Z najnowszego Licznika elektromobilności, czyli comiesięcznego zestawienia przygotowywanego przez Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPA) i Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA), pod koniec listopada 2023 r. po polskich drogach jeździło prawie 94,6 tys. aut osobowych z napędem elektrycznym (elektryków i hybryd plug-in). Flota aut w pełni elektrycznych liczy już ponad 49,1 tys., a hybryd plug-in nieco ponad 45,4 tys. Liczba samochodów dostawczych i ciężarowych z napędem elektrycznym to blisko 5,7 tys. Po polskich drogach jeździ też ponad 19,4 tys. elektrycznych jednośladów (motorowerów i motocykli) oraz ponad 1,1 tys. e-autobusów. Park samochodów z napędem alternatywnym tworzą również klasyczne hybrydy — jest ich zarejestrowanych blisko 658,6 tys.
Równolegle do floty pojazdów z napędem elektrycznym rozwija się infrastruktura ładowania. Pod koniec listopada funkcjonowało ponad 5,8 tys. ogólnodostępnych stacji ładowania. 25 proc. z nich to szybkie punkty ładowania prądem stałym (DC), reszta to punkty o mocy mniejszej lub równej 22 kW.
— To ostatnie wydanie Licznika elektromobilności w tym roku i mimo że dane za pełne 12 miesięcy nie są jeszcze dostępne, możemy przedstawić wstępne podsumowanie. Już wiemy, że liczba nowo zainstalowanych punktów ładowania [do tej pory przybyło ich o 70 więcej niż w całym 2022 r. — red.] oraz nowo zarejestrowanych samochodów całkowicie elektrycznych będą wyższe niż w roku ubiegłym. To na pewno cieszy, ale ten rok byłby zdecydowanie lepszy dla rynku elektromobilności, gdyby administracja publiczna wprowadziła kilka postulowanych od dawna przez branżę zmian. Do najpilniejszych działań, które trzeba podjąć już na początku 2024 r., należy skrócenie procedur przyłączeniowych stacji ładowania, optymalizacja programu Mój elektryk oraz wprowadzenie subsydiów dla zeroemisyjnego drogowego transportu ciężkiego — mówi Maciej Mazur, dyrektor zarządzający PSPA.
Jakub Faryś, szef Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, zwraca uwagę, że wyniki jedenastu miesięcy 2023 r. wskazują, że wzrost liczby rejestrowanych bateryjnych samochodów osobowych ustabilizował się na poziomie około 50 proc. r/r.
— Dotyczy to zarówno pojazdów nowych, jak też używanych. Rejestracja samochodów dostawczych i ciężarowych przyrasta prawie dwukrotnie, podobnie jak elektrycznych autobusów. W tym roku zarejestrowaliśmy także dwa razy więcej osobowych samochodów wodorowych niż w roku ubiegłym. Uwzględniając jednak fakt, że Polska pozostaje w grupie krajów o najniższej liczbie rejestracji pojazdów elektrycznych, jest konieczne, aby nowy rząd niezwłocznie wprowadził rozwiązania, które przyczynią się do wzrostu zainteresowania autami zeroemisyjnymi. Ponadto jeśli chcemy utrzymać status potęgi transportowej w Europie, absolutnie niezbędne jest objęcie programem dopłat pojazdów ciężarowych — mówi Jakub Faryś.

