Tadeusz Gomułka: Odsłania się brak wiedzy o istocie reprywatyzacji
Oczekiwanie na decyzję prezydenta w sprawie ustawy o reprywatyzacji wcale nie obniżyło temperatury dyskusji nad tym tematem. Wypowiedzi niektórych jej uczestników są żenujące z punktu widzenia wiedzy o ekonomii. Uporczywe powtarzanie argumentów o ciężarze zobowiązań rewindykacyjnych odsłania płytkie spojrzenie dyskutantów, brak wiedzy ekonomicznej i prawdopodobnie zawiść osobistą.
W związku z tym celowe jest przywołanie wątku historycznego, gdyż pozwoli on lepiej zrozumieć dzisiejszą rzeczywistość. Przez wiele stuleci nie były znane przypadki pozbawiania ludzi własności na masową skalę. Dopiero na początku XIX wieku saint-simoniści sformułowali utopijne postulaty przekształcenia praw ekonomii, co zostało podjęte przez międzynarodówki socjalistyczne. A pierwszym państwem, w którym realizacja idei wywłaszczenia została w pełni zrealizowana, był oczywiście ZSRR.
Po wojnie Polska Ludowa ogłosiła nadanie chłopom ziemi zabranej poprzednim właścicielom oraz nacjonalizację przemysłu i upaństwowienie handlu. Nastąpiło wówczas rozbicie triady — kapitał, ziemia, praca. Do dzisiaj powoduje to dysharmonię w stosunkach ekonomicznych, gdyż nie można osiągnąć płynnej zamiany składników majątkowych. Brak kapitału inwestycyjnego odbija się niekorzystnie na polskiej gospodarce, choćby na przemyśle motoryzacyjnym czy elektronicznym.
Stan małego nasycenia rynku środkami inwestycyjnymi długo będzie nam doskwierał, gdyż środki finansowe osiągalne w postaci akcji i subwencji, nie są łatwe do zdobycia. Kreowanie pieniądza w drodze emisji akcji jest sztuką, której uczymy się dopiero od kilku lat. Niegdyś kapitał inwestycyjny pozyskiwany był drogą zastawu hipotecznego za kapitał pobrany z banku. Innym źródłem zasilania inwestycji mogłyby być oszczędności, jednak realizacja tej zasady nie jest obecnie w Polsce możliwa, gdyż przeciętny poziom dochodów w stosunku do wydatków jest zbyt niski. Zmiana tej relacji wydaje się pilnym zadaniem, jeśli chcemy zwiększyć tempo wzrostu naszej gospodarki.
Dyskusja nad kwestią: reprywatyzować czy nie, pozwala dostrzec ludzi wpadających w mentorskie tony, nie posiadających wiedzy i przygotowania, ale za to głośno wyrażających swój niechętny stosunek do sprawy reprywatyzacji. Można nabrać przekonania, że oto odrodził się pęd z poprzedniej epoki, o której w większości wolelibyśmy zapomnieć. Jak to się dzieje, że różne formacje lewicy w Polsce nie rozumieją współczesności i posługują się retoryką, która wystawia im złe świadectwo?
Odpowiedź na to pytanie jest ważna, albowiem tak oprotestowywana ustawa z 7 marca 2001 r. o połowicznej reprywatyzacji nie spowoduje zapaści finansowej państwa (przynajmniej tak wynika z danych rządowych), natomiast w kategoriach moralnych stanowi jakieś zadośćuczynienie władzy państwowej za błędy popełnione wobec obywateli w okresie PRL.
Tadeusz Gomułka
jest emerytowanym ekonomistą handlu zagranicznego