Nocne ptaki pilnują kapitału

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2016-02-24 22:00

Akwaforta Hoppera to określenie inwestycji, w której inwestor zwykle rozpoznaje Hoppera, a zupełnie nie kojarzy akwaforty.

Ponury w wydźwięku widok znikających za zakrętem torów autorstwa Edwarda Hoppera sprzedany został ostatnio na internetowej aukcji za 96 tys. USD (382 tys. zł). Podstawowe informacje, które tłumaczą ten wynik, to rynkowa pozycja najbardziej rozpoznawalnego amerykańskiego autora i technika wykonania pracy — akwaforta. Hoppera nie kojarzy się w pierwszej kolejności z tzw. kwasorytami, tylko ze znanym z pocztówkowych reprodukcji, realistycznym widokiem opustoszałego baru, w którym zielonawe światło pada na znużoną parę tytułowych nocnych marków opartych o długą ladę. Olejne malarstwo artysty nie trafia jednak do obiegu zbyt często, a jego ceny podawane są w milionach dolarów. Akwaforty są bardziej dostępne cenowo — jeśli nawet nie te od amerykańskiego Hoppera, to z pewnością od lokalnego Pankiewicza czy Mehoffera.

KOLEJ HOPPERA:
KOLEJ HOPPERA:
Akwaforta „Kolej” amerykańskiego artysty Edwarda Hoppera wylicytowana została w drugiej połowie lutego do 96 tys. USD (382 tys. zł), istotnie przebijając wynik 30 tys. USD (119 tys. zł), jaki uzyskała w nowojorskim Sotheby’s w 2004 r.
ARTNET AUCTIONS

Spod igły

Rynek grafik Edwarda Hoppera wzrósł w ubiegłym roku prawie 90 proc., wynika z aukcyjnych danych portalu Artprice. W wielu przypadkach analizowanie sprzedaży druków nie jest miarodajne, bo transakcji jest za mało, a jednostkowe rekordy o niczym nie świadczą. Tym razem, z wszystkich obiektów wylicytowanych w ciągu ostatnich 5 lat, te malarskie stanowiły 6 proc., a różnego rodzaju druki — ponad 60 proc. Chociaż zagraniczny rynek grafik przepełniony jest wartymi kilkaset dolarów odbitkami znanych obrazów, rekordowa cena za odbitkę Hoppera to 260 tys. USD (1 mln zł) — można więc przypuszczać, że sama akwaforta nie jest w wykonaniu przesadnie prosta. W przeciwieństwie do późniejszych, mniej wymagających technik, popularny w XVI w. kwasoryt wymaga trochę większej wprawy, a odbitki powstają na znacznie mniejszą skalę. Żeby wykonać któryś ze swoich czarno-białych widoków torów, Hopper pokrywał najpierw metalową płytę nierozpuszczalnym w kwasie werniksem i rył w nim igłą całą kompozycję. Zanurzając rysunek w kwasie, wytrawiał odsłonięteobszary metalu, a po kilku powtórzeniach wcierał dopiero w powstałe wgłębienia drukarską farbę, która odbijała się na papierze pod naciskiem prasy. Z punktu widzenia inwestora, który nigdy się tym nie zajmował, trud może być imponujący, ale żeby bezpiecznie ulokować nadwyżki w grafikach, trzeba wziąć pod uwagę również mniej wzruszające kryteria.

Cenna teka

Teka akwafort Józefa Pankiewicza kosztowała ponad 40 tys. zł, ale za pojedynczą 20-centymetrową pracę zapłacić można do 5 tys. zł. Grafika, która będzie uszkodzona, nie będzie miała jednak dużego potencjału,szczególnie w przypadkach, w których na rynku dostępne są odbitki tej samej kompozycji w lepszym stanie. Duże znaczenie ma też sygnowanie, wysokość nakładu, udokumentowane pochodzenie, a nawet atrakcyjność samego tematu. Pankiewicz uznawany jest za jednego z pionierów polskiej grafiki artystycznej, który zawężając się tylko do niuansów czerni i bieli, był w stanie oddać każdy detal pejzażu, szkicowanego zresztą często w plenerze, bezpośrednio na zagruntowanej płycie.

— Jeśli mowa o technikach metalowych, Pankiewicza uważam za jednego z najlepszych polskich grafików. Jego akwaforty kosztują do 4-5 tys. zł, ale moim zdaniem są zdecydowanie niedoszacowane. Sam posiadam już trzy takie prace i szukam kolejnych — komentuje Adam Chełstowski, właściciel firmy eksperckiej Ad-Arte.

Aukcyjny rynek całej twórczości Pankiewicza rośnie nieprzerwanie od kilku lat, a w porównaniu z obrotem z 2011 r., ten z 2015 r. był większy o 609 proc. Zestawiając to z rynkiem Hoppera, aukcyjna sprzedaż prac polskiego pioniera mogłabystanowić połowę wartości akwaforty.