ITI bardzo liczy na rozwój nowych mediów — portali internetowych i usług w sieci. Onet, najpopularniejszy polski portal, ma stanowić sieciowe zaplecze holdingu. Spółka jest niekwestionowanym liderem rynku, ale przynosi również ogromne straty.
Własny numer dostępu do Internetu, odpłatne serwisy i ścisła kontrola kosztów — to, według słów Jana Wejcherta, prezesa ITI Holdings, ma sprawić, że Onet nie tylko będzie najpopularniejszym polskim portalem, ale też spółką dochodową oraz jednym z głównych mediów całej grupy.
Jak dotąd jednak — według danych za 2001 r. — portal jest głównym generatorem strat w sektorze nowych mediów ITI.
Onet zakończył 2001 r. z 24 mln zł straty. Miał też wówczas zadłużenie krótkoterminowe na sumę ponad 50 mln zł i długoterminowe pożyczki w bankach na kolejne 20 mln zł. Trzeba jednak przyznać, że przy tym udało mu się osiągnąć imponujące — jak na branżę internetową — przychody. Nawet biorąc pod uwagę, że część z nich to wpływy wydawnictwa Pascal, to 75 mln zł robi wrażenie. Co prawda nie ma oficjalnych danych na temat przychodów Wirtualnej Polski, drugiego w rankingu portalu, jednak trzecia z kolei Interia wykazała tylko nieco ponad 16 mln zł przychodów. A i to analitycy uznali za sukces, osiągnięty głównie dzięki medialnemu akcjonariuszowi — rozgłośni RMF FM. I właśnie reklamowej synergii oczekują analitycy po ITI i Onecie.
— Wyobrażam to sobie tak, że Onet będzie dystrybutorem treści posiadanej przez ITI w Internecie, natomiast ITI będzie strategicznym partnerem przy pozyskiwaniu reklam — mówi Katarzyna Perzak, analityk DM BIG BG.
Zdecydowana większość analityków uważa też, że to właśnie portal ma dostarczyć grupie internetowych doświadczeń i wiedzy. Po to w końcu grupa wydała na kontrolę nad tą spółką około 400 mln zł, przepłacając kilkakrotnie szacowaną wartość. Tymczasem niedawno Onet kupił od ITI za 4 mln zł internetowe know-how. Tyle miały kosztować analizy renomowanych doradców, które umożliwiły wyprowadzenie spółki na prostą.
Jeżeli istotnie spółka wyjdzie na plus, być może ITI uda się przełamać ostatnio popularne przeświadczenie, że Internet nigdy nie będzie biznesem, tylko marketingowym dodatkiem. Pomysły są — opłaty za konta pocztowe i dodatkowe serwisy, virtual ISP, czyli dostęp do Internetu za pomocą własnego numeru, a nie poprzez TP SA, przeniesienie pewnych działalności ITI do portalu. Generalnie chodzi o to, żeby stworzyć model AOL i żeby klienci w końcu zaczęli płacić.
Poza Onetem w grupie nowych mediów ITI są jeszcze: serwis Tenbit oraz software’owy DRQ. Pierwszy pewnie zostanie włączony do Onetu, jeśli akcjonariusze grupy Onet odpowiedzą na trwające właśnie wezwanie ITI. Drugi to twórca serwisów i integrator internetowy, który — poza usługami głównie dla sektora finansowego — ma stanowić dla ITI zaplecze technologiczne przy nowych projektach.
Podsumowując: internetowe ramię ITI jest silne i ciekawe, pytanie tylko, czy jego perspektywy nie zostały przecenione.