Tytuł krynickiego panelu „Zmiany w prawie a odpowiedzialna konsumpcja alkoholu” brzmiał enigmatycznie. Jego sens wytłumaczony został w tytule niniejszego tekstu, zapożyczonym z branży farmaceutycznej. Wiele leków pod różnymi nazwami zawiera tę samą substancję czynną. Analogicznie częścią wspólną najróżniejszych napojów wyskokowych — wódki, whisky, piwa, wina etc. — jest ten sam alkohol etylowy. Polskie przepisyjednak zdecydowanie preferują jego konsumpcję we wskazanym „lekarstwie” — piwie. Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi pochodzi z 26 października 1982 r., czyli ze stanu wojennego. Mimo licznych nowelizacji nie zmienił się przez 37 lat jeden z jej głównych celów, odnoszący się do napojów alkoholowych: „zmiana struktury ich spożywania”. W domyśle — chodzi o zmniejszenie udziału wódki.
Panel przygotował związek pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy (PPS). Jego prezes Witold Włodarczyk uzasadnił tezę, że obciążanie podatkiem akcyzowym według jednakowej stawki czystego alkoholu etylowego zawartego w danym napoju przyczyni się do lepszej konkurencji i zrównoważonego rozwoju wszystkich gałęzi gospodarki związanych z produkcją i obrotem alkoholem. PPS wykonał precyzyjne obliczenia dowodzące dyskryminacji — obecnie akcyza na napoje spirytusowe jest 2,74 razy wyższa niż na piwo. Spożycie czystego alkoholu etylowego w trzech grupach napojów rozkłada się w Polsce następująco (w procentach): piwo — 58, napoje spirytusowe — 34, wino — 8.
Udział tych samych grup w dochodach budżetowych z podatku akcyzowego wygląda natomiast zupełnie inaczej, jest to odpowiednio: 31, 66, 3. Dyskutanci zarzucili niektórym zapisom ustawy antyalkoholowejnierówność konstytucyjną. Podkreślano też absurdalność przepisów akcyzowych, odnoszących się do kategorii i nazewnictwa napoju, a nie zawartości w nim czystego alkoholu etylowego. Piwo o mocy np. 10 proc. jest w przeliczeniu opodatkowane znacznie korzystniej niż lekki, o mocy 4-5 proc., napój nazywający się spirytusowym.
Podobne niedorzeczności występują wewnątrz sektora piwnego. Może się okazać, że akcyza bardziej obciąża piwo z wysoką zawartością ekstraktu, ale słabsze alkoholowo — natomiast jest łagodniejsza dla piwa mocnego, lecz z mniejszym udziałem ekstraktu. Według PPS lekiem na całe to akcyzowe zło i sprytne żonglowanie ważnym podatkiem, a także na pełne wdrożenie prewencyjnych celów ustawy — jest ustawowe wprowadzenie postulatu zapisanego w tytule tego tekstu. Pod koniec panelu do głosu doszła publiczność. Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny związku pracodawców Browary Polskie, skontrował wszystkie tezy PPS. Nie odniósł się merytorycznie do samej zasady równego opodatkowania czystego alkoholu etylowego.
Stwierdził jedynie, że poskutkowałoby to drastycznymi podwyżkami cen piwa i załamaniem tego sektora w Polsce o 40 proc. Panel zakończył się nadzieją, że w niedługim czasie zbierze się dla omówienia kwestii podatkowych alkoholowy okrągły stół, który chętnie widziałby Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa. Bardzo szybko, jeszcze podczas XXIX Forum Ekonomicznego, odezwały się jednak silniejsze nożyce. Premier Mateusz Morawiecki wykluczył podwyższanie akcyzy na piwo. Trudno powiedzieć, czy to deklaracja jedynie przedwyborcza, czy rozciągająca się na hipotetyczną drugą kadencję. Alternatywną drogą zrównania obciążeń dla wszystkich sektorów branży alkoholowej byłoby… obniżenie akcyzy na spirytualia. Ale o tym kryniccy paneliści nawet nie śmieli pomyśleć.