
Po pierwszych trzech kwadransach sesji na GPW bilans jest bardzo wymowny: rosły kursy 12 spółek (3 proc. notowanych), nie zmieniała się cena walorów 145 (30 proc.), a 321, a więc dwóch trzecich - spadała. I to w wielu przypadkach w otchłań: KGHM tracił ponad 6 proc., Tauron, Synthos i Orange po ponad 4 proc., a najgorszy wynik w WIG20 notowała Bogdanka, choć tu akurat przyczyn należy szukać na poziomie mikro (wieloletnią umowę na dostawy węgla wypowiedziała Enea), a nie makro.
Te ostatnie to niepokój o gospodarkę Chin. Chociaż władze tego kraju podejmują działania mające na celu wsparcie gospodarki, to nie przekonuje inwestorów, że mogą zahamować postępujące spowolnienie w Chinach.
Czytaj także: WIG20 najniżej od 3 lat, krach na Bogdance (BANKIER.PL)
W Azji na wszystkich rynkach mocno zniżkowały indeksy. Wskaźnik giełdy w Szanghaju spadł o 8,5 proc. na zamknięciu, do 3.0209,91 pkt. Wcześniej wskaźnik ten zniżkował o 8,7 proc., najmocniej od 2007 r.
Nikkei 225 spadł o 4,61 proc., a Topix zaliczył spadek o 5,86 proc., najmocniejszy od maja 2013 r. Tajwański TAIEX spadł o 4,84 proc., ale w trakcie sesji zanurkował o 7,5 proc.
"Na rynkach mamy prawdziwą katastrofę. Wydaje się, że nic nie jest w stanie tego zatrzymać" - ocenia Chen Gang, analityk inwestycyjny w Heqitongyi Asset Management Co. w Szanghaju.
Wśród mniejszych spółek z GPW nierzadkie są przykłady przeceny o 10 i więcej procent.
O godz. 9.40 WIG spadał o 3,4 proc., WIG20 o 2,9 proc., mWIG40 o 4,1 proc., a sWIG80 o 3,8 proc.