„OGNIEM I MIECZEM”: KREDYTOWA PREMIERA

Zielewski Paweł
opublikowano: 1999-02-08 00:00

„OGNIEM I MIECZEM”: KREDYTOWA PREMIERA

Kredyt Bank PBI zarobi tylko na odsetkach od pożyczki udzielonej na nakręcenie filmu

Finansiści obejrzą „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana nie tylko dla wartości kulturalnych, ale także, by sprawdzić, w jaki sposób wykorzystano pierwszy w dziejach polskiego kina bankowy kredyt na produkcję filmową. Niektórych najdzie refleksja — na filmie bank mógł zarobić więcej.

70 proc. kosztów produkcji „Ogniem i mieczem” zostało pokryte z kredytu udzielonego przez Kredyt Bank PBI. Kredyt ten był wydarzeniem bez precedensu w historiii polskiej kultury i bankowości. Tego nikt nie może zanegować. Ale jednocześnie, zdaniem sceptyków, Kredyt Bank PBI stracił szansę wyciągnięcia z filmu dodatkowych korzyści. Nie tak, jak pozostali sponsorzy, których udział w produkcji „Ogniem i mieczem” jest nieporównywalnie mniejszy.

Standardy ustalone

Bank prezesa Stanisława Pacuka, udzielając kredytu na produkcję filmu, praktycznie ustalił standardy relacji finansowych między twórcami a przyszłymi sponsorami. Nie wiadomo, czy standardy te długo się utrzymają (wtrącają się pragnący zachować anonimowość sceptycy). Każda inwestycja powinna z nawiązką się zwrócić. W przypadku „Ogniem i mieczem” zysk będzie niższy niż, zdaniem wielu obserwatorów, mógłby być.

Kredyt Bank PBI pożyczył producentom łącznie 17,860 mln zł. Kredyt wypłacony został w trzech transzach. Oprocentowania kredytu nie da się ustalić. Każda transza kredytu miała różne oprocentowanie. Za każdym razem było negocjowane. Jak się dowiedzieliśmy — jest ono niższe niż najniższe oprocentowanie kredytów udzielanych obecnie przez bank.

— Ale nie jest to kredyt preferencyjny — zastrzega Marcin Olkowicz, rzecznik KB PBI.

Dokumentacja kredytu — 700 stron formatu A-4 — waży 2,5 kilograma. Według umowy kredytowej pożyczka na film musi być spłacona do połowy 2000 roku.

I tu...

... zaczynają się schody

Możliwe, że kredytu wraz z odsetkami nie uda się zwrócić w terminie. Normalnie bank nalicza karne odsetki. Kredyt Bank — nie. Ewentualny poślizg nie spowoduje żadnych konsekwencji dla filmu. Kredytodawca zgodził się, by w takim wypadku umowa była renegocjowana.

W banku nikt nie wierzy w czarny scenariusz spłaty kredytu.

— Początek spłaty nastąpi z chwilą sprzedania pierwszego biletu na pierwszy seans filmu — mówi Marcin Olkowicz.

W największym warszawskim kinie Relax bilety na „Ogniem i mieczem” już teraz zostały wykupione na wszystkie senase do połowy marca.

Tymczasem inny sponsor filmu, Browar Okocim, wykorzystał swą obecność w projekcie zupełnie inaczej. Zdaniem Włodzimierza Czausowa, rzecznika Okocimia, spółka zarobi na inwestycji w produkcję „Ogniem i mieczem”. Browar zaangażował w film 2 mln zł i tym samym stał się właścicielem blisko 11 proc. udziałów we wszelkich prawach do przyszłych zysków.

Browar zarobi zarówno na dochodach z wyświetlania filmu, jak i odniesie korzyści marketingowe, promując piwo Zagłoba. Kredyt Bank zaś zrezygnował z praw do filmu.

— Bank zarabia na udzielanych kredytach. To jego podstawowa działalność — broni tej decyzji rzecznik KB PBI.

Paweł Zielewski