JPP Marine wyrosła na solidnych fundamentach dwóch firm z wieloletnim doświadczeniem. Co było najważniejszym impulsem do ich połączenia?
Firma w obecnym wcieleniu połączyła różne kompetencje, doświadczenia biznesowe i rynkowe, a także optykę osób w różnym wieku i z odmiennymi doświadczeniami. Stworzyliśmy podmiot o elastyczności i merytorycznym przygotowaniu adekwatnym do współczesnych wyzwań gospodarki morskiej. Polski podmiot musi działać dwa razy skuteczniej, by odnaleźć się wśród raf konkurencji, zastanych struktur, rosnących oczekiwań armatorów i standardów regulatorów. Jako tak skonstruowana firma radzimy sobie dobrze, notując systematyczny rozwój.
Jak zmieniła się branża morska od czasu, kiedy zaczynał pan swoją karierę? Jak firma dostosowywała się do tych zmian?
Moje doświadczenie sięga lat 70., zarówno polskich realiów branży morskiej, jak i – w znacznie większym zakresie – rynku międzynarodowego. Obecnie żyjemy w innej epoce technologicznej i biznesowej. Wówczas świat zmagał się z kryzysem energetycznym, my dziś budujemy systemy oparte na idei autonomii i czystych paliw nowej generacji. Zmiany zachodzą w nieporównanie większym tempie. Dziś kluczowe są zagadnienia finansowania produkcji i eksploatacji floty. Dla polskich firm istotna stała się obecność na międzynarodowym rynku, gdzie bandera wciąż ma znaczenie, ale normą jest internacjonalizacja mechanizmów produkcji, finansowania i eksploatacji. Dotyczy to źródeł finansowania, norm technologicznych i zaangażowania specjalistycznej kadry. Na tym polega nasz sukces – swobodnie adaptujemy się do tych zmian. Najważniejsza jest jednak nasza pasja. Ta praca to coś, co najbardziej lubimy.
Współpracujecie z różnymi kontrahentami i partnerami. Czy któraś z tych relacji szczególnie wpłynęła na rozwój JPP Marine?
Bardzo cenię doświadczenia pracy w Szczecinie i współpracy ze Stocznią Szczecińską Wulkan. To wyraz patriotyzmu gospodarczego i przekonania o ogromnym potencjale tego przedsiębiorstwa. Staram się aktywizować środowisko okrętowe, aby wzmacniać potencjał stoczniowy Szczecina, bo to jest potrzebne Polsce bardziej niż nam samym. Opracowałem i wydałem książkę, opisując koncepcję hubu stoczniowego jako fundamentu i czołowego atutu produkcji okrętowej na Pomorzu Zachodnim. Wierzę, że zdrowy rozsądek skłoni do pełnego wprowadzenia tej idei w życie.
Które z dotychczasowych osiągnięć firmy uważa pan za przełomowe?
Obecnie, poza remontami i przebudowami statków, produkujemy duże bloki wycieczkowców pełnomorskich i instalujemy na statkach kontenerowe systemy oczyszczania spalin, również produkowane przez nas. Ale naszym najważniejszym projektem jest wdrożenie idei statku autonomicznego – to zwieńczenie lat wytężonej pracy. Korzystamy z wieloletniego doświadczenia, kontaktów i kontraktów realizowanych na całym świecie. Jednak traktuję to głównie jako punkt wyjścia do budowy nowej jakości polskiego sektora stoczniowego na globalnym rynku. To szczególnie ważne, bo w Polsce zapomniano, że ta branża jest koroną gospodarki. Uważam, że prawdziwie wielkie osiągnięcia dopiero przed nami.
Jakie wyzwania stoją przed branżą morską w kontekście zrównoważonego rozwoju i jak planujecie im sprostać?
Trzeba przywrócić zrozumienie znaczenia produkcji stoczniowej i jej roli w gospodarce kraju. Mamy potencjał, infrastrukturę i wciąż pozycję, jakich inne kraje mogą nam zazdrościć. Potrzebujemy floty obsługującej transport, produkcję energii na morzu, eksploatację złóż minerałów i ochronę bezpieczeństwa. Bez zdynamizowania branży morskiej pozostajemy bezbronni, bezradni i wyłączeni z systemu gospodarczego świata. Daję temu świadectwo jako rzecznik sektora, menedżer i obywatel. Sukcesy polskich firm działających bez wsparcia państwa są dowodem na to, że warto inwestować w ten sektor, niemniej oczekiwane jest włączenie się instytucji państwowych w uzyskiwanie gwarancji finansowych dla nowo budowanych statków.
Jak widzi pan przyszłość firmy i jej cele strategiczne na kolejne lata?
Chcemy pełniej wykorzystać moce produkcyjne Szczecina i Stoczni Szczecińskiej, tak aby działające w kraju podmioty lepiej zaistniały w globalnej gospodarce. Dążymy do bycia polską firmą swobodnie poruszającą się na globalnym rynku. Systematycznie podnosimy możliwości produkcyjne i technologiczne, choć współpraca państwa z biznesem mogłaby to znacznie przyspieszyć. Ważnym celem jest też umocnienie stabilności finansowania przedsięwzięć i innowacyjnych projektów. Dziś odnajdujemy rezerwy w inżynierii finansowej i na rynku międzynarodowym, ale chcemy być przykładem, że warto zadbać o zdrowe zasady produkcji statków w polskim ekosystemie gospodarczym. Nasza długoterminowa wizja w pełni odpowiada kierunkowi rozwoju, modernizacji i technologicznej ekspansji Polski.