Nie płacący składek są całkowicie bezkarni
WSZYSTKO PO STAREMU: Pacjenta nadal nie interesuje, czy jego pracodawca faktycznie opłaca za niego składki na ubezpieczenie zdrowotne. fot. Borys Skrzyński
Atakowany ze wszystkich stron Zakład Ubezpieczeń Społecznych przystąpił do kontrofensywy i postanowił ogłosić listę swoich dłużników. Tylko tych znaczących ma być dwanaście tysięcy, zaś liczba wszystkich firm zalegających ze składkami szacowana jest aż na sto tysięcy. Sygnałem alarmowym stał się gigantyczny deficyt kas chorych, ale w identycznej sytuacji jest także fundusz ubezpieczeń społecznych.
W POPRZEDNIM SYSTEMIE pracownika kompletnie nie obchodziło, czy jego zakład pracy przekazuje na konto ZUS jakiekolwiek składki, jako że nie zależał od nich ani wymiar emerytury, ani dostęp do świadczeń zdrowotnych. Od 1 stycznia 1999 r. sytuacja ta miała ulec całkowitej zmianie. Każda osoba objęta powszechnym systemem ubezpieczeń społecznych i zdrowotnych powinna posiadać indywidualne konto, zasilane co miesiąc składkami przez ustalonego płatnika.
ZAKŁAD PRACY ustawowo zobowiązany jest do przekazywania pracownikowi comiesięcznego raportu RMUA, zawierającego pełną informację o jego wynagrodzeniu i wysokości należnych składek, z dokładnością co do grosika. Jest to dokument bardzo ważny i wiarygodny, jako że na końcu odpowiedzialne osoby podpisują się imiennie pod klauzulą „Oświadczam, że dane zawarte w formularzu są zgodne ze stanem prawnym i faktycznym. Jestem świadomy odpowiedzialności karnej za zeznanie nieprawdy lub zatajenie prawdy”.
WŁAŚNIE TEN niepozorny formularz RMUA stanowi opokę całego zreformowanego systemu. Każdy ubezpieczony może w ciągu trzech miesięcy zgłosić wniosek o sprostowanie zawartych w nim informacji i powiadomić o tym ZUS. Jeśli nic nie kwestionuje — to znaczy, że wszystkie liczby potwierdza. W ten sposób upodmiotowione społeczeństwo poprzez miliony comiesięcznych jednostkowych kontroli płatników ma spowodować przekazywanie przez nich składek regularnie i właściwej wysokości. Niestety, to idealistyczne założenie już upadło pod ciężarem finansowych problemów wielu przedsiębiorstw. Ich pracownicy są szczęśliwi po otrzymania wynagrodzenia i nawet nie próbują pytać o jakieś formularze.
PO WYPEŁNIENIU dokumentów, płatnikowi składek pozostaje jeszcze tylko drobiazg — ich przekazanie. Niestety, formularz RMUA nie zawiera żadnej informacji o tym, czy wpisane do niego kwoty w ogóle docierają na konto ZUS! Obecnie nie istnieje żaden dokument, na podstawie którego zakład opieki zdrowotnej może sprawdzić, czy konkretny pacjent ma opłacone składki. Zdarzające się żądania okazywania książeczki zdrowia z comiesięcznym wpisem lub formularza RMUA — nie mają podstaw prawnych. Podobna niewiedza dotyczy także losu składek na ubezpieczenia społeczne, jako że informacja o stanie osobistego konta każdego ubezpieczonego zostanie mu podana przez ZUS dopiero do 31 marca 2000 r., według stanu na koniec 1999 r.
W STYCZNIU pracodawcy chętnie ubruttowili o 23,0164 proc. wynagrodzenia i powiększyli koszty osobowe, automatycznie obniżając sobie podstawę opodatkowania. Jednak o drugiej stronie równania bardzo często zapominają i bezkarnie nie płacą składek. Proceder taki zagrożony jest grzywną do 5000 zł, ale cóż to za suma wobec poczynionych oszczędności... Poza tym panuje powszechna opinia, że ZUS jeszcze przez wiele miesięcy nie wyprowadzi całego systemu na prostą, a zatem — można korzystać. Filozofię taką prezentują przede wszystkim ogromne przedsiębiorstwa państwowe, ale znajdują wielu naśladowców z sektora prywatnego.
ISTNIEJE wyjątkowa grupa podmiotów gospodarczych o niemal stuprocentowym wskaźniku opłacania składek — są to osoby jednoosobowo prowadzące działalność pozarolniczą. Inna sprawa, że znakomita większość z nich na razie nie myśli o wysokości przyszłej emerytury i odprowadza za siebie tylko minimalną składkę, wyznaczaną co kwartał przez ZUS na podstawie przeciętnego wynagrodzenia.