Niesłodkie znaki zapytania

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2020-05-07 22:00

Trudno przewidzieć skalę negatywnych skutków wprowadzenia w trybie błyskawicznym podatku cukrowego — zwłaszcza w czasach pandemii.

Podatek cukrowy początkowo miał być wprowadzony 1 kwietnia, później termin przesunięto na 1 lipca. W połowie lutego ustawę w tej sprawie przyjął Sejm, miesiąc później Senat ją odrzucił. W marcu wicepremier Jadwiga Emilewicz zapowiedziała przesunięcie podatku na przyszły rok, żeby dodatkowo nie obciążać firm osłabionych kryzysem, jednak już dwa tygodnie później się z tego wycofała. 16 kwietnia podatkiem cukrowym ponownie mieli się zająć posłowie, ale nieoczekiwanie ustawa zniknęła z porządku obrad i nie wiadomo, kiedy powróci. Niepewność ciąży producentom napojów, które mają być obłożone nową daniną.

POKUTA ZA GRZECHY:
POKUTA ZA GRZECHY:
Podatek cukrowy, nazywany również sin tax, funkcjonuje obecnie w 36 państwach. Agata Koper z firmy Nielsen informuje, że w niektórych przypadkach skutkiem był dwucyfrowy spadek sprzedaży produktów objętych daniną, a w innych negatywna reakcja rynku była słaba i chwilowa.
Fot. ARC

Ująć trochę cukru…

Firmy już wcześniej protestowały przeciwko terminom, które nie dawały szans na przygotowanie się do zmiany stanu prawnego.

— W Wielkiej Brytanii podatek cukrowy uchwalono w 2016 r., a zaczął obowiązywać od 2018 r. Ten czas pozwolił producentom zmienić receptury tak, by napoje zawierałymniej cukru, a potem przeprowadzić badania rynkowe. Chodziło o to, czy klienci zaakceptują zmieniony skład — mówi Agata Koper, partner ds. klientów biznesowych w firmie Nielsen.

Wielu wytwórców na Wyspach zmniejszyło zawartość cukru do poziomu 5 g w 1 litrze napoju. Zgodnie z tamtejszym prawem od takich produktów podatku cukrowego w ogóle się nie płaci.

— O to przecież chodzi w tym podatku — celem jest obniżenie spożycia cukru przez obywateli — podkreśla przedstawicielka Nielsena.

Polski przemysł już kilka miesięcy temu alarmował, że tak szybkie wprowadzenie podatku cukrowego, jakie u nas proponowano, nie tylko uniemożliwi zmianę składu produktów, ale nawet przygotowanie opakowań, które byłyby zgodne z nowymi przepisami. Firmy obawiały się skutków pospiesznego wprowadzenia daniny. Teraz, w związku z epidemią koronawirusa, mają jeszcze większe powody do obaw, bo zmieniły się zwyczaje konsumentów.

— Dotychczas w marcu odnotowywaliśmy początek wzrostu sprzedaży kategorii wiosenno- -letnich: piwa, lodów, napojów gazowanych, energetyków, izotoników, wody butelkowanej. Pandemia spowodowała, że konsumenci wybierali zupełnieinne produkty. Imponujący wzrost sprzedaży rok do roku odnotowały drożdże, mąka, ryż, makaron, przeciery pomidorowe oraz oleje i oliwy — wylicza Monika Dyrda z Nielsena.

Często okazją do nabycia i spożycia napojów są imprezy plenerowe, koncerty, pikniki, wydarzenia sportowe. Teraz obowiązuje jednak zakaz ich organizowania. Co również odciśnie się na sprzedaży.

— W tych warunkach nie sposób przewidzieć, o ile spadnie sprzedaż produktów objętych podatkiem cukrowym, jeśli zostanie wprowadzony jeszcze w tym roku — mówi Agata Koper.

Pewne jest natomiast, że spadek będzie oznaczał również mniejsze, niż zakłada ustawodawca, wpływy budżetowe. Przypomnijmy, że według dotychczasowych szacunków danina miała przysporzyć fiskusowi 1,8-2,2 mld zł rocznie.

…dodać trochę alkoholu

Niektóre efekty wprowadzenia daniny mogłyby być zaskakujące. W projekcieustawy przewiduje się np., że — w przeciwieństwie do piwzawierających alkohol — podatkiem cukrowym obłożone zostaną bezalkoholowe piwa smakowe (typu radler). W opinii Agaty Koper może to przyhamować wzrost sprzedaży napojów z tej kategorii. Być może część osób pijących dotychczas bezalkoholowe radlery wobec wzrostu ich ceny przerzuci się na piwa smakowe z alkoholem. W tej sytuacji część producentów może uznać, że bardziej opłaci im się produkować z dodatkiem niewielkiej ilości alkoholu.