Nie warto inwestować na Ukrainie
Warunki prowadzenia biznesu na Ukrainie są złe. Przeszkadza biurokracja, mafia, a ludzie nie mają pieniędzy na zakup drogich towarów.
— Mam złe wiadomości dla tych, którzy chcą inwestować albo handlować z Ukrainą — mówi Tadeusz A. Olszański, kierownik działu ukraińskiego Ośrodka Studiów Wschodnich Ministerstwa Gospodarki.
Jego zdaniem, w kraju tym pogłębia się chaos gospodarczy. Dominuje biurokracja, układy, niczego nie da się załatwić bez łapówek.
— Aby rozpocząć prowadzenie działalności gospodarczej, trzeba otrzymać około 20 zezwoleń. Niektóre duże zakłady pracy emitują własne środki płatnicze — podkreśla Tadeusz A. Olszański.
Kłopoty sprawiają świetnie zorganizowane grupy przestępcze.
— Haracz płacony mafii przekształca się w podatek. Przestępcy rzeczywiście zapewniają ochronę i inne świadczenia. Ocenia się, że na Ukrainie pracuje dla nich około 2 tys. księgowych. Pilnują, aby firmy uiszczały stosowne opłaty mafii i doradzają, co zrobić, żeby nie płacić państwu — wyjaśnia Tadeusz A. Olszański.
Na domiar złego, wszelkie próby polskiej ekspansji napotykają opór obrońców interesów rosyjskich.
— To nie jest rynek typu europejskiego. O inwestycjach w tym kraju trzeba myśleć w takich kategoriach, jak w Iranie czy Nigerii — dodaje Tadeusz A. Olszański.
Nie da się oszacować, jaka jest rzeczywiście sytuacja gospodarcza Ukrainy.
— Połowa podmiotów nie składa żadnych sprawozdań do urzędu statystycznego. Liczby opisujące gospodarkę mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Od kilku lat nie wydano w tym kraju rocznika statystycznego. W zeszłym roku planowano, że deficyt budżetu wyniesie 3,3 proc. PKB. Pod naciskiem MFW obniżono te prognozy do 2,5 proc. Ostatecznie deficyt wyniósł około 7 proc., z kolei na ten rok zaplanowano 1 proc. To zupełnie nierealne. To biedny kraj, chłonność tego rynku jest niewielka — przyznaje Tadeusz A. Olszański.
Zauważa on, że opis sytuacji na Ukrainie w dużej części odnosi się również do Rosji (w mniejszym stopniu dotyczy Białorusi, gdyż tam nie było właściwie żadnych reform). Natomiast Litwa, Łotwa i Estonia przekształcają swoje gospodarki na model zachodni.
— Uważam, że w Rosji, na Ukrainie i w Białorusi nie uda się w przewidywanym czasie zbudować systemu europejskiego — podsumowuje Tadeusz A. Olszański.
Jacek Pochłopień