Podczas wtorkowej sesji złoty zdołał odrobić poniesione dzień wcześniej straty. Cena euro, która w poniedziałek na mało płynnym rynku (nie działały krajowe instytucje finansowych) i przy drożejącym na arenie międzynarodowej dolarze wynosiła nawet 4,1890 (najwyżej od 14 grudnia) spadła do ok. 4,1300. Cena dolara zniżkowała do ok. 3,1950 z 3,2500 (najwyżej od 19 listopada) dzień wcześniej.
Inwestorzy zwiększyli zaangażowanie w polską walutę dochodząc do wniosku, że poniedziałkowa przecena złotego była chyba zbyt gwałtowna. Spadkowi kursów EUR/PLN oraz USD/PLN pomógł również fakt lekkiego osłabienia (w stosunku do pierszego w tym tygodniu dnia handlu) dolara względem euro. Podobnie rzecz się miała z oczekiwaniem na wynik rozpoczętego we wtorek dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej.
Wiesław Szczuka, wiceminister finansów po wtorkowym posiedzeniu rządu poinformował, że w czwartek Polska spłaci przed terminem 3,3 mld euro zadłużenia względem Klubu Paryskiego. W całości zostaną uregulowane zobowiązania wobec Niemiec, Wielkiej Brytanii, Danii, Finlandii i Holandii, a to względem Kanady w jednej siódmej wartości. Tego samego dnia zapłacona zostanie terminowa rata długu w wysokości 1 mld euro. Wiceszef resortu finansów zapowiedział także, że w przeciągu kilku tygodni podobne działania będą podjęte względem Stanów Zjednoczonych, Szwajcarii, Szwecji oraz Hiszpanii. Oznacza to, że w najbliższym czasie Polska zamierza spłacić przedterminowo ok. 40 proc. z 12,3 mld euro długu. Na początku środowego handlu nasza waluta zdoałała minimalnie powiększyć wzięte dzień wcześniej zyski. Cena dolara spadła do 3,1800, a cena euro zniżkowała do 4,1250. Złotemu ponownie pomógł wzrost eurodolara.
Analitycy są zgodni co do tego, że poziom stóp procentowych w Polsce zostanie obniżony. Pytanie budził jednak skala tego „cięcia”. Na rynku zdania są mocno podzielone. Oczekiwania oscylują pomiędzy 75 pkt bazowych. Marek Belka, premier RP wczoraj podkreślił, że spodziewa się „cięcia”. Nie zaryzykował on jednak podania jak będzie ono duże. Naszym zdaniem obniżka wyniesie 50 pkt bazowych, ale to jak wpłynie ona na rynek złotego bardzo trudno jest określić. Z racji dużej niepewności związanej z decyzją Rady radzimy wstrzymać się z transakcjami na złotym.
Rynek międzynarodowyPodczas pierwszych godzin wtorkowej sesji notowania amerykańskiej waluty względem euro spadły. Kurs EUR/USD, który na otwarciu azjatyckiej części handlu wynosił 1,2895/1,2900 przed południem czasu polskiego dotarł do 1,2955. Inwestorzy zdecydowali się na wzięcie zysków z długich pozycji w zielonych dochodząc do wniosku, że poniedziałkowy spadek kursu do 1,2860 był zbyt silny. W kolejnej części handlu amerykańska waluta powróciła jednak do trendu wzrostowego. Euro oddało 100 proc. zysków, a kurs EUR/USD powrócił w okolice figury 1,2900. Uczestnicy rynku tak jak dzień wcześniej zwiększali zaangażowanie w zielone wierząc w to, że publikowane w dalszej części tygodnia dane makro z USA (PKB oraz deflator PKB za IV kwartał w środę, deflator PCE za luty w czwartek, a bezrobocie za marzec w piątek) będą dobre dla amerykańskiej gospodarki i tym samym dla dolara oraz skłonią FED do szybszych podwyżek poziomu stóp procentowych.
Do dalszej aprecjacji zielonego nie doszło. Co więcej w kolejnych godzinach handlu kurs EUR/USD ponownie poszedł w górę. Trend spadkowy dolara był kontynuowany także w pierwszych godzinach środowej sesji. Na początku europejskiej części handlu cena euro wzrosła do ok. 1,2970/75. Powód? Przedstawione wczoraj i dziś w nocy czasu polskiego informacje z USA o zaufaniu konsumentów były gorsze niż oczekiwano. Indeks Conference Board je obrazujący spadł w marcu do 102,4 z 104,4 pkt po korekcie w lutym. Na rynku oczekiwano zniżki do 103,0 pkt z 104,0 pkt przed rewizją. Z kolei indeks Washington Post-ABC News w tygodniu do 27 marca zniżkował do –13 i znalazł się na najniższym poziomie w tym roku. Z drugiej strony wspólnje walucie we wzmocnieniu pomogły także opublikowane o godz 8:00 rano dane z Niemiec o nastrojach konsumentów za kwiecień. Indeks Gfk był wyższy od prognoz i wzrósł do 5,2 z 4,9 po korekcie w marcu.
Ponowny spadek kursu EUR/USD oraz jego ruch w kierunku poziomu 1,2730 wydaje się być nadal bardzo prawdopodobny. Najbliższe opory zlokalizowane są na 1,2990/1,3000. Podejście w ich okolice warto będzie wykorzystać do sprzedaży wspólnej waluty. Poziomy na sell zaczynają się jednak już powyżej 1,2960/70.
Marek Nienałtowski