Cena ropy brent, która od początku grudnia wzrosła o prawie 9 proc., sięgając trzymiesięcznego szczytu, w środę pozostawała w lekkiej korekcie poniżej pułapu 66 USD za baryłkę. Nastroje popsuły dane wskazujące, że w ubiegłym tygodniu znacznie wzrosły zapasy ropy i benzyny w USA, co przypomniało o groźbie globalnej nadpodaży surowca w 2020 r.
— USA produkują coraz więcej surowca i dzięki temu zwiększają kosztem krajów OPEC udziały w globalnym rynku — komentuje Mateusz Namysł, analityk mBanku.
Boom w amerykańskim sektorze łupkowym wcale nie zmierza do końca, a spowolnienie produkcji w zagłębiu permskim w Teksasie okaże się przejściowe, ocenia administracja w Waszyngtonie. Według ośrodka Vitol Group w ciągu 12 miesięcy krajowe wydobycie wzrośnie o 0,7 mln baryłek, po tym jak we wrześniu sięgnęło rekordowych 17,5 mln baryłek dziennie. Mimo to profesjonalni inwestorzy obstawiają, że pogorszenie nastrojów na rynku ropy będzie przejściowe. Według ostatnich dostępnych danych bilans pozycji funduszy hedgingowych jest przechylony w stronę obstawiania umocnienia najbardziej od ośmiu miesięcy.
Od dołka z początku października ropa zdrożała o 17 proc. Tymczasem skazywany na niepowodzenie giełdowy debiut Saudi Aramco przebiegł pomyślnie, a już w pierwszych dniach notowań spółka osiągnęła wymarzoną przez rząd w Rijadzie wycenę 2 bln USD. Bycze nastroje wspiera podjęta na początku grudnia przez OPEC+ decyzja o cięciu wydobycia ropy. Sięgnęło ono 500 tys. baryłek dziennie, a Arabia Saudyjska zapowiedziała utrzymanieprodukcji o 400 tys. baryłek poniżej oficjalnych limitów. O tym, że nie było to spodziewane posunięcie, świadczy obniżenie przez ośrodek Energy Aspects prognozy produkcji krajów OPEC w pierwszym kwartale o 330 tys. baryłek dziennie. Problemy kartelu z egzekwowaniem ograniczeń powinny się jednak utrzymać, wynika z wydanego w ubiegłym tygodniu raportu.
„Oczekujemy jedynie nieco lepszego przestrzegania limitów przez trzech najbardziej oszukujących członków OPEC” — zapowiadają specjaliści Energy Aspects, według których Irak, ZEA i Nigeria będą przekraczać wyznaczone na szczycie w Wiedniu limity łącznie o średnio 600 tys. baryłek dziennie.
Tymczasem kolejny zastrzyk optymizmu kupującym dało osiągnięcie w ostatni weekend wstępnego porozumienia handlowego między USA i Chinami, a do tego opublikowane w poniedziałek dane PMI potwierdziły, że odporny na globalne spowolnienie jest przemysł będących największym konsumentem ropy Stanów Zjednoczonych. To może być kluczowe, bo złagodzenie napięć handlowych było uważane za warunek konieczny globalnego ożywienia, bez którego wzrost popytu na ropę nie będzie miał szans przyspieszyć.
— Porozumienie USA z Chinami wsparło ceny ropy naftowej, ale na perspektywach ciążą oczekiwania słabości globalnego popytu w 2020 r. — zauważa Kamil Jaros, główny analityk Admiral Markets.
Szansę na obniżki cen ropy w kolejnych miesiącach zwiększa jej nadpodaż, ocenia Mateusz Namysł z mBanku.
— Czynnikiem, który mógłby spowodować wzrost cen byłby jakiś konflikt lub zamach na Bliskim Wschodzie. Innym takim bodźcem mogłaby być istotna poprawa koniunktury na świecie, np. w przypadku bardziej pełnego rozwiązania kwestii relacji handlowych między USA a Chinami — zaznacza specjalista.