Założyciele rywala Naszej Klasy oddali władzę
Nowi właściciele chcą uzdrowić i sprzedać serwis społecznościowy, który ma porzucić międzynarodowe ambicje.
Grono.net nie widziało zysku od 2005 r. Rok 2010 ma być przełomowy.
— Liczymy, że obecny rok będzie dużo lepszy od lat ubiegłych i firma zbilansuje działalność — mówi Waldemar Mierzejewski, członek rady nadzorczej Grono.net.
Na piątkowym walnym zgromadzeniu plan rozwoju spółki zaakceptowali wszyscy akcjonariusze. Zakłada on, że firma zostanie biznesem lokalnym, bez międzynarodowych ambicji.
— Trendy portalu wskazują, że lokalne serwisy mogą być atrakcyjne dla użytkowników, choć w skali globalnej niszowe. Cechują się bowiem większą elastycznością rozwiązań komercyjnych, które w przypadku serwisów międzynarodowych muszą być wypadkową oczekiwań wielu rynków — twierdzi Waldemar Mierzejewski.
Zapewnia, że Grono.net jeszcze przed końcem wakacji uruchomi nowe usługi. Firma postawi na testowane niedawno zakupy grupowe i rozbudowę usług geolokalizacyjnych. Chce też wykorzystać potencjał telefonów komórkowych jego użytkowników.
Młodzieżowo i lokalnie
Całość ma być serwisem typowo młodzieżowym.
— Bardzo jednorodna grupa użytkowników, jaką jest młodzież wielkomiejska w wieku 15-26 lat, to szczególne "aktywo" Grono.net. Chcemy je wykorzystać, dostarczając usługi niemożliwe do zreplikowania przez serwisy globalne lub lokalne, których przekrój wiekowy obejmuje całą populację, jak w Facebooku czy Naszej Klasie — zapowiada Waldemar Mierzejewski.
Waldemar Mierzejewski to były prezes pośrednika finansowego Finamo. Do rady nadzorczej spółki Grono.net trafił we wrześniu 2009 r. Miesiąc wcześniej znalazł się tam Bogdan Wiśniewski, związany obecnie z izraelską grupą inwestycyjną Giza.
Obu powołał Robert Rogacewicz, jeden z założycieli serwisu Grono.net. Jednak w lutym 2010 r. rada nadzorcza odwołała go z funkcji prezesa spółki i zarazem jedynego członka zarządu, mianując na to stanowisko Szczepana Ostasza. Równocześnie Bogdanowi Wiśniewskiemu powierzono sprawowanie "stałego nadzoru nad wykonywaniem czynności przez zarząd".
Bogdan Wiśniewski stanął też na czele grupy, która pracowała nad nową strategią serwisu społecznościowego. Znaleźli się w niej Piotr Kuśmierkiewicz z Bright Consulting, Michał Lorenc junior, dyrektor kreatywny Blueberry Communication Group, oraz Schmuel Chafets, podobnie jak Bogdan Wiśniewski związany z izraelską grupą inwestycyjną Giza.
— To jest nasza prywatna inwestycja. Nie jest też tak, że Giza za jakiś czas odkupi nasze udziały lub w inny sposób stanie się kolejnym inwestorem. Gdybyśmy cokolwiek obiecywali w imieniu Gizy, byłoby to nie fair. Zresztą Grono.net nie mieści się w profilu inwestycyjnym Gizy. To implementacja istniejącego na świecie modelu biznesowego, a nie wyjątkowy projekt mający szansę na globalny sukces. Aczkolwiek jako grupa zarządzających jesteśmy oczywiście zainteresowani uzdrowieniem sytuacji w serwisie Grono.net — podkreśla Bogdan Wiśniewski.
Założyciele na marginesie
Z naszych informacji wynika, że wymieniona czwórka tworzy podmiot, który właśnie odkupuje udziały w Open Ticket, firmie mającej kontrolę nad Dreamweb Holdingiem, dysponującym blisko 56 proc. akcji Grono.net, a związanym niegdyś z założycielami serwisu: Robertem Rogacewiczem i Wojciechem Sobczukiem. Bezpośrednio lub pośrednio udziałowcami Open Ticket są ponadto: radca prawny Bogusław Leśnodorski oraz Waldemar Mierzejewski.
— Zaangażowanie w serwis społecznościowy traktujemy jako inwestycję kapitałową. Jej czas jest nieokreślony. Może trwać zarówno sześć miesięcy, jak i sześć lat — mówi Waldemar Mierzejewski.
Poza Dreamweb Holding akcje Grono.net posiadają także Piotr Wilam i związana z nim spółka Ekart (nieco ponad 27 proc.), Intel Capital — fundusz słynnego Intela (10 proc.) oraz założyciele serwisu — Robert Rogacewicz i Wojciech Sobczuk (po niespełna 3,5 proc.). Ze względu na konflikt z żoną akcje tego ostatniego są jednak zablokowane przez komornika.
Cień dawnej świetności
Grono.net rozpoczęło działalność w 2004 r., ponad dwa lata przed Naszą Klasą, ale mimo błyskotliwego startu, okazało się finansową klapą. Po dwóch latach od rozpoczęcia działalności założyciele Grono.net dopuścili do spółki Piotra Wilama, pierwszego prezesa portalu Onet.
W 2007 r. w firmie pojawiło się inwestycyjne ramię światowego giganta rynku procesorów — Intela. Była to trzecia jego inwestycja w serwis społecznościowy na świecie i pierwsza w Europie. Za 9,1 proc. akcji polskiej firmy Intel Capital w końcu 2007 r. zapłacił 6,2 mln zł, co dawało wycenę całej spółki na poziomie — bagatela — 68,5 mln zł.
W tym samym czasie fundusz European Founders odkupił od jednego z założycieli 20 proc. Naszej Klasy. Zapłacił tylko 3 mln zł, co oznaczało wycenę całego serwisu na poziomie 15 mln zł.
Nasza Klasa wykorzystała swoją szansę, Grono.net — nie. Próbowało wyjść na rynki hiszpańskojęzyczne. Bez powodzenia. W Polsce też popadło w stagnację. Obecnie — według badań firmy Gemius — z Grono.net korzysta 10,3 proc. polskich internautów. To wynik gorszy nie tylko od Naszej Klasy (68,4 proc.), ale i Facebooka. (31,6 proc.).