Od poinformowania (1 kwietnia) przez premiera Mateusza Morawieckiego o pracach nad ustawą poprawiającą sytuację najemców w centrach handlowych minęły już ponad trzy tygodnie, ale nadal nie znamy jej treści. Przygotowując artykuł o tym, jak zapowiadany projekt nowelizacji ustawy covidowej ostudził zapał najemców do składania pozwu zbiorowego wobec skarbu państwa za straty spowodowane przez kolejne lockdowny, usiłowaliśmy dowiedzieć się u źródeł, co dokładnie będzie w nowelizacji. Niestety, z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM) odesłano nas do Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii (MRPiT), które skierowało nas po informacje do Polskiego Funduszu Rozwoju, a ten skierował nas do... MRPiT. Ministerstwo natomiast powtórzyło informacje z konferencji prasowej, że: „W czasie lockdownu obniżki czynszów mają wynieść do 80 proc. Obniżka ma dotyczyć tylko okresu obowiązywania zakazu prowadzenia działalności w obiektach handlowych o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. Dodatkowo przez trzy miesiące po ustaniu tego zakazu czynsze mają być zredukowane o 50 proc. Według zapowiedzi premiera Morawieckiego — ogłoszonych podczas tej konferencji — wynajmujący będą mieli prawo ustalenia wyższej wartości czynszu w przypadku wykazania, że skala obniżki jest niewspółmierna do rzeczywistych szkód najemcy. Nowa regulacja prawna ma również zawierać element kontroli sądowej”. MRPiT zasugerowało, żebyśmy o dalsze szczegóły zapytali KPRM, która wcześniej odesłała nas właśnie do.... niego.
Tymczasem nie tylko rząd ma pomysły, jak pomóc najemcom. 14 kwietnia do sejmowej komisji gospodarki skierowano złożony w Sejmie jeszcze w marcu poselski projekt nowelizacji tego samego przepisu. Zasadnicza zmiana w nim polega na tym, że najemcy tylko przy pierwszym lockdownie mieliby obowiązek przedłużenia umów najmu o sześć miesięcy w zamian za całkowite zwolnienie z opłat na rzecz właściciela podczas zakazu działalności. To największa bolączka przedsiębiorców, bo dotychczasowe cztery lockdowny spowodowały, że przy każdym najemcy musieli przedłużyć umowy o pół roku i łącznie czas ten wynosi już dwa lata, a czynsze były ustalane przed pandemią i obecnie są nieracjonalnie wysokie.
— Kontaktuję się z ministrem Markiem Niedużakiem z resortu rozwoju, pracy i technologii w sprawie tej nowelizacji. Niechby to była nawet ich ustawa, a nie moja, ale niech już jakaś będzie. Obecne przepisy to dramat. Wśród wielu zgłaszających się do mnie przedsiębiorców była np. właścicielka cukierni, która za niespełna 40-metrowy lokal musi płacić 7 tys. zł miesięcznie — mówi posłanka Marta Wcisło, autorka projektu złożonego przez klub Koalicji Obywatelskiej.
Mimo to ani opozycji, która wcześniej złożyła w Sejmie własny projekt, ani najemcom w galeriach czy właścicielom i zarządcom tych obiektów nie udało się dotrzeć do szczegółów rządowego projektu. Najemców oraz właścicieli galerii szczególnie interesuje to, czy podczas lockdownu najemcy będą mieli obniżony tylko czynsz, czy także opłaty na utrzymanie obiektu, które są osobno zapisywane w umowach najmu. A ponadto w jaki sposób właściciel galerii będzie mógł podważyć wysokość upustu i wykazać, że szkody najemcy były niższe.
— To, że rząd i opozycja niezależnie od siebie dostrzegają potrzebę uregulowania tych kwestii, jest dobrą informacją, ale wielu najemców jest zdezorientowanych. Od zapowiedzi pana premiera minęły ponad trzy tygodnie i nadal nikt nie zna szczegółów nowelizacji. Trudno powstrzymać się przed wrażeniem, że projekt nie ma jednego gospodarza, który czułby się odpowiedzialny za jego przeprowadzenie — komentuje Paweł Kapłon, członek zarządu zrzeszającego najemców galerii Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług oraz prezes firmy Paan Capital, właściciela sieci Tatuum.