Podczas krynickiego forum ekonomicznego we wrześniu tego roku Jakub Karnowski, szef PKP, szacował szanse wprowadzenia pendolino na tory zgodnie z nowym rozkładem jazdy, wchodzącym w życie 14 grudnia, na 80 proc. Miesiąc później, na kongresie kolejowym w Łodzi Zbigniew Klepacki, wiceminister infrastruktury i rozwoju, dawał szybkim pociągom już ponad 90 proc. — Jeżeli nie wydarzy się jakaś katastrofa, w co wątpię — zastrzegał minister. Choć prawdopodobieństwo było małe, czarny scenariusz nieomal się ziścił, grożąc wykolejeniem całego projektu pendolino.
Tor z przeszkodami
Pendolino od początku wjeżdża na polski rynek kolejowy po prawdziwym torze przeszkód. Za każdym razem, gdy kryzys uda się zażegnać i semafor idzie w górę, znowu ktoś łapie za hamulec. Najpierw był problem z dofinansowaniem zakupu pociągów z unijnej kasy, a od wiosny tego roku niekończący się chocholi taniec PKP Intercity, zamawiającego pendolino, z producentem — francuskim Alstomem. W skrócie chodzi o to, że przewoźnik co miesiąc nalicza po 0,5 mln EUR umownej kary za niedostarczenie w terminie zakontraktowanej liczby pojazdów.
Kontrahent płacić nie chce, bo uważa, że ściśle wypełnia warunki umowy. Nawet tę przeszkodę udało się jednak ominąć. W czerwcu przedstawiciele PKP spotkali się w Paryżu z szefostwem Alstoma i zawarli kierunkowe porozumienie, że o rozstrzygnięcie w sprawie kar umownych poproszą sąd arbitrażowy. Na przełomie września i października, na targach kolejowych w Berlinie, doszło do ponownego spotkania zakończonego tym razem formalną ugodą. Strony dały sobie 21 dni na uzyskanie potrzebnych pozwoleń korporacyjnych. Intercity miało też dodatkowo uzyskać akceptację Centrum Unijnych Projektów Transportowych (CUPT).
Gdy wszystkie pożary wydawały się ugaszone i odżyła nadzieja, że szybkie pociągi zaczną wozić pasażerów od 14 grudnia, na tory zwaliła się kolejna kłoda — zupełnie tamując ruch. CUPT zgłosiło zastrzeżenia do ugody przewoźnika z producentem pendolino,stawiając pod znakiem zapytania nie tylko wynegocjowane porozumienie, ale też unijne dofinansowanie.
A jednak pojadą
Z Brukselą już wcześniej były problemy przy okazji zasad finansowana projektu szybkiego pociągu. Intercity spodziewały się, że z unijnego funduszu POIiŚ sfinansują 49 proc. kontraktu na 20 szybkich pociągów, wartego 400 mln EUR. Wniosek został jednak odrzucony. Wtedy przewoźnik zaczął zabiegać o choć 22 proc. dofinansowania z Funduszu Spójności. Z powodzeniem — we wrześniu tego roku Komisja Europejska zatwierdziła wkład z unijnej kasy na tym właśnie poziomie. Radość okazała się jednak przedwczesna.
Bruksela dała zgodę, zanim Alstom i Intercity określiły warunki zawieszenia broni. CUPT po zapoznaniu się z zapisami porozumienia uznało, że zmieniają one umowę o zasadach finansowania szybkich pociągów, i zagroziło wycofaniem części 22-procentowego wkładu. To procedura standardowo stosowana przy projektach unijnych: centrum ma prawo obciąć kwotę dofinansowania, jeśli uzna, że warunki umowy zostały z winy jednej ze stron w istotny sposób naruszone.
— Najpierw w ramach negocjacji CUPT i Intercity, później również z udziałem Alstomu, udało się wyjść z impasu i uzgodnić satysfakcjonujące dla wszystkich porozumienie. Cieszę się, że wszyscy zainteresowani stanęli na wysokości zadania — mówi nam osoba zbliżona do negocjacji z rządu premier Kopacz.
Późnym wieczorem w środę 29 października Alstom i PKP Intercity podpisały umowę, która umożliwia przewoźnikowi odbiór pociągów zgodnych z zamówieniem oraz posiadających homologację wydaną przez Urząd Transportu Kolejowego, a także reguluje kwestię własności pojazdów.
— Kary za nieterminowe dostarczenie składów będą nadal naliczane, ale nie zostaną potrącone z bieżących płatności. Sprawa zostanie przekazana do sądu arbitrażowego, a ewentualna należność zabezpieczona gwarancją bankową, z której przewoźnik będzie miał prawo skorzystać po przychylnym wyroku sądu — mówi Zuzanna Szopowska, rzecznik PKP Intercity.
Strony umowy potwierdziły, że grudniowy termin oddania pendolino do eksploatacji jest wiążący. 14 grudnia na tory wyjedzie zatem 13 szybkich pociągów, a pięć następnych będzie czekało w rezerwie.