Firmy obawiają się naruszenia sankcji nałożonych na Rosję przez Unię Europejską jeśli energia elektryczna z elektrowni mającej powstać w Kraju Krasnodarskim trafiłaby na anektowany Krym, twierdzi branżowe źródło Reutersa. Według niego, to właśnie odstraszyło potencjalnych budowniczych elektrowni, m.in. rosyjskie oddziały niemieckiego koncernu E.ON, włoskiego Enela czy fińskiego Fortum.
- Z politycznego punktu widzenia to bardzo ryzykowny projekt – mówi źródło Reutersa z branży energetycznej. - Warunki finansowe nie uzasadniają podejmowania takiego ryzyka – dodaje.
Oprócz niebezpieczeństwa złamania sankcji do udziału w przetargu zniechęcać miały także krótki czas realizacji kontraktu, tylko 2,5 roku, oraz to, że zapłatą za niego miałyby być przyszłe wpływy z produkcji energii.