Kurs największej rodzimej grupy budowlanej mocno w tym roku wzrósł - o 35 proc. - ale według Dariusza Nawrota podstawy wiary inwestorów w odegranie przez spółkę roli w obudowie Ukrainy są kruche.
"My dość ostrożnie podchodzimy do tej kwestii, uważamy, że to dosyć odległa w czasie perspektywa. Nawet w przypadku zawieszenia działań wojennych nie spodziewamy się uruchomienia inwestycji budowlanych na Ukrainie na dużą skalę, a raczej odbudowy zniszczonych obiektów. Obawiamy się, że polskie podmioty mogą mieć dosyć ograniczony udział w takiej odbudowie, przypuszczamy też, że taki proces nie rozpocznie się w najbliższych miesiącach. Efektem ubocznym intensyfikacji prac budowlanych na Ukrainie może być wzrost cen materiałów i problem z pozyskaniem pracowników w naszym regionie Europy, co może negatywnie przełożyć się na realizowane marże przez firmy budowlane w kolejnych latach" - napisał analityk w raporcie z 13 marca, w którym co prawda podtrzymał cenę docelową na poziomie 510 zł, ale obniżył rekomendację z "redukuj" do "sprzedaj"
Na GPW na sesji 18 marca akcje Budimeksu kosztowały około 630 zł.
Dariusz Nawrot uważa, że w s średnim terminie do dużego optymizmu nie skłaniają też wypowiedzi przedstawicieli spółki po publikacji wyników za 2023 r. Co prawda zarząd wskazywał na duże inwestycje publiczne planowane w najbliższych latach, ale przedstawili też dość
ostrożne perspektywy co do wyników finansowych w 2025 r. – kilkuprocentowy wzrost przychodów oraz utrzymanie marży operacyjnej na poziomie z poprzedniego roku.
"Mimo wszystko liczymy na większą poprawę wyników w bieżącym roku (wzrost przychodów o 12 proc., przy zbliżonej marży), ale nie widzimy podstaw do weryfikacji w górę naszych prognoz sprzed miesiąca" - dodał analityk.
Artykuł jest skrótem raportu, którego pierwsze rozpowszechnienie nastąpiło 13 marca o godz. 8:20.
W załączniku zastrzeżenia prawne Noble Securities.