Paletowy barometr na lekkim plusie

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2020-09-21 22:00

W Europie produkcja rośnie, a w Polsce wytwarza się palet tyle, ile rok temu. Zyskują palety „z drugiej ręki”

Producenci tzw. nośników towarów twierdzą, że ich sektor to swoisty barometr gospodarki. Skala zamówień na palety, powszechnie stosowane w logistyce, może bowiem z pewnym wyprzedzeniem wskazywać na wahnięcia koniunktury. Tym razem paletowy barometr wychyla się lekko na plus.

— Sytuacja w naszej branży jest niezła — mówi Jarosław Maciążek, wiceprezes Polskiego Komitetu Narodowego EPAL (PKN EPAL), organizacji zrzeszającej producentów tego typu palet.

Zdecydowana większość, bo prawie 90 proc. nośników ładunku używanych w Polsce, to palety tego właśnie systemu. Reszta to europalety należące do systemu UIC/EUR. Wiceszef PKN EPAL wyjaśnia, że palety są najintensywniej wykorzystywane przez producentów, dystrybutorów i sprzedawców tzw. dóbr szybko zbywalnych, czyli z segmentu FMCG. Mimo koronawirusa i lockdownu ta część rynku nadal funkcjonowała, stąd niesłabnące zainteresowanie paletami EPAL. Nieco inaczej sytuacja wyglądała u konkurentów.

— Na początku pandemii w związku z wstrzymaniem produkcji w wielu segmentach rynku nasza branża produkowała sporo na magazyn. Te zapasy zostały jednak już wyprzedane i produkujemy na bieżące potrzeby rynku. W efekcie produkcja europalet w Polsce jest w tym roku praktycznie na tym samym poziomie, co w zeszłym roku. Wzrosła natomiast o 5-10 proc. skala napraw — mówi Sławomir Rusek, prezes Związku Producentów Europalet UIC (ZPE UIC).

W tym roku związek ma więcej chętnych na licencje na produkcję, ale przede wszystkim na dokonywanie napraw europalet.

— W czasach gdy firmy są w gorszej kondycji, także dla wielu naszych klientów liczy się każdy grosz. Naprawiane palety są o 1-2 zł tańsze od nowych, których jednostkowy koszt to przeciętnie 27-28 zł — mówi Sławomir Rusek.

Jego zdaniem pandemia spowodowała nienaturalny spadek cen także nowych palet. Ponieważ część producentów w pewnym momencie uznała, że aby sprzedać zgromadzony towar, należy obniżyć jego cenę, to obecnie koszt zakupu jednej europalety jest średnio o 2 zł, a czasami nawet o 3 zł niższy niż przed koronawirusem.

— W minionym półroczu globalna sprzedaż palet systemu EPAL była o około 2 proc. wyższa niż rok wcześniej — mówi wiceprezes PKN EPAL.

EPAL funkcjonuje w ponad 30 krajach, a palety tego standardu używane są przede wszystkim w Europie (choć pierwsze licencje na ich wytwarzanie sprzedane zostały już m.in. do Chin i Indii). Aż 75 proc. całej produkcji pochodzi z dwóch państw: Niemiec i Polski.

— W Niemczech tegoroczny wzrost sięgnął 5,6 proc., co przy produkcji sięgającej w całym zeszłym roku 36 mln sztuk, oznacza dodatkowy1 mln palet tylko w pierwszym półroczu 2020 — informuje Jarosław Maciążek.

W Polsce produkcja w okresie od początku stycznia do końca lipca tego roku była praktycznie na takim samym poziomie jak rok wcześniej. Są jednak kraje, gdzie rynek w tym roku się skurczył, m.in. w Czechach, Słowenii czy Włoszech. Gorzej wygląda sytuacja w podsegmencie metalowych pojemników, które również znajdują się w asortymencie firm działających w systemie EPAL.

— Te opakowania są używane w dużej części przez wytwórców części samochodowych, a ta branża należy do najbardziej dotkniętych przez pandemię. Produkcja spadła tu w niektórych przypadkach o ponad 40 proc., dlatego sprzedaż metalowych pojemników jest w tym roku wyraźnie mniejsza niż przed rokiem — wyjaśnia Jarosław Maciążek.