Niższe stopy nie wystarczą, by rozbujać gospodarkę

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-02-18 20:00

Decyzja o obniżce stóp powinna zapaść najpóźniej we wrześniu - prognozował członek RPP podczas konferencji „Pulsu Biznesu”. Zdaniem dużych firm tańszy kredyt to jednak za mało, by z kopyta ruszyły inwestycje prywatne. Potrzebny jest jeszcze kapitał otwarty na ryzyko.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaką prognozę wzrostu gospodarczego przedstawia Ludwik Kotecki z RPP
  • co będzie motorem wzrostu PKB
  • jaka jest prognoza dla stóp procentowych
  • jak odblokować inwestycje prywatne według przedstawicieli biznesu
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polska gospodarka będzie w tym roku rozwijać się w tempie powyżej 3 proc. - uważa Ludwik Kotecki z Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Jego zdaniem wraz z niewielkim przyspieszeniem dynamiki wzrostu (w 2024 r. PKB urósł o 2,9 proc.) nastąpi też zmiana jego struktury.

- W zeszłym roku istotna była konsumpcja, a inwestycje - czyli nakłady brutto na środki trwałe - utrzymywały się na niskim poziomie. Teraz oczekuje się, że inwestycje przyspieszą i staną się jednym z głównych elementów wzrostu gospodarczego – powiedział Ludwik Kotecki podczas konferencji „Co nas czeka, 2025”, zorganizowanej przez „Puls Biznesu”.

Pieniądze z UE napędzą inwestycje

Według ekonomisty inwestycyjnym paliwem będą pieniądze z Unii Europejskiej. Polsce udało się odblokować Krajowy Plan Odbudowy i uruchomić już prawie 21 mld EUR z puli blisko 60 mld EUR.

- Należy zaznaczyć, że sam napływ pieniędzy do Polski nie oznacza jeszcze ich efektywnego wykorzystania w gospodarce. Istnieje ryzyko, że proces ten nie będzie przebiegał tak dynamicznie, jak się oczekuje – stwierdził członek RPP.

Podkreślił, że inwestycje nie będą finansowane kredytem dla przedsiębiorstw. Firmy zdecydowanie nie chcą się zadłużać, co widać w danych banków komercyjnych i Narodowego Banku Polskiego (NBP). Przedsiębiorcy, jeśli już decydują się inwestować w powiększanie majątku firmy, wykorzystują kapitał własny. Brak kredytu z jednej strony pomaga zwalczać inflację (bo brakuje napędu do zwiększania popytu), ale z drugiej ogranicza potencjał wzrostu gospodarczego.

- Tymczasem przedsiębiorstwa wręcz się oddłużały w ostatnich kwartałach, wykupujaąc dłużne papiery wartościowe. Kredyt bankowy również jest na minimalnym poziomie. Jego dynamika jest bliska zera – powiedział Ludwik Kotecki podczas konferencji PB.

Stopy procentowe spadną

Impulsem do zwiększenia zainteresowania kredytem mógłby być spadek jego ceny, czyli stóp procentowych. Adam Glapiński, prezes NBP, w ostatnich publicznych wystąpieniach stanowczo jednak odrzucał postulat szybkich obniżek stóp. Jego zdaniem odmrożenie cen energii – na co się zanosi od września – może jeszcze podbijać inflację w drugiej części roku. A to nie jest środowisko sprzyjające choćby dyskusji o łagodzeniu polityki pieniężnej.

Większość ekonomistów jednak zakłada, że stopy procentowe w Polsce spadną i nastąpi to w drugim półroczu. Tak uważa również Ludwik Kotecki. Jego zdaniem RPP prawdopodobnie obniży stopy procentowe na początku III kwartału, a obniżka wyniesie minimum 50 punktów bazowych.

- Moim zdaniem to się wydarzy w tym roku, najpóźniej we wrześniu, choć prezes Adam Glapiński teraz się od tego odżegnuje. Skala obniżek wyniesie minimum 50 pkt bazowych, bo jest na to przestrzeń. Maksymalnie mogłoby to być 100 punktów, ale to może być trudne w tym roku – stwierdził członek Rady Polityki Pieniężnej.

W ogólnym rozrachunku jednak polityka pieniężna w 2025 r. będzie restrykcyjna. Ludwik Kotecki ocenia, że stopy procentowe średniorocznie utrzymają się powyżej 5 proc. (obecnie stopa referencyjna NBP wynosi 5,75 proc.), a dodatkowym czynnikiem zaostrzającym politykę monetarną będzie umocnienie złotego i tzw. zacieśnienie ilościowe. Chodzi o systematyczne przedstawianie przez NBP do wykupu przez Ministerstwo Finansów obligacji covidowych zapadających w tym roku. W praktyce sprowadza się to do ściągania pieniądza z rynku przez bank centralny.

Nie tylko cena pieniądza

Według przedstawicieli biznesu, którzy wzięli udział w konferencji, nie tylko cena pieniądza może odgrywać istotną rolę w odblokowaniu inwestycji prywatnych. Ich zdaniem problemem może być finansowanie inwestycji podwyższonego ryzyka, a do takich zaliczają się np. inwestycje w innowacyjne start-upy.

- W Polsce brakuje kapitału wysokiego ryzyka, który jest w stanie wspierać młodych ludzi w ekspansji i motywować ich do działania. Jest wielu ludzi, którzy chcą się rozwijać, są świetnie przygotowani, ale brakuje im pieniędzy, żeby zaryzykować – powiedział Robert Dobrzycki, prezes i współwłaściciel grupy deweloperskiej Panattoni.

Podobnego zdania jest Dawid Jakubowicz, prezes Kulczyk Investments. Zwrócił uwagę, że w Polsce - a zwłaszcza w dużych spółkach z udziałem skarbu państwa - dominuje podejście, że nakłady na B+R i innowacje należy uruchamiać dopiero wtedy, gdy jest pewność, że inwestycja się powiedzie,

- Tymczasem na przykład w USA nastawienie jest takie, że koszt przeoczenia następnego Google'a i utracona w ten sposób korzyść byłyby dużo większe niż zainwestowany kapitał – stwierdził Dawid Jakubowicz.

Innowacyjność? Nie za wszelką cenę

Inne podejście zaproponował Adam Góral, współzałożyciel i prezes Asseco.

– Jeżeli chodzi o innowacyjność, my, Polacy, nie będziemy liderami. Wolę mówić o Polsce, że jest krajem bardzo nowoczesnym, a nie innowacyjnym. Z prostej przyczyny: szukanie pieniędzy na innowacje to szukanie pieniędzy na nieograniczone ryzyko. A my takich pieniędzy nadal mamy mało – powiedział prezes Asseco.

Podkreślił, że ważniejsze od wielkości inwestycji jest ich odpowiednie profilowanie.

- Celem jest mądre inwestowanie, czyli z tych wydanych pieniędzy musi coś wynikać - zaznaczył Adam Góral.

Z kolei Marek Żółtowski, senior regulatory manager w BAT Poland, zwrócił uwagę na konieczność zmiany podejścia władzy do współpracy z sektorem prywatnym. Co prawda premier Donald Tusk spotkał się ostatnio z przedsiębiorcami i przedstawił im plan działań rządu, w tym zapowiedział deregulację, ale - w opinii przedstawiciela koncernu tytoniowego - nie zaszkodziłoby wzmocnienie decyzyjności i lepsza koordynacja pracy resortów gospodarczych.

– Dobrze by było, gdyby w rządzie pojawił się wicepremier do spraw gospodarczych. Mógłby wziąć odpowiedzialność za to, żeby wszystkie ministerstwa zajmujące się deregulacją lub mądrą regulacją ze sobą rozmawiały. Chodzi o to, żeby nie było silosowości i żeby był partner do rozmowy dla inwestorów zagranicznych w rządzie – powiedział Marek Żółtowski.

Rozmowy o otoczeniu makroekonomicznym i rozwoju gospodarki stanowiły jeden z bloków tematycznych konferencji „Co nas czeka 2025". W „Pulsie Biznesu” i na pb.pl będziemy relacjonować także dyskusje o geopolityce, przyszłości Unii Europejskiej, wyborach prezydenckich w Polsce, nowych technologiach i najlepszych inwestycjach na najbliższe miesiące. Cykl zamkniemy publikacją specjalnego dodatku.