Dziś publikujemy w "Pulsie Biznesu" rozmowę z profesorem Philippem Tibim, który we Francji zainicjował duży program finansowania rosnących firm technologicznych. Polski rząd wzoruje się na tym planie wprowadzając program Innovate Poland, w ramach którego ma zostać zmobilizowane 8 mld zł na inwestycje w firmy technologiczne. W słowach francuskiego ekonomisty jedna rzecz przyciągnęła moją szczególną uwagę i jest to wątek powtarzający się często w dyskusjach o wspieraniu innowacji w Polsce.
Jak francuskiemu państwu udało się zachęcić prywatne instytucje finansowe do wyłożenia 6 mld euro na rosnące przedsiębiorstwa? Wcześniej nie dostrzegały tej okazji? Zmuszono je?
- Prywatne instytucje mają obowiązki powiernicze wobec własnych klientów. Menedżer nie podejmie decyzji o samodzielnej inwestycji w klasę aktywów postrzeganą jako ryzykowna, bo gdyby coś poszło nie tak, zaszkodziłoby to jego karierze. Rozmowa jest zupełnie inna, jeśli w grę wchodzi zbiorowa ocena jakości funduszu venture przez ponad 30 instytucji finansowych. Kolektywność tego projektu tworzy dynamikę, która napędza kolejne inwestycje – opowiada Tibi.
Przypomnę, że w 2019 r. Tibi przygotował raport, który wskazywał, że mimo dużej liczby technologii i start-upów Francja i Europa nie mają zdolności finansowania i skalowania tych przedsięwzięć. W reakcji na to prezydent Macron zaprosił do Pałacu Elizejskiego największych francuskich inwestorów instytucjonalnych (ubezpieczycieli, jak AXA, oraz banki, jak BNP Paribas). Uzyskał od nich zobowiązanie, że przeznaczą część swoich gigantycznych aktywów na fundusze technologiczne akredytowane przez rząd.
To pokazuje, w jaki sposób państwo może zmobilizować kapitał prywatny poprzez obniżenie ryzyka związanego z koordynacją. Firma może nie chcieć podjąć ryzyka, jeżeli widzi, że nikt naokoło go nie podejmuje. Zwłaszcza jeżeli mowa o przełomowych technologiach i projektach, w których rynek zbytu nie jest jeszcze łatwo przewidywalny. Państwo może obniżyć to ryzyko poprzez redukcję asymetrii informacji, w tym m.in.:
- dostarczenie firmom informacji o przewidywanych politykach publicznych i związanych z nimi zamówieniach;
- stworzenie platformy wymiany informacji i danych między przedsiębiorstwami;
- wprowadzenie standardów oceny ryzyka.
Podam przykłady dziedzin, w których państwo działające jako koordynator mogłoby pomóc rozwinąć innowacje w Polsce. Program Innovate Poland to jeden z kierunków takich działań, ale potencjał na wielu poziomach jest znacznie większy.
Pierwszy oczywisty kierunek to zbrojenia, ponieważ inwestycje w tej dziedzinie sięgają 100 mld zł rocznie. Podczas jednej z debat, w których uczestniczyłem, pewien generał powiedział tak: "Spotykam się z wieloma przedsiębiorcami. Oni chcą i mogą dostarczyć innowacyjne rozwiązania, ale nie mają jasności dotyczącej tego, co będzie w przyszłości potrzebne, jaka będzie strategia kraju. My w Polsce tak naprawdę nie wiemy, do jakiej wojny się szykujemy. Od wielu lat nie mamy strategii obrony kraju, nie mamy też aktualnej strategii rozwoju gospodarczego".
Bardzo podobny wątek przewija się w rozmowach dotyczących energetyki. W zakresie technologii odnawialnych źródeł energii Polska musi importować ok. 80 proc. koniecznych elementów inwestycji. Chcemy rozwinąć krajowe kompetencje, ale nie mamy jasnej strategii miksu energetycznego, ponieważ sprzeczne interesy różnych grup uniemożliwiają jasne nakreślenie takiej ścieżki. Rozmawiam z menedżerem jednej z polskich firm: "Polityka przemysłowa w Polsce powinna być bardziej stabilna, powinna pokazywać, które obszary będą rozwijane. Są firmy, które chciałyby zainwestować, ale potrzebują mieć większą pewność, że będzie potencjał do tego, aby sprzedawać produkty".
Państwo, żeby osiągnąć swoje cele, nie zawsze musi wydawać pieniądze, być właścicielem firm, czy nawet wprowadzać regulacje. Czasami potrzebne są bardziej miękkie, wyrafinowane i inteligentne narzędzia. Pozytywne jest to, że w pewnych obszarach zaczynamy w tej dziedzinie iść do przodu. Ale do zrobienia jest znacznie więcej.
