Za kilka dni syndyk przekaże dobrze prosperujący browar w ręce komornika. Ten musi pośpieszyć się z licytacją.
Zbigniew Suliga, syndyk upadłego pięć lat temu Browaru Zabrze, najpóźniej na początku przyszłego tygodnia przekaże firmę w ręce komornika. Zakład zostanie zlicytowany, bo w dziesięciu przetargach nie udało się wyłonić nabywcy.
— Syndyk powinien przeprowadzić nową wycenę browaru i podjąć próbę sprzedaży w drodze licytacji — uważa Zbigniew Suliga.
O planach syndyka wobec browaru z Zabrza informowaliśmy na początku grudnia. Syndyk przekonywał wtedy, że sam nie jest w stanie znaleźć inwestora dla firmy, bo o jej losach zaczęły decydować względy polityczne. Lokalne władze nie chciały poręczyć kredytu na kupno browaru spółce pracowniczej, a wierzyciele nie zgodzili się na obniżenie ceny.
Browar nie przerwał produkcji, zwiększył nawet zdolności produkcyjne (choć w upadłości nie wolno inwestować) i zarabia pieniądze, zyski dzieląc między wierzycieli. Ci otrzymali już 2,2 mln zł, a teraz na koncie syndyka spoczywa kolejne 3,8 mln zł zarobione w minionym sezonie. Browar spłacił też 17 z 80 mln zł starych długów, które doprowadziły go do bankructwa. Inwestora nie udało się jednak znaleźć.
Pierwsza licytacja mogłaby odbyć się po 2-4 miesiącach od przekazania sprawy komornikowi. Czas ma tu znaczenie, bo pod koniec czerwca upływa termin zgody sądu na prowadzenie przez browar działalności. Brak inwestorów może doprowadzić do zamknięcia browaru, zwolnienia 180-osobowej załogi i sprzedaży w częściach majątku dobrze prosperującej firmy.