Kolejny raz Ministerstwo Gospodarki odwołało konsultacje społeczne z przedstawicielami branży odnawialnych źródeł energii (OZE). Tego wymaga procedowanie ustawy o OZE. Dzisiaj system wsparcia tych inwestycji jest — zdaniem branży — kosztowny i mało efektywny.
Konsultacje miały odbyć się we wrześniu. Później mówiono o ich rozpoczęciu w listopadzie na forum organizowanym przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej (PSEW). Wiadomo jednak, że tak się nie stanie, a kolejny termin nie jest znany. Branża alarmuje.
— Czas ucieka, a nic się nie dzieje. Jeszcze widzimy aktywność inwestorów, ale ten zapał z każdym miesiącem słabnie. Już dzisiaj słyszymy, że nie ma na rynku dobrych, skończonych projektów. Za 2-3 lata nie będziemy mieli więc co budować — twierdzi Krzysztof Prasałek, prezes PSEW.
Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej, uważa, że zapowiedź zmiany regulacji, która później nie następuje, to najgorszaz możliwych sytuacji dla inwestorów.
— Dotąd sektor był „zieloną wyspą”, jeżeli chodzi o ryzyko. Natomiast skutkiem braku nowych regulacji może być odpływ kapitału do innych krajów. Dzisiaj rząd nie ma już czasu na potrzebne, z uwagi na małych i rozproszonych uczestników rynku, dłuższe konsultacje i spokojne procedowanie ustawy. W grę wchodzi tylko ratowanie sytuacji. Aby uniknąć kolejnego bubla prawnego, proponowałbym, żeby rynek doraźnie podtrzymać nowelizując to, co jest, a równolegle, w trybie pilnym, tworzyć solidne przepisy — mówi Grzegorz Wiśniewski.