
Zdaniem analityków z banku Santander pandemia przyspieszyła wiele trendów, jakie można było zauważyć polskim sektorze stolarki otworowej, w szczególności jeszcze bardziej zwiększyła znaczenie eksportu. Od sześciu lat odpowiada on za ponad połowę przychodów branży. W ostatnich trzech latach za granicę wyjeżdżało 55-57 proc. wyprodukowanych u nas okien i drzwi. Ten rok będzie najpewniej wyjątkowy pod tym względem, bo udział eksportu po raz pierwszy w historii przekroczy 60 proc.
Niemcy lubią nasz drzwi
- W okresie od stycznia do września 2020 r. krajowa produkcja spadła o w ujęciu rok do roku o 5 proc., a eksport wzrósł o 3 proc. Właśnie na podstawie tych danych wnioskujemy, że udział sprzedaży zagranicznej może przekroczyć nawet 60 proc. – wyjaśnia Maciej Nałęcz, analityk sektorowy banku Santander.



Ten wzrost nie wynika jednak ze zdobywania nowych rynków, ale ze zwiększenia dostaw na rynki Unii Europejskiej, na których nasi producenci byli już obecni od lat. Największy udział mają w tym klienci z Niemiec. Ten kraj odpowiadał za prawie 40 proc. tegorocznego wzrostu. Trafia tam teraz aż 43 proc. eksportowanych z Polski okien i drzwi. Na kolejnych miejscach są Francja - 14 proc., Wielka Brytania - 7 proc. oraz Belgia i Włochy – po 6 proc.
Radość ze słabego złotego
Powodów dynamicznego wzrostu eksportu jest kilka. Eksperci z Santandera wskazują m.in. na trudną sytuację ekonomiczną w wielu krajach Unii Europejskiej, a zwłaszcza na rosnące zadłużenie budżetowe i pogorszenie się sytuacji na rynku pracy. Z tego powodu tamtejsi inwestorzy przywiązuje obecnie do kosztów znacznie większą wagę, niż przed pojawianiem się COVID-19. Tymczasem okna i drzwi z Polski mogą się poszczycić bardzo wysokim wskaźnikiem ceny do jakości. Na ich korzyść przemawia również ostatnie osłabienie złotego do EUR. Zachodnioeuropejscy dystrybutorzy mogą więc zaproponować swym klientom jeszcze atrakcyjniejszą cenę, a nasi producenci mogą zachować dotychczasowe marże.
Zdaniem Leszka Gierszewskiego, prezesa i założyciela Druteksu, dobry stosunek jakości do ceny to tylko jeden z czynników, który wpływa na popularność polskich produktów w Europie. Inny to inwestycje w nowoczesne technologie, powierzchnie produkcyjne oraz marketing i rozpoznawalność marek, jakie poczyniono w ostatnich latach.
– W Polsce mamy stosunkowo młode firmy, które zaczynały produkcję trzy dekady temu, podczas gdy nasi konkurenci z Niemiec, Włoch czy Francji mogą pochwalić się już ponad 100-letnią tradycją. To jednak sprawia że tacy producenci jak Drutex mają często dużo nowocześniejsze maszyny i technologie - tłumaczy Leszek Gierszewski.
Korzyści z lockdownu
Prezes Druteksu chwali się, że eksport jego firmy dynamicznie rośnie już od wielu lat.
– Pandemia COVID-19 tego nie zmieniła. Nawet jeśli na jednym z rynków sytuacja jest trudniejsza, na innym obserwujemy wzrosty - deklaruje Leszek Gierszewski.
Nie inaczej jest w konkurencyjnym OknoPlascie.
- Jeśli jeszcze pod koniec I kwartału można było mieć obawy o to, jak będzie wyglądał ten rok, to kolejne miesiące przyniosły taki rozwój, że to z pewnością będzie dla nas rekordowy rok. I dotyczy to w równym stopniu sprzedaży krajowej, jak i eksportowej – mówi Tomasz Radecki, członek zarządu i dyrektor handlowy OknoPlastu.
Również Janusz Komurkiewicz, członek zarządu Fakro oraz prezes Związku Polskie Okna i Drzwi (ZPOD) twierdzi, że sytuacja w polskiej branży stolarki okiennej jest wciąż bardzo dobra. Sektor wydaje się wręcz koronaodporny.
– Faktycznie eksport okien i drzwi z Polski bije rekordy. Powody są dwa. Jeden to prowadzone w wielu państwach unijnych programy termomodernizacji, które nakręcają koniunkturę, a drugi to fakt, że lockdown, jaki wprowadzono w wielu europejskich krajach jeszcze na wiosnę odcisnął się na kondycji tamtejszych producentów stolarki otworowej. Fabryki we Francji, Niemczech, czy Austrii w marcu, czy w kwietniu borykały się z poważnymi problemami dotyczącymi dostaw surowców, czy absencji pracowników. W lukę, jaka się wtedy wytworzyła, bardzo szybko weszły polskie firmy – deklaruje Janusz Komurkiewicz.
W jego ocenie obecnie sytuacja jest już inna niż wiosną i konkurencja odbywa się na normalnych zasadach.
- Ale oczywiście polscy producenci nie zamierzają oddawać pola, jakie już zdobyli – dodaje menedżer.
Potwierdzają to analizy banku Santander, który prognozuje, że w tym roku eksport polskiej stolarki otworowej wzrośnie o 3 proc., ale wcale nie będzie to szczyt możliwości. W 2021 r. można się bowiem spodziewać dalszego wzrostu zagranicznej sprzedaży w tej branży i przekroczy on 5 proc. w ujęciu rok do roku. Takie wnioski wyciągają w prognozach dla dziewięciu największych odbiorców polskich okien i drzwi, którzy w tym roku odpowiadają za 80 proc. sprzedaży tego sektora.
Rodzimy rynek też rośnie
Dodatkowo w Polsce już od drugiej połowy tego roku obserwuje się odbicie w liczbie wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów mieszkań. To powinno się przełożyć na dalszy rozwój branży okiennej na rodzimym rynku. O tym zjawisku wspomina również szef ZPOD.
- Nieco inaczej niż w szeroko rozumianej branży stolarki otworowej wygląda sytuacja w segmencie okien dachowych. W Unii Europejskiej produkuje się je przede wszystkim w Polsce oraz na Węgrzech. Dlatego tutaj konkurencja nawet w dobie lockdownu nie osłabła i eksport pozostał na takim samym poziomie, jak wcześniej. Zwiększyła się natomiast o ok. 6 proc. sprzedaż krajowa, którą nakręcało rozwijające się wciąż budownictwo mieszkaniowe oraz remonty i adaptacje budynków – dodaje Janusz Komurkiewicz.