Nieoczekiwane ożywienie w motoryzacji

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2025-09-24 20:00

Motoryzacja to sektor skazywany często na regres. Tymczasem nastroje w polskiej branży wzrosły do najwyższego poziomu od ponad czterech lat. Produkcja, średnio rzecz biorąc, też wygląda lepiej.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Od europejskiej motoryzacji wszyscy chcą uciekać. Dla inwestorów to jeden z najsłabszych sektorów na europejskich giełdach w tym roku. Producenci szukają dywersyfikacji w innych branżach — czasami wojskowych, maszynowych czy energetycznych. Dobrym przykładem jest polska firma giełdowa Sanok Rubber, która w sierpniu ogłaszała, że szuka przejęć pozwalających jej na ekspansję na innych rynkach niż macierzysty rynek motoryzacyjny. Powody są zasadniczo dwa: transformacja technologiczna, która redukuje ilość pracy i materiałów wykorzystywanych w samochodach, oraz konkurencja z Azji i USA.

Tymczasem badania nastrojów nieoczekiwanie zaczęły pokazywać wyraźną poprawę w tej branży. Z miesięcznych badań GUS wynika, że wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w motoryzacji wzrósł we wrześniu do najwyższego poziomu od sierpnia 2021 r., czyli od momentu, kiedy branża korzystała na skokowym wzroście cen.

Także dane produkcyjne wyglądają lepiej. Wprawdzie w sierpniu produkcja spadła o 4,2 proc. r/r, ale lato zawsze jest zmienne w tej branży, a średnia trzymiesięczna pokazuje wzrost o 4,7 proc. r/r. Pod tym względem Polska znów rośnie niemal najszybciej w Unii Europejskiej, a na pewno najszybciej w regionie Europy Środkowej.

Czy feniks wstaje z popiołów? Aż tak dobrze nie jest, ale widać lekkie cykliczne ożywienie branży w Europie. Ważne dla nas jest to, że nie widać na razie w twardych danych osłabienia polskiej branży na tle innych krajów europejskich.

Ostatnie dane pokazały wysoki wzrost rejestracji nowych pojazdów na kilku ważnych rynkach europejskich, m.in. w Niemczech. Liczba sprzedanych samochodów wzrosła w lipcu o 16,5 proc. r/r (poprzednie dane: -1,3 proc.). Główną siłę napędową obecnego wzrostu stanowi sektor pojazdów elektrycznych.

Firma S&P Global zrewidowała ostatnio w górę swoje prognozy dla produkcji samochodów osobowych i lekkich ciężarowych w Unii Europejskiej. Jej analitycy napisali: „Prognozy produkcji lekkich pojazdów w Europie na 2025 r. zostały podniesione o 78 tys. sztuk, a na 2026 r. o 117 tys. Głównym powodem jest wyższy popyt w Niemczech, Francji, Austrii i Turcji. Na korzyść europejskich producentów segmentu premium ma również działać złagodzenie barier w eksporcie do USA. Jednocześnie prognozy produkcji samochodów elektrycznych zostały obniżone z powodu utrzymujących się problemów popytowych”.

Wielu analityków jest sceptycznych co do trwałości europejskiego, w tym szczególnie niemieckiego ożywienia. Na przykład Constantin Gall, analityk sektora motoryzacyjnego w firmie doradczej EY, mówił w rozmowie z portalem France24, że popyt w branży wciąż jest słaby, gospodarstwa domowe i firmy odkładają zakupy, a wzrost w lipcu to efekt szczególnych okoliczności i nie oznacza początku trwałego trendu.

Przełomu nie widać też w oczekiwaniach inwestorów. We wrześniu akcje spółek motoryzacyjnych, takich jak Volkswagen, stały nisko na tle średniej z ostatniego roku. Wynika to zapewne z faktu, że pewne ożywienie było oczekiwane od dawna na fali niższych stóp procentowych. Natomiast europejskie firmy wciąż muszą przekonać inwestorów, że są w stanie utrzymać zyskowność w warunkach rosnącej presji cenowej, technologicznej (presja na ceny w dół) i politycznej (presja na koszty pracy w górę).

W ostatnich danych z sektora motoryzacyjnego interesujące jest co innego. Ciągła przewaga w dynamice produkcji Polski nad średnią unijną pokazuje, że na razie nie ma mowy o jakimś strukturalnym kryzysie konkurencyjności polskiego przemysłu. Rosnący realny kurs walutowy oraz wysokie ceny energii są często przesłanką dla pesymistycznych prognoz, ale polskiemu przemysłowi na razie daleko do poważnego regresu, przez który przeszedł na przykład przemysł Słowacji czy Węgier, a kilka lat temu Czech. To na tle generalnie mizernych nastrojów w sektorze produkcyjnym jest pozytywną wiadomością.