Parada Wolności: house, miłość, pacyfizm i zysk

Monika Żyburtowicz
opublikowano: 2000-09-20 00:00

Parada Wolności: house, miłość, pacyfizm i zysk

NIE ŻAŁUJĄ: Rafał Baran, dyrektor ds. marketingu New Alcatras (organizatora Parady Wolności), i Adam Radoń, dyrektor artystyczny festiwalu, nie żałują, że ich firma postawiła na promocję muzyki techno.

Parada Wolności to impreza, w trakcie której młodzież ma okazję do zamanifestowania znaczenia, jakie ma dla niej pacyfizm, miłość, poszanowanie praw człowieka. Przy okazji jest to intratne przedsięwzięcie komercyjne.

Sponsorem Parady Wolności, która odbyła się w ostatni weekend w Łodzi, były Zakłady Przemysłu Tytoniowego w Radomiu, należące do grupy francuskich firm SEITA.

— Współpracujemy z tym sponsorem od dwóch lat, w sferze subkultury clubbingu (imprez związanych z muzyką house) — wyjaśnia Adam Radoń, dyrektor artystyczny festiwalu.

ZPT w Radomiu występują w trakcie imprez house jako sponsor pod nazwą SPIKE. Przygotowany został całoroczny program czterech takich wydarzeń w Polsce (SPIKE PARTY). ZPT w Radomiu przeznaczyły na nie 500 tys. USD (czyli ponad 2 mln zł). Organizatorem wszystkich imprez była firma New Alcatras.

Władze Łodzi nie partycypowały w kosztach organizacji Parady Wolności. Poniosły je w 60 proc. ZPT w Radomiu, w 40 proc. — New Alcatras (bilety wstępu na imprezę kosztowały 45-55 zł). Kampania reklamowa łódzkiej parady kosztowała 300-350 tys. zł.

— Zapewniona przez nas ochrona składała się z 350 osób pracujących przez pół doby, za 15-50 zł na godzinę. Na festiwalu pojawiło się około 35 tysięcy osób, każda setka gości pozostawała pod opieką jednego ochroniarza — mówi Rafał Baran, główny inicjator parady i dyrektor do spraw marketingu New Alcatras.

Opieka lekarska kosztowała 2 tys. zł. Oświetlenie czterech scen i pozostałych obiektów pochłonęło od 30 do 50 tys. zł. Natomiast na sprzęt muzyczny organizatorzy wydali 40-50 tys. zł.

Debiutanci, biorący udział w konkursie DJ, mieli zapewniony nocleg i zwrot kosztów podróży. Wynagrodzenia dla zawodowych prezenterów muzycznych były zróżnicowane. Goście zagraniczni otrzymywali 10 tys. USD (około 45 tys. zł), a polscy — 2 tys. zł. Niemały był też koszt ustawionych na długości półtora kilometra bramek. Za pożyczenie pięciometrowego płotka organizatorzy płacili 15 zł.