Zanim do tego dojdziemy, w poniedziałek poznamy indeks instytutu Ifo w Niemczech, zamówienia w przemyśle strefy euro oraz dynamikę sprzedaży domów na rynku wtórnym USA. We wtorek z kolei zrewidowane dane o PKB w Niemczech (oczekiwany spadek o 0,5 kw/kw) i takie same dane z USA (oczekiwany spadek o 0,6 proc. kw/kw). Tego dnia także publikacja indeksu cen domów w USA. W środę wreszcie dane o sprzedaży w Polsce (oczekiwany wzrost o 8,7 proc.) i decyzja RPP. A także wstępna inflacja w Niemczech i kolejne dane z rynku nieruchomości w Stanach. W piątek z kolei wstępne dane o inflacji w strefie euro i pierwszy odczyt PKB za III kw. w Polsce.
SYTUACJA NA GPW
Ostatnia sesja
tygodnia przyniosła poprawę nastrojów na GPW. Poprawę, której podstawą nie były
dane makroekonomiczne czy oczekiwanie na kolejne śmiałe posunięcia rządów czy
banków centralnych, lecz po prostu spekulacyjna kalkulacja. Skoro w USA S&P
z marszu przebił dołek poprzedniej bessy (z 2002 r.), to musi nastąpić odbicie.
Nigdy w historii spadki na giełdach nie przebiegały bez korekt wzrostowych, a
obecna sytuacja (skrajny pesymizm, bliskość wsparć) wydaje się do tego idealna.
Tyle, że nie wszyscy posiadacze gotówki idą tym tropem, inwestorzy są solidnie
zmęczeni tym co dzieje się na GPW. Obroty podliczono w piątek na 0,88 mld PLN, a
więc bardzo skromnie jak na wzrostową sesję (w czasie spadków transakcji było
więcej). W piątek podrożały akcje 209 spółek, potaniały 90.
GIEŁDY ZAGRANICZNE
Piątkowa
sesja na nowojorskiej giełdzie miała neutralny przebieg, lecz w samej
końcówce indeksy wystrzeliły w górę o ponad 6 proc. niwelując tygodniową
stratę indeksu S&P 500 do 8 proc. V.Pandit, prezes banku Citigroup, którego
akcje potaniały w ubiegłym tygodniu o 60 proc., uspokajał pracowników i klientów
bank zapewniając o wysokiej płynności i podstawowych wskaźnikach kondycji
znajdujących się sporo powyżej oficjalnych wymogów, natomiast winą za przecenę
spółki na Wall Street obarczył spekulantów. Pamiętamy, że podobne argumenty
padały z ust szefostwa Lehman Brothers oraz Washington Mutual na krótko przed
ich bankructwem, jednak warto wstrzymać się z używaniem takich analogii,
przynajmniej dopóki nie potwierdzą się informacje o gorączkowych poszukiwaniu
przez Citi nabywców części spółki, czy transferze najryzykowniejszych aktywów do
tzw. "złego banku".
OBSERWUJ AKCJE
WIG20 - indeks
20 największych spółek z warszawskiego parkietu stracił na wartości w ujęciu
tygodniowym ponad 7 proc. i kończył piątkową sesją w okolicy 1580 pkt. Dystans
do październikowych minimów został skrócony do ok. 100 pkt., optymizmem nie
napawają obroty malejące podczas wzrostowych sesji z przełomu października i
listopada. Biorąc pod uwagę fakt, że amerykańskie indeksy przełamały w ubiegłym
tygodniu najniższe poziomy bessy z 2002r., szanse byków z GPW na obronienie
bariery 1500 pkt. wyglądają coraz skromniej. Wskaźnik MACD dał właśnie sygnał
sprzedaży. Przed kolejną falą spadkową możemy liczyć, na odreagowanie i próbę
powrotu indeksu do szybkiej średniej kroczącej z 20 dni, która obecnie znajduje
się na wysokości 1720 pkt.
POINFORMOWALI PRZED
SESJĄ
Eurotel - spółka prognozuje, że w 2008 r. uda się jej zarobić
do 5,5 mln PLN przy przychodach rzędu 80 mln PLN.
Erbud - w związku z
kosztami związanymi z transakcjami opcyjnymi zawartymi przez spółkę (wartość
zobowiązania to 41 mln PLN), spółka skorygowała prognozę zysku netto na ten rok.
Zamiast 45 mln PLN zarobi ona 9 mln PLN. Pozostała część prognozy (przychody,
marże EBIT) nie zmieniają się.
Gino Rossi - pożyczył od Alior Banku 9,3 mln
CHF na spłatę linii kredytowej w banku BPH i pożyczki od własnych
akcjonariuszy.
Wasko - ma kontrakt na dostawę oprogramowania o wartości 24,6
mln PLN. Termin wykonania kontraktu to 2 grudnia.
PROGNOZA GIEŁDOWA
Wzrost w
końcówce notowań w Stanach jest tyleż silny, co nieco podejrzany. W ogóle
ostatnio końcówki notowań w USA przynoszą bardzo dynamiczne zmiany. Cóż -
inwestorom to nie przeszkadza, kontrakty na amerykańskie indeksy rosną dziś
rano, z kolei w Azji inwestorzy zdali się zupełnie ignorować przebieg sesji w
USA.
Ale być może Europa nie zignoruje informacji o pomocy rządowej dla
centrali CitiBanku, która uratowała tę instytucję przed bankructwem. W tych
warunkach to dobra wiadomość, bo upadek Citi, odbiłby się chyba większym jeszcze
echem niż Lehmana.
Spodziewamy się dziś wzrostu na otwarciu, a później jego
kontynuacji. Dopóki odbicie będzie mało wiarygodne (jak teraz) dopóty ma szanse
się przedłużyć także na kolejne dni.
WALUTY
Komunikat końcowy po
szczycie 21 państw Azji i Pacyfiku (APEC) w Peru był bardzo zbliżony do
ubiegłotygodniowego fiaska szczytu G20: dużo dobrych chęci, lecz konkretów brak.
Podobno wymowa wspólnej noty była w pierwotnej wersji tak pesymistyczna, że już
po jej zaakceptowaniu przez głowy krajów produkujących 55 proc. światowego PKB,
dodano stwierdzenie, że w ciągu 18 miesięcy kryzys powinien zostać zażegnany.
Długi weekend w Japonii sprawił, że na rynku walutowym handel rozpoczął się
spokojnie - dolar minimalnie umocnił się w stosunku do jena, a kurs eurodolara
po trwającym już prawie miesiąc "uklepywaniu" dołka w okolicy 1,25 USD powoli
ruszył w górę. Złoty tracił na wartości wobec wszystkich głównych walut - euro
kosztowało rano 3,85 PLN, dolar amerykański 3,05 PLN, a frank szwajcarski 2,51
PLN.
SUROWCE
W Stanach Zjednoczonych
detaliczne ceny benzyn są skonstruowane znacznie bardziej elastyczny sposób niż
w Polsce i kliencie szybko odczuwają zmiany notowań ropy naftowej na światowych
rynkach. W minionym tygodniu za galon (3,79 litra) paliwa w USA po raz pierwszy
od marca 2005 r. płacono mniej niż 2 USD (średnio 1,97 USD), a w St Louis można
było kupić nawet na 1,61 USD. Z drugiej strony możemy pocieszać się, że szoki
cenowe są równie gwałtowne w obie strony, bo w lipcu, gdy baryłka kosztowała
ponad 147 USD, w USA galon benzyny przekroczył poziom 4,10 USD. W niedzielę Hugo
Chavez zaapelował do pozostałych członków OPEC o obniżenie poziomu wydobycia
ropy na najbliższym posiedzeniu 29 listopada 1 mln baryłek dziennie. W minionym
tygodniu przewodniczący kartelu sugerował jednak, że spotkanie będzie miało
charakter organizacyjny i przed zweryfikowaniem sumienności w realizowaniu
wcześniejszych założeń OPEC nie należy oczekiwać dalszych cięć, które i tak nie
są obecnie najważniejszym czynnikiem dla inwestorów. W poniedziałek rano baryłka
kosztowała 50,3 USD.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI: Łukasz Wróbel (giełdy
zagraniczne, obserwuj akcje, surowce, waluty) i
Emil Szweda (wydarzenie
dnia, sytuacja na GPW, prognoza giełdowa poinformowali przed sesją) z Open
Finance