Decydenci w Banku Japonii dali w środę rano do zrozumienia, że pewne zmiany (zwłaszcza te fundamentalne) wymagają czasu. Brak konkretnych decyzji osłabił jena, ale na długo. Rynek wciąż ma nadzieje na to, że w dalszej połowie roku BOJ będzie stopniowo odchodził od ultra-luźnej polityki monetarnej. Niemniej szybkie tempo tego procesu nie jest już takie pewne.
Znaki zapytania pojawiają się też wokół polityki Europejskiego Banku Centralnego. Ten w połowie grudnia przelicytował inne banki centralne dając do zrozumienia, że będzie zmuszony podjąć bardziej radykalne działania, aby zdusić inflację. Teraz może zacząć się z tego wycofywać na rzecz podwyżek stóp o 25 punktów baz. od marca. Teoretycznie wątek pivotu ECB może dać pretekst do korekty ostatnich zwyżek euro na globalnych rynkach.
Kluczowa pozostanie jednak sytuacja wokół dolara, a ta będzie powiązana z oceną szans na podtrzymanie globalnego rajdu ryzyka. Teoretycznie mamy taki sielankowe warunki – recesja może być płytka, a banki centralne nie będą nazbyt restrykcyjne – ale czy to wystarczy? Niewątpliwie warto będzie w najbliższych tygodniach śledzić zachowanie się rynków akcji w USA. Jeżeli pesymizm powróci to będzie to argument za podbiciem dolara, co szybko przełoży się na zwyżkę USDPLN. Niemniej już teraz warto spojrzeć na to, co dzieje się z EURPLN. Polska waluta jest najsłabsza w regionie, co może zaskakiwać tych, którzy dość pobieżnie podchodzą do ostatnich doniesień w sprawie środków z KPO.