NIK gani Totalizator za podwyżkę

DTK
opublikowano: 2011-05-20 00:00

Na wzroście cen w Lotto o 50 proc. państwo w 2010 r. straciło prawie 235 mln zł.

Na wzroście cen w Lotto o 50 proc. państwo w 2010 r. straciło prawie 235 mln zł.

Najwyższa Izba Kontroli (NIK) właśnie potwierdziła to, o czym od miesięcy pisze "PB" — że głęboki dołek sprzedaży, w jaki w 2010 r. wpadł Totalizator Sportowy (TS), to rezultat podwyżki stawki za grę w Lotto z 2 do 3 zł, jaką w październiku 2009 r. wprowadził zarząd spółki, kierowany przez Sławomira Dudzińskiego.

Budżet traci...

W opublikowanym kilka dni temu raporcie z kontroli, dotyczącej nadzoru resortu finansów nad rynkiem hazardu, można przeczytać wprost, że "zdaniem NIK wzrost stawki Lotto o 50 proc. spowodował spadek zapotrzebowania na tę grę oraz spadek przychodów spółki i dochodów budżetu państwa". Jak duży? Tylko w 2010 r. przychody TS skurczyły się aż o 17 proc., co było najgorszym wynikiem w historii spółki.

To nie koniec złych wiadomości. Z właśnie ujawnionych danych Ministerstwa Finansów wynika, że zmniejszenie przychodów TS przełożyło się na spadek wpływów z podatku od gier liczbowych o 110,8 mln zł (w 2009 r. TS wpłacił 599,1 mln zł, w 2010 r. tylko 488,3 mln zł). Zadowolone nie mogą być też resorty sportu, kultury i zdrowia, zarządzające funduszami, na które kierowane są specjalne dopłaty do gier TS. W ubiegłym roku zainkasowały 624,4 mln zł, czyli aż o 123,9 mln zł mniej niż rok wcześniej. Nietrudno policzyć, że państwo zainkasowało łącznie w 2010 r. o prawie 235 mln zł niż w 2009 r.

...prezes zostaje

Te dane nie powinny być zaskoczeniem, bo "PB" już w październiku 2010 r. ujawnił, że wprowadzona rok wcześniej podwyżka w Lotto wcale nie zaowocowała wzrostem sprzedaży o 16 proc., jak zakładały władze TS, ale spadkiem o 25 proc. Drastyczny wzrost cen zgodnie od miesięcy krytykują eksperci od hazardu, analitycy gier liczbowych i poprzedni szefowie TS. Prezes Sławomir Dudziński konsekwentnie broni jednak decyzji, a spadek sprzedaży tłumaczy zubożeniem społeczeństwa, długą zimą i negatywnym wpływem afery hazardowej. W jego tłumaczenia wierzy najwyraźniej wiceminister skarbu Adam Oleszkiewicz, bo to jego poparcie sprawiło, że miesiąc temu wybrany został prezesem TS na kolejną kadencję.