Dziennik „The New York Times” poinformował, że słynna kosmetyczna firma Nivea została oficjalnym sponsorem szatni koszykarzy NJ Nets. Nivea zapłaci za to 200-300 tys. USD.
Bezsensowna  inwestycja? Niekoniecznie.
W Europie media i kibice nie mają wstępu do szatni klubów, ale w USA sytuacja wygląda inaczej. Fani rzeczywiście tylko sporadycznie, podczas przedsezonowych „dni otwartych”, mogą zerknąć za kulisy, ale media mają praktycznie nieograniczony dostęp do tego miejsca. Tradycją są wywiady pomeczowe przeprowadzane w szatni ze sportowcami, którzy udzielają komentarza w drodze pod prysznic.
Od teraz w trakcie każdej takiej transmisji w telewizorach widoczne będą  ręczniki z logo Nivea i przeróżne kosmetyki blisko 100-letniej kosmetycznej  marki. 
Klub ma za sobą tragiczny sezon, w którym wygrał ledwie 12 meczów, przegrywając 70. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło, bo zespół kupił rosyjski miliarder Michaił Prochorow, który dołączył do mniejszościowych udziałów, wśród których jest m.in. raper Jay-Z.
Nets grają tymczasowo w Prudential Center w Newark i czekają na ukończenie nowej hali w Nowym Jorku. Skład na razie nie rokuje sukcesów, ale nowy trener Avery Johnson ma budować potężną drużynę. Pieniędzy nie powinno zabraknąć.
