Nie jest to moja taśma. Uważam to za wielką prowokację. Była to typowo koleżeńska rozmowa. Zatem wyrażane tam poglądy nie miały żadnego oparcia w faktach. My sobie z Łukasikiem trochę poplotkowaliśmy. Jest mi bardzo przykro, że zostało to upublicznione. Jednocześnie chciałem przeprosić tych wszystkich, którzy czują się urażeni całą sytuacją. Szczególnie Andrzeja Zarajczyka z Pol-Mot Holding, którego nazwisko w całej sprawie znalazło się przypadkowo. O tym jakie kroki podejmę w sprawie nagrania, będę się zastanawiał jak ochłonę. Cała sytuacja jest bowiem dla mnie wielkim szokiem.

Władysław Serafin, fot.Grzegorz Kawecki
None