbiórki odpadów. Wygląda na to, że urzędnicy z urzędu miasta chcą, by rynek odpadów w Lublinie został zmonopolizowany przez Kom-Eko i Sitę.
Jerzy Ziaja prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Recyklingu