Od tygodnia T-Mobile sprzedaje telefony, którymi można płacić w sklepie jak kartą zbliżeniową. Przykładasz telefon do czytnika – i zapłacone. Tak jak na filmie. Proste.
W MyWallecie, tak nazywa się aplikacja do płatności mobilnych znajdują się na razie tylko dwie karty dwóch banków: kredytowa Polbanku i debetowa mBanku. Z tego co mi wiadomo w listopadzie dołączy do nich Millennium, który dołoży kartę płatniczą do rachunku „Dobre konto”. Na grudzień szykuje się Getin, który przygotowuje zupełnie nowy rachunek w ramach projektu Getin Up oraz Citi Handlowy. Prawdopodobnie już w tym roku do portfela będzie też można dodać kartę miejską warszawskiej komunikacji. W przyszłości komórką NFC T-Mobile będzie można płacić nie tylko zbliżeniowo, ale również przesyłając pieniądze w ramach transferów person to person.
Jak ściągnąć aplikację na telefon? Po zakupie telefonu z NFC T-Mobile wysyła smsa z linkiem do aktywowania wirtualnego portfela. Instruktarz na filmie.
Na początku wspomniałem, że telefonem płaci się jak kartą, trzeba go po prostu zbliżyć do czytnika. To prawda, nie trzeba nawet uruchamiać MyWalleta. Wcześniej trzeba tylko w ustawieniach aplikacji wybrać opcję szybkiej płatności. Wówczas portfel będzie działał nawet gdy telefon jest wyłączony.
To tylko jedna z kilku opcji jakie można wybrać w telefonie. Więcej na filmie.
MyWallet można ściągnąć tylko na telefon wyposażony w moduł do płatności zbliżeniowych, tylko na smartfony sprzedawane przez T-Mobile. Sprzęt musi mieć atest operatora. Docelowo, podobno, jeśli ktoś przyniesie swój własny sprzęt, będzie mógł dostać „placet” T-Mobile.
W ramach promocji Samsunga Galaxy SIII z antenką NFC można kupić za 299 zł z 99 złotowym abonamentem na 24 miesiące. Problem w tym, że z promocyjnej oferty mogą skorzystać albo klienci operatora, albo ci, którzy przejdą do niego od konkurencji. Jeśli przychodzisz do salonu T-Mobile z ulicy o upuście możesz zapomnieć. Nie fair.
Poza tym oferta wydaje się całkiem w porządku. Galaktyczny Samsung kosztuje dzisiaj około 1800 zł. Kupując go w promocji za 300 zł i abonamentem, za który w ciągu dwóch lat zapłacimy 2400 zł, wydamy łącznie na słuchawkę 2700 zł.
Kwotę możemy pomniejszyć korzystając z rabatów jakie użytkownikom mobilnych płatności dają banki. Polbank oferuje 10-procentowy zwrot od wydatków kartą kredytową w ciągu trzech pierwszych miesięcy, nie więcej niż 100 zł. Potem moneyback będzie wynosić 1 proc. nie więcej niż 760 zł rocznie. Korzystając z opcji Polbanku koszt telefonu można więc obniżyć o 100 zł plus, realnie licząc, jakieś 200-300 zł z tytułu 1-procentowego zwrotu (przy rocznych wydatkach kartą rzędu 20-30 tys. zł.
W mBanku więcej pieniędzy mogą uzbierać ci, którzy dopiero otworzą w nim rachunek i kupią telefon z NFC. Na starcie dostają 50 zł, plus dodatkowo 50 zł za trzy pierwsze mobilne transakcje i jeszcze dodatkowo 10 proc. moneyback przez sześć miesięcy, nie więcej niż 180 zł. Razem daje to 280 zł. Obecni klienci mBanku o 50 zł mniej, bo nie dostają premii startowej.
I w jednym i drugim banku koszt nabycia Samsunga można obniżyć do około 2470-2400 zł.
Na koniec muszę niestety przyznać, że wszystkie filmy o MyWallecie dotknięte są syndromem Vertical Video. Dla wszystkich poirytowanych pionowym kadrem - Glove and Boots
Reklama usunięta z Youtube dostępna jest na facebookowym profilu T-Mobile.