Firmy TSL z państw, które 1 maja przystąpiły do UE, nie zagrażają polskim przewoźnikom. Różnice w cenach usług wyrównają się w ciągu kilku lat.
Konkurencja na rynku transportowym po rozszerzeniu Unii z pewnością się zaostrzy. Wraz ze wstąpieniem nowych krajów do Unii Europejskiej ekonomiści przewidują 40-proc. wzrost obrotów między Wschodem i Zachodem.
— Już dziś odczuwamy ożywienie w kontaktach Wschód-Zachód. Od dwóch tygodni nowi klienci z Europy Zachodniej zasypują nas zapytaniami o warunki współpracy — opowiada Juliusz Skurewicz prezes Hellmann Worldwide Logistics.
Bezpiecznie
Zdaniem Marka Różyckiego, prezesa Masterlink Express, w tej chwili nie ma żadnego zagrożenia ze strony nowych członków UE.
— Masterlink jest częścią międzynarodowej grupy, która ma partnerów, zarówno w Czechach, jak i na Słowacji. Drugi powód to koszty transportu. Robiliśmy porównanie kosztów w regionie Polska-Czechy-Słowacja i doszliśmy do wniosku, że istnieje prawdopodobieństwo, że nasi partnerzy, obsługujący połączenie liniowe w Polsce, będą oferować swoje usługi na przykład na Słowacji —wyjaśnia Marek Różycki.
Dodaje jednak, że z pewnością znajdą się podmioty, prawdopodobnie w grupie mniejszych firm, które zajmą miejsce na naszym rynku, nie zagrażając jednak pozycji głównych graczy.
— Mniejsze firmy mogą wejść np. w niszowe segmenty rynku, w szczególności w dziedzinie przewozów specjalistycznych lub ekspresowych — uzupełnia Marek Różycki.
Tomasz Buraś, wiceprezes ds. operacyjnych DHL Express, podkreśla, że ewentualne zagrożenia ze strony nowych członków UE będą miały charakter przejściowy.
— To chwilowe zagrożenie dla rodzimych przewoźników wynika przede wszystkim z niższych kosztów zatrudnienia w niektórych krajach nowej UE. Jednak w perspektywie kilku lat różnice te — ze względu na zbliżone ustawodawstwo i warunki rynkowe — powinny ulegać systematycznemu zmniejszaniu — zaznacza Tomasz Buraś.
Tylko szanse
Większość firm TSL dostrzega w rynkach UE przede wszystkim wielką szansę.
— Sama ilość przewozów powinna się znacząco zwiększyć. Wzrost ten będzie szczególnie widoczny w segmencie logistyki paczkowej. Doświadczenie z Austrii pokazało, że wzrost ilości przesyłek był niemal 10-krotny w ciągu roku, jest więc to dla nas naprawdę wielka szansa — podkreśla Marek Różycki.
Przedsiębiorstwa TSL działające w Polsce charakteryzuje wysoki poziom organizacyjny i rozwiązań operacyjnych.
— Dysponują one nowoczesnym taborem, a już istniejąca nowoczesna infrastruktura terminali, magazynów, będzie rozbudowana w latach 2005-06. Słowem niższe koszty przewoźników ,,nowej UE’’ zrównoważone zostaną przewagą organizacyjną — dodaje Tomasz Buraś.
Atutami Czechów i Słowaków są lepsze drogi i niższe podatki. Przewoźnicy z tych krajów oferują też często niższe ceny.
— Mimo to z naszego doświadczenia wynika, że nikt nie będzie ryzykował zerwania długoletniej współpracy dla zaoszczędzenia 50 EUR. Nasz hiszpański partner wspomina, sytuację, kiedy zdecydował się skorzystać z tańszego czeskiego przewoźnika. Zapłacił mniej, ale towar dotarł na miejsce z 3 dniowym opóźnieniem — mówi Juliusz Skurewicz.