Od bańki trzeba uciekać… na giełdę

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2017-02-02 22:00

Choć słowo „bańka” kojarzy się z giełdą, to dzisiaj właśnie na giełdę warto uciekać przed inną bańką, bańką na rynkach obligacji, ocenia zarządzający Piotr Żółkiewicz.

Trwająca od ponad sześciu miesięcy słaba passa globalnych rynków obligacji może być dopiero wstępem do większej przeceny na rynkach papierów dłużnych, uważa Piotr Żółkiewicz, zarządzający funduszem Zolkiewicz & Partners Inwestycji w Wartość FIZ. Jego zdaniem, znacznie bardziej atrakcyjnie na tym tle są perspektywy inwestowania w akcje.

[FOT. GK]

— Historycznie, w ostatnich stu, stu kilkudziesięciu latach, zawsze inwestowanie w akcje było, i w średnim, i w dłuższym terminie, bardziej opłacalne od inwestowania w obligacje — powiedział Piotr Żółkiewicz w rozmowie transmitowanej na profilu Pulsu Biznesu na Facebooku i w portalu pb.pl. Od lipcowego dna do grudniowego szczytu rentowności papierów 10-letnich amerykańskiego skarbu podwoiły się, przekraczając 2,6 proc., a do przeceny dołączyły obligacje z innych rynków, w tym polskie. Mimo to według specjalisty bańka na rynkach obligacji dopiero zaczęła pękać.

O tym, że obecne przewartościowanie obligacji jest nie do utrzymania, świadczy fakt, że koszt pożyczania pieniądza równie niski jak w ostatnich latach nie był jeszcze nigdy w historii.

— Nie mówimy tutaj o najbliższych dniach czy tygodniach, bo nikt nie jest w stanie przewidzieć, ile ta bańka może jeszcze przetrwać. Być może nie będzie ona pękać gwałtownie, tylko będzie to trwało wiele kwartałów czy może nawet kilka lat — zauważył Piotr Żółkiewicz. Polskie aktywa mają szansę zakończenia okresu gorszego zachowania od aktywów zagranicznych, dodawał Piotr Żółkiewicz. W ostatnich latach od inwestycji na polskim rynku odstraszało rozmontowywanie OFE, podczas gdy giełdę amerykańską i inne rynki dojrzałe wspierały tańsza ropa i programy skupu aktywów.

Tak jak na tle obligacji z rynków rozwiniętych dużo bardziej atrakcyjne są obligacje polskiego rządu, tak też akcje z giełdy warszawskiej są dużo tańsze niż akcje z rynków bazowych. Od tej reguły są jednak wyjątki, podkreślał zarządzający. Jego zdaniem, słabe perspektywy mają akcje banków, których zdolność do generowania zysków została trwale ograniczona. Znacznie zawyżone są wyceny spółek z sektora biotechnologicznego. Tymczasem w przypadku producentów gier komputerowych można mówić o znamionach bańki spekulacyjnej, którym towarzyszą nieodpowiedzialne zabiegi księgowe, punktował specjalista.

— Im bardziej nudna branża, tym łatwiej znaleźć tam rodzynki — firmy wybitne i nieprzewartościowane. Na pewno warto szukać w branży przemysłowej, w przemyśle maszynowym, metalowym, spożywczym — wyliczał Piotr Żółkiewicz.