Podatek cukrowy początkowo miał być wprowadzony 1 kwietnia, później termin przesunięto na 1 lipca. W połowie lutego ustawę w tej sprawie przyjął Sejm, miesiąc później Senat ją odrzucił. W marcu wicepremier Jadwiga Emilewicz zapowiedziała przesunięcie podatku na przyszły rok, żeby dodatkowo nie obciążać firm osłabionych kryzysem, jednak już dwa tygodnie później się z tego wycofała. 16 kwietnia podatkiem cukrowym ponownie mieli się zająć posłowie, ale nieoczekiwanie ustawa zniknęła z porządku obrad i nie wiadomo, kiedy powróci. Niepewność ciąży producentom napojów, które mają być obłożone nową daniną.

Ująć trochę cukru…
Firmy już wcześniej protestowały przeciwko terminom, które nie dawały szans na przygotowanie się do zmiany stanu prawnego.
— W Wielkiej Brytanii podatek cukrowy uchwalono w 2016 r., a zaczął obowiązywać od 2018 r. Ten czas pozwolił producentom zmienić receptury tak, by napoje zawierałymniej cukru, a potem przeprowadzić badania rynkowe. Chodziło o to, czy klienci zaakceptują zmieniony skład — mówi Agata Koper, partner ds. klientów biznesowych w firmie Nielsen.
Wielu wytwórców na Wyspach zmniejszyło zawartość cukru do poziomu 5 g w 1 litrze napoju. Zgodnie z tamtejszym prawem od takich produktów podatku cukrowego w ogóle się nie płaci.
— O to przecież chodzi w tym podatku — celem jest obniżenie spożycia cukru przez obywateli — podkreśla przedstawicielka Nielsena.
Polski przemysł już kilka miesięcy temu alarmował, że tak szybkie wprowadzenie podatku cukrowego, jakie u nas proponowano, nie tylko uniemożliwi zmianę składu produktów, ale nawet przygotowanie opakowań, które byłyby zgodne z nowymi przepisami. Firmy obawiały się skutków pospiesznego wprowadzenia daniny. Teraz, w związku z epidemią koronawirusa, mają jeszcze większe powody do obaw, bo zmieniły się zwyczaje konsumentów.
— Dotychczas w marcu odnotowywaliśmy początek wzrostu sprzedaży kategorii wiosenno- -letnich: piwa, lodów, napojów gazowanych, energetyków, izotoników, wody butelkowanej. Pandemia spowodowała, że konsumenci wybierali zupełnieinne produkty. Imponujący wzrost sprzedaży rok do roku odnotowały drożdże, mąka, ryż, makaron, przeciery pomidorowe oraz oleje i oliwy — wylicza Monika Dyrda z Nielsena.
Często okazją do nabycia i spożycia napojów są imprezy plenerowe, koncerty, pikniki, wydarzenia sportowe. Teraz obowiązuje jednak zakaz ich organizowania. Co również odciśnie się na sprzedaży.
— W tych warunkach nie sposób przewidzieć, o ile spadnie sprzedaż produktów objętych podatkiem cukrowym, jeśli zostanie wprowadzony jeszcze w tym roku — mówi Agata Koper.
Pewne jest natomiast, że spadek będzie oznaczał również mniejsze, niż zakłada ustawodawca, wpływy budżetowe. Przypomnijmy, że według dotychczasowych szacunków danina miała przysporzyć fiskusowi 1,8-2,2 mld zł rocznie.
…dodać trochę alkoholu
Niektóre efekty wprowadzenia daniny mogłyby być zaskakujące. W projekcieustawy przewiduje się np., że — w przeciwieństwie do piwzawierających alkohol — podatkiem cukrowym obłożone zostaną bezalkoholowe piwa smakowe (typu radler). W opinii Agaty Koper może to przyhamować wzrost sprzedaży napojów z tej kategorii. Być może część osób pijących dotychczas bezalkoholowe radlery wobec wzrostu ich ceny przerzuci się na piwa smakowe z alkoholem. W tej sytuacji część producentów może uznać, że bardziej opłaci im się produkować z dodatkiem niewielkiej ilości alkoholu.