Padel dużo wybacza

Robert Rybarczyk
opublikowano: 2021-08-27 15:30

Sport pomaga Bartoszowi Rosłońskiemu, prezesowi Immersion Games, zachować równowagę między pracą i życiem prywatnym. Szczególnie gra w padla. Popularyzuje tę dyscyplinę, stając w szranki w międzynarodowych turniejach jako zawodnik reprezentacji Polski.

Strategia
Strategia
Bartosz Rosłoński, prezes Immersion Games i reprezentant Polski w padlu, wyjaśnia, że w tym sporcie liczą się znajomość pewnych schematów i umiejętność przewidywania ruchów przeciwnika. Technika uderzeń nieco odbiega od tenisowej. Szybkość i sprawność są ważne, jednak doświadczony zawodnik potrafi się ustawić na korcie tak, żeby nie musieć dużo po nim biegać.
Marek Wiśniewski

W czerwcu podczas IV Międzynarodowych Mistrzostw Polski w Padlu zajął trzecie miejsce. Czy zazdrości kolegom z reprezentacji, którzy go wyprzedzili?

– Daleko mi do zazdrości. Oczywiście miło jest wygrywać, ale po latach rywalizacji zrozumiałem, ile czynników składa się na sukces sportowy – twierdzi Bartosz Rosłoński, prezes Immersion Games i reprezentant Polski w padlu.

Uważa, że tegoroczni zwycięzcy byli poza jego zasięgiem.

– Oprócz tego, że jesteśmy drużyną, przyjaźnimy się. Znamy się jeszcze z czasów gry w tenisa, więc nawet od 20 lat. Potrafimy się cieszyć z wzajemnych sukcesów – dodaje.

Mistrzostwa Europy 2021 w Marbelli
Mistrzostwa Europy 2021 w Marbelli
Mecz o 5-6 miejsce przeciwko reprezentacji Wielkiej Brytanii. Bartosz Rosłoński grał w parze z Marcinem Maszczykiem.
archiwum prywatne

Padel jest podobny do tenisa, ale gra się tylko w debla na boisku otoczonym szybą i siatką, od których piłka może się odbijać. Rakiety są mniejsze i bez naciągu, a piłki mają mniejsze ciśnienie. Portal propadel.pl podaje, że to: „dyscyplina, która łączy grę w tenisa i squasha, przy czym jest dużo mniej wymagająca technicznie niż tenis i znacznie mniej kondycyjna niż squash. Sport ten jest dla wszystkich, właściwie bez ograniczeń wiekowych”.

Bartosz Rosłoński wyjaśnia, że szybko rosnąca popularność padla wynika m.in. z tego, że początki są łatwiejsze niż w tenisie i szybko można opanować podstawy.

– Aby czerpać pełną przyjemność z tenisa, trzeba poświęcić kilka lat na treningi z trenerem. A i to nie daje pewności, że większości czasu nie spędzimy, chodząc po piłki, zamiast je odbijać. Padel dużo więcej wybacza. Po kilku lekcjach i zrozumieniu zasad nawet osoby bez doświadczenia w sportach rakietowych są w stanie grać mecze i utrzymywać piłkę w korcie. Gra nie wymaga pokonywania dużych odległości, trudno rozpędzić się jak w tenisie, więc przeciążenia są mniejsze, a ryzyko kontuzji znikome. To istotne dla osób starszych czy tych, które ze sportem wyczynowym nie miały styczności – twierdzi prezes Immersion Games.

Jednocześnie podkreśla, że w wykonaniu najlepszych zawodników na świecie padel jest spektakularnym sportem.

– Wymiany potrafią trwać długie minuty, a gra bazuje na złożonych strategiach, sprycie, szybkości i sprawności. Wielu najlepszych zawodników to byli tenisiści, więc jest to gra lubiana przez tę grupę sportowców – dodaje.

W zimie zamarzały piłki

Podobieństwa i różnice
Podobieństwa i różnice
Padel jest podobny do tenisa, ale gra się tylko w debla na boisku otoczonym szybą i siatką, od których piłka może się odbijać. Rakiety są mniejsze i bez naciągu, a piłki mają mniejsze ciśnienie. Bartosz Rosłoński, żeby nie wyjść z formy, dwa razy w tygodniu ćwiczy z trenerem personalnym. Skupia się na przygotowaniu motorycznym. Natomiast częstotliwość treningów na korcie zależy od planu startowego.
Marek Wiśniewski

Rodzice Bartosza Rosłońskiego uprawiali lekką atletykę – mama skok wzwyż, tata biegi średniodystansowe. Naturalne było dla nich, że i syn będzie coś trenował.

– Jestem im wdzięczny za takie podejście. Zdrowa rywalizacja nauczyła mnie wielu mechanizmów, które mają pozytywne przełożenie na dorosłe życie. Tego, że sukces nie przyjdzie bez wysiłku, jak również wytrwałości w dążeniu do celu i niepoddawania się. Nawet jeśli na wyniki należy dłużej pracować – mówi reprezentant Polski w padlu.

Jego sportowy idol to Roger Federer. Ze względu na widowiskowy sposób gry i przebytą drogę od zawodnika, który awanturował się podczas każdego meczu i regularnie łamał rakiety, do gracza stawianego na korcie za wzór.

Od ósmego do dziewiętnastego roku życia przyszły prezes IG trenował tenis ziemny w warszawskim klubie RKS Okęcie. Grał codziennie po szkole. Weekendy spędzał na turniejach, a wakacje na obozach tenisowych. Mimo że nie osiągnął znaczących sukcesów w tej dyscyplinie, nie żałuje, że poświęcił jej dużą część młodości. Ukształtowało to jego podejście do obowiązków i pomogło zbudować charakter. Nauczył się też zarządzania czasem, co jak przyznaje, w młodym wieku nie jest łatwe.

Lizbona
Lizbona
Reprezentacja Polski na mistrzostwach Europy w 2019 r. Od lewej: Władysław Średniawa, Mateusz Lipiński, Łukasz Cyrański, Bartosz Rosłoński, Maciej Naduk, Marcin Maszczyk, Jakub Słowiński.
archiwum prywatne

We wczesnych latach 2000., kiedy grał w tenisa, sytuacja finansowa klubów nie była łatwa. Gracze sami malowali linie na kortach, nie mieli szatni, porządnej siłowni, w zimie na kortach pod balonem zamarzały piłki. W Polsce na turniejach najwyższej rangi nagrodą główną potrafiły być skarpetki. Wszystkie koszty związane z rozwojem młodych zawodników ponosili rodzice. To się zmienia: pojawiają się sponsorzy, z roku na rok rośnie pula nagród w mistrzostwach Polski. Wciąż jednak dzieli nas przepaść w porównaniu do Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych. Tak samo w padlu. W wywiadzie po ostatnich mistrzostwach Europy Bartosz Rosłoński powiedział: „Porównując poziom tego sportu w Polsce i w krajach wyżej rozwiniętych pod względem liczby trenerów, kortów czy zawodników, ten wynik to duży wyczyn. Nasze statystyki wśród 18 krajów w turnieju są zawstydzające”.

– Grając przeciwko Szwedom, miałem okazję rozmawiać z trenerem ich reprezentacji Jonasem Björkmanem. To dziewięciokrotny zwycięzca turniejów wielkoszlemowych, legenda szwedzkiego tenisa. Jest właścicielem ponad 200 kortów do padla z 1400 w Szwecji. U nas w całym kraju jest ich około 30. Nie mówiąc już o tym, że nasza reprezentacja nie ma trenera. Niestety, nierówności są widoczne na każdym kroku. Potrafimy się z tego śmiać, bo każdy z nas pracuje i padel nie jest naszym źródłem utrzymania, lecz dosyć intensywnie uprawianym hobby. Ale sport zawodowy w Polsce wciąż jest na marginesie, wielu zawodników musi walczyć z przeciwnościami. Nie ma infrastruktury, a ludzie mają dużo mniej czasu, żeby go uprawiać. W krajach lepiej rozwiniętych popularne korty są zajęte przez całą dobę siedem dni w tygodniu. Z takim obłożeniem inwestycje zwracają się stosunkowo szybko, zatem powstaje coraz więcej kortów – żali się reprezentant Polski.

W Hiszpanii padel trenuje 4 mln ludzi. W czerwcowych mistrzostwach Polski wzięło udział 100 zawodników.

– U nas to wciąż niszowy sport. Brakuje infrastruktury, sponsorów, inwestorów. Na Zachodzie popularność padla rośnie w niesamowitym tempie. W Hiszpanii wyparł tenis. W lokalnych turniejach regularnie grają setki osób. Szwecja, Francja, Holandia i Włochy również oszalały na punkcie tego sportu, powstają tam setki nowych kortów rocznie – twierdzi prezes IG.

Oby do olimpiady

Zaplecze
Zaplecze
Każdy zawodnik z naszej reprezentacji ma doświadczenie wyniesione z gry w tenisa. Bez niego i wyuczonych umiejętności nie bylibyśmy w stanie konkurować na arenie międzynarodowej – twierdzi prezes Immersion Games.
Marek Wiśniewski

Jak w tych niesprzyjających okolicznościach utrzymać się na poziomie reprezentacyjnym?

– Przede wszystkim każdy zawodnik z naszej reprezentacji ma doświadczenie wyniesione z gry w tenisa. Bez niego i wyuczonych umiejętności nie bylibyśmy w stanie konkurować na arenie międzynarodowej. Po zakończeniu kariery tenisowej w wieku 19 lat nie traktuję siebie jako zawodowego sportowca. Tak można nazywać osoby, które podporządkowują sportowi całe życie. Niezależnie od dyscypliny, żeby osiągać światowy poziom, trzeba stosować odpowiednią dietę, suplementację, treningi fizyczne i mentalne z psychologiem sportowym. Regularne treningi, sportowa rywalizacja, dążenie do stawania się coraz lepszym dostarczają mi dużo satysfakcji i z pewnością pozytywnie wpływają na sposób prowadzenia biznesu. Działa to często w obie strony. Stresujące sytuacje z pracy, częste podróże czy brak czasu odbijają się na mojej formie sportowej. Przez to trudno mi konkurować z zawodnikami, którzy nie mają takiego codziennego obciążenia – przyznaje prezes IG.

Dwa razy w tygodniu ćwiczy z trenerem personalnym. Skupia się na przygotowaniu motorycznym. Częstotliwość treningów na korcie zależy głównie od planu startowego. Zawodnicy reprezentacji sami organizują sobie treningi. Przed mistrzostwami Europy w Marbelli ćwiczyli wspólnie 3, 4 razy w tygodniu. Podczas mistrzostw Europy w Lizbonie w 2019 r. zajęli szóste miejsce, w tym roku w Marbelli – 8. Dało im to pierwszą kwalifikację do mistrzostw świata, które odbędą się w Katarze.

Dwa lata temu Bartosz Rosłoński z Władysławem Średniawą zdobyli pierwsze w kraju punkty World Padel Tour (oficjalna lista światowa) na turnieju w Holandii. Prezes IG ma też na koncie kilka medali mistrzostw Polski zarówno w padlu, jak i w tenisie.

Padel jest blisko uzyskania statusu sportu olimpijskiego. W 2023 r. odbędą się III Igrzyska Europejskie w Krakowie. Tam pojawi się po raz pierwszy wśród dyscyplin olimpijskich.

– Występ na igrzyskach z pewnością byłby dla mnie spełnieniem marzeń – zapewnia Bartosz Rosłoński.

Dolina Krzemowa na Ursynowie

Warszawa
Warszawa
Bartosz Rosłoński podczas tegorocznego turnieju Polish Padel Tour.
archiwum prywatne

Padel to zaawansowane, ale jednak hobby. Priorytetem prezesa Immersion Games jest rozwój firmy. Sporty, które uprawia, w tym m.in. gra w golfa i freeride, pomagają mu zachować równowagę między pracą a życiem prywatnym. Pracować zaczął już jako student.

– Ze znajomym, doświadczonym producentem, współtworzyłem dom produkcyjny. Tworzyliśmy reklamy telewizyjne i sesje zdjęciowe. Tam uczyłem się pracy z dużymi klientami, zarządzania złożonymi projektami i prowadzenia biznesu – wspomina Bartosz Rosłoński.

Na planie reklamy poznał Piotra Baczyńskiego, założyciela Immersion, który prowadził agencję interaktywną i współpracował m.in. z Facebookiem i Microsoftem. Szybko znaleźli wspólny język.

– Pod koniec 2014 r. Piotr pokazał mi pierwszą wersję gogli do wirtualnej rzeczywistości Oculus DK1. Sprzęt, który po kilku minutach używania sprawiał, że… robiło się niedobrze. Mimo olbrzymich problemów technicznych ta wersja gogli zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Postanowiłem, że chcę się temu w pełni poświęcić, Piotr mi zaufał i zaczęliśmy razem rozwijać Immersion – mówi prezes IG.

Zaczynali w mieszkaniu w bloku na warszawskim Ursynowie. Odbywali setki spotkań i prezentowali tę technologię każdemu, kto chciał ich wysłuchać. Jednocześnie mierzyli się z problemami technicznymi.

– Ryzyko, że gogle na spotkaniu nie zadziałają, wynosiło około 30 procent. Ale kiedy wszystko działało, prezentacja zawsze robiła ogromne wrażenie. Spotkania, które teoretycznie miały trwać 15 minut, znacznie się przedłużały. W międzyczasie Facebook za 2 mld USD kupił firmę Oculus i zaczął rozwijać wirtualną rzeczywistość. Wówczas zaczęły się do nas zgłaszać firmy z prośbą o pomoc we wdrożeniu tej technologii – mówi Bartosz Rosłoński.

Ninja wirtualnej rzeczywistości

Potencjał
Potencjał
Wirtualna rzeczywistość stwarza niesamowite możliwości, które dopiero eksplorujemy. Mam nadzieję, że stworzymy jeszcze wiele intrygujących tytułów. Liczę też, że VR uda się połączyć z rzeczywistością rozszerzoną AR, bo to z kolei otworzy nowe możliwości przed twórcami – mówi prezes Immersion Games.
Marek Wiśniewski

Immersion, spółka matka IG, zajmuje się aplikacjami VR i AR (rzeczywistość wirtualna i rozszerzona) o charakterze biznesowym. Od 2017 r. koncentruje się na rynku amerykańskim. W ostatnich latach stworzyła m.in. aplikację Unabomber VR dla Muzeum w Waszyngtonie i – we współpracy z NASA – aplikację rozszerzonej rzeczywistości na 50. rocznicę lądowania misji Apollo na Księżycu. Portfolio spółki zawiera realizacje m.in. dla Jimmy’ego Kimmela, firm Google i Bayer, departamentu Veteran Affairs w USA czy największego producenta sprzętu fitness – iFit, dawniej Icon Health and Fitness.

Oficjalna wizyta
Oficjalna wizyta
Immersion jest aktywne na rynku amerykańskim. Byliśmy obecni na pierwszej konferencji Oculusa, korzystaliśmy z prototypowych urządzeń tej marki. Robiliśmy też projekty dotykające historii Stanów Zjednoczonych. Amerykańska ambasada docenia taką aktywność, stąd nasze dobre relacje. Szczególnie bliskie utrzymujemy z byłą ambasador Georgette Mosbacher, na której pomoc zawsze możemy liczyć – twierdzi Bartosz Rosłoński. Na zdjęciu z Georgette Mosbacher i Piotrem Baczyńskim, założycielem i prezesem Immersion. Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce odwiedziła warszawskie biuro Immersion w 2019 r.
archiwum prywatne

Immersion Games produkuje przede wszystkim gry VR, w które można grać w goglach do wirtualnej rzeczywistości. Zatrudnia około 15 programistów, którzy stworzyli m.in. grę „Disc Ninja” – ten autorski projekt IG zadebiutował w sierpniu na platformie Oculus Quest (Facebook) w cenie 19,99 USD.

Spółka otrzymała ostatnio 4,5 mln zł dofinansowania i niebawem wchodzi na giełdę NewConnect. Pieniądze pozyskane z prywatnych emisji przeznaczono głównie na bieżące działania i przygotowanie gier IG (strategia zakłada opracowanie 2–3 tytułów rocznie). Bartosz Rosłoński ujawnia, że obecnie firma pracuje nad czymś, co wyniesie grupę Immersion na zupełnie inny poziom.