PGE opóźnia budowę mocy

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2012-02-13 00:00

Zmieniona strategia spółki przesuwa uruchomienie nowych bloków nawet o 5 lat. Eksperci uspokajają: blackout nam nie grozi

Polska Grupa Energetyczna (PGE) — największy krajowy budowniczy mocy energetycznych — niedawno zniechęcała konkurentów do inwestycji w wytwarzanie prądu, przestrzegając przed „świńską górką”. Teraz sama przesuwa inwestycyjne plany. O rok opóźni się start wartych 11,6 mld zł bloków w Elektrowni Opole. Zaktualizowana w piątek strategia PGE zakłada, że pierwsza z dwóch 900-megawatowych jednostek ruszy w 2017 r., druga — rok później.

Zmiany te mogą być podyktowane m.in. uchyleniem przez sąd administracyjny decyzji środowiskowej dla tej inwestycji. O pięć lat dłużej poczekamy też na pierwszą polską elektrownię jądrową. Eksperci od dawna uważali, że oddanie jej do użytku w 2020 r., jak pierwotnie planowano, jest nierealne. Przewidywali dwuletnie opóźnienie. PGE dodała sobie jeszcze trzyletni margines bezpieczeństwa. Kolejna atomówka ma powstać dziewięć lat po pierwszej. Z opóźnieniem popłynie też energia z Turowa — blok o mocy 460 MW powstanie w 2018 r., czyli z rocznym poślizgiem.

— Z założeń spółek energetycznych wynika, że planują one uruchomić w nadchodzących latach w sumie 18 GW nowych mocy, z czego dla około 10,5 GW rozpoczęto procedurę przetargową lub wręcz prowadzona jest budowa. Zgodnie z planami, bloki te powinny być oddane w latach 2015-16, jednak już teraz widać, że część projektów będzie opóźniona — mówi Dorota Dębińska-Pokorska, wicedyrektor w dziale doradztwa biznesowego PwC. W połowie 2011 r. PSE Operator, zawiadujący krajowym systemem energetycznym, przestrzegał, że w latach 2014-16 w Polsce może zabraknąć mocy wytwórczych. Czy opóźnienie inwestycji krajowego giganta grozi blackoutami? Eksperci są spokojni. Po pierwsze, zapotrzebowanie na energię rośnie wolniej niż o 4 proc. rocznie, jak w swoich założeniach uwzględniał operator. Po drugie, dziury będzie miał kto załatać.

— Już teraz margines mocy jest mały. Na mieszkańca przypada u nas 0,95 kW, wobec 1,7 kW średniej unijnej. Mimo to eksportujemy 1000 MW — to już pewna rezerwa. Plany inwestycyjne realizują też powoli prywatni i zagraniczni gracze — Kulczyk, PCC, EDF, GDF czy Fortum. Nieunikniona jest też modernizacja ciepłownictwa, a to oznacza nowe jednostki kogeneracyjne [wytwarzające ciepło i prąd — red.] — znacznie bardziej efektywne. Powstają odnawialne źródła energii. To wszystko wypełni lukę — uważa Stanisław Poręba z Ernst & Young. Prof. Krzysztof Żmijewski, ekspert w dziedzinie energetyki, przypomina, że krajową rezerwę w najbliższych latach uszczuplą dodatkowo planowane wyłączenia starych jednostek.

— Od stycznia 2016 r. wyłączymy 5 tys. MW mocy w starych blokach — prawie tyle, ile będą miały dwie planowane elektrownie jądrowe. Do tego roku nie powstanie żaden z zaplanowanych dużych bloków — ani PGE, ani innych spółek — mówi Krzysztof Żmijewski. Na szczęście są inne możliwości.

— Około 2 tys. MW może popłynąć do nas z importu, drugie tyle jesteśmy w stanie zyskać na samej efektywności energetycznej, a kolejne 2 tys. MW wyprodukują tzw. prosumenci, czyli konsumenci energii, którzy mają na dachu panel fotowoltaiczny, przydomowy wiatrak itp. Rozwój takiej mikroenergetyki jest realny w ciągu najbliższych kilku lat i to ona załata dziury w systemie elektroenergetycznym — twierdzi profesor Żmijewski. Zmianę strategii PGE eksperci interpretują jako jej urealnienie.

— Lepiej dać sobie pewien margines bezpieczeństwa, zamiast wyznaczać zbyt napięte terminy, a potem tłumaczyć się inwestorom z opóźnień. Widać, że PGE w perspektywie 2035 r. planuje radykalną zmianę miksu paliwowego, więc potrzebuje czasu na inwestycje. Bardziej odległe terminy to również większa elastyczność, która pozwoli dostosować się np. do dużej podaży gazu łupkowego — komentuje Stanisław Poręba.

— Strategia spółki jest nareszcie realna — zapewne dlatego, że jej obecny szef zna się na energetyce, a nie, jak poprzednik, na public relations, więc ogłasza terminy rzeczywiste, a nie medialne — komentuje prof. Żmijewski.

330 mld zł Tyle, zgodnie z nową strategią, zamierza zainwestować PGE do 2035 r.