Oferty na G-8 z poślizgiem

Agnieszka Berger, Marcin Goralewski
opublikowano: 2003-08-29 00:00

Kolejny termin składania wiążących ofert w przetargu na G-8 nie zostanie dotrzymany. Był wyznaczony na dziś, ale resort skarbu zdecydował się na kolejne dwa tygodnie zwłoki.

Składanie ofert zostało opóźnione prawdopodobnie dlatego, że jeden z kandydatów do przejęcia grupy spółek zajmujących się dystrybucją energii — kontrolowana przez Jana Kulczyka El-Dystrybucja — ciągle nie znalazł partnera, z którym mogły stanąć do przetargu. Wcześniej informowano, że oferty zostaną złożone w połowie lipca, a następnie — w połowie sierpnia. Nowy termin to 12 września.

Od pewnego czasu Jan Kulczyk próbuje namówić do współpracy Amerykanów z potężnej firmy energetycznej AES. Większość komentatorów wątpi, czy mu się powiedzie, choć wszyscy zgodnie przyznają, że na pojawieniu się dużego amerykańskiego inwestora polski rynek energii bardzo by skorzystał.

Drugiemu potencjalnemu nabywcy spółek G-8 — konsorcjum niemieckiego E. ON i belgijskiego Electrabela — raczej nie potrzeba więcej czasu na przygotowanie oferty. Inwestorzy wykazywali umiarkowane zainteresowanie kondycją finansową grupy — nie zdecydowali się nawet na due diligence — i nie należy się spodziewać, że złożą ministrowi skarbu szczególnie atrakcyjną propozycję. Więcej chętnych nie ma.

— Jeżeli nie powiedzie się sprzedaż grupy G-8, na jakiś czas możemy zapomnieć o prywatyzacji energetyki. Na elektrownie nie ma chętnych, a zanim rząd zdecyduje się wystawić pod młotek kolejnych dystrybutorów, upłynie jeszcze wiele wody. Prawdopodobny scenariusz to próba sprzedaży — za rok lub dwa — dystrybucji na giełdzie, co nie wydaje się dobrym pomysłem — mówi jeden z analityków branży.