Wieści o porozumieniach z amerykańskimi dostawcami gazu najpierw zmartwiły giełdowych inwestorów, ale nie na długo. Na początku środowej sesji kurs PGNiG, państwowego sprzedawcy gazu, wyraźnie spadał, ale ostatecznie zakończył dzień na niewielkim, 0,7-procentowym minusie.

Nic nie wiadomo
Spadek prognozował rano Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. W codziennym raporcie zwrócił uwagę, że dotychczas PGNiG nie wykazał się sukcesami w negocjowaniu długoterminowych kontraktów. Przykładem miał być kontrakt jamalski, wiążący Polskę z Rosją, czy pierwszy kontrakt katarski. Z większym optymizmem patrzy na to Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ.
— W przeszłości takie kontrakty jak jamalski negocjowali w zasadzie politycy. Dziś sytuacja na rynku jest inna, mamy więcej możliwości zakupu gazu, więc także kontrakty są bardziej rynkowe — mówi Łukasz Prokpiuk.
Obaj analitycy zgodni są jednak co do tego, że o warunkach porozumienia między PGNiG a amerykańskim firmami Port Arthur LNG i Venture Global LNG nie wiadomo w zasadzie nic. „Trudno dziś przewidzieć, czy w perspektywie 20 lat ustalone formuły cenowe zapewnią rentowność tym kontraktom, szczególnie w kontekście planowanego dużego wzrostu podaży LNG w najbliższych latach” — napisał Kamil Kliszcz w porannym raporcie.
USA lekiem na Jamał
Porozumienia, którymi pochwalił się PGNiG, obejmują długoterminowe kontrakty na zakup LNG, czyli skroplonego gazu ziemnego. Port Arthur LNG i Venture Global LNG chcą wybudować nad Zatoką Meksykańską specjalne terminale skraplające gaz ziemny. Mają być gotowe w 2022 i 2023 r. Do tego czasu PGNiG chce wynegocjować ostateczne warunki współpracy. Jeśli plan się powiedzie, to polska firma będzie odbierać od każdego z amerykańskich partnerów po 2 mln ton LNG rocznie, co po regazyfikacji daje łącznie około 5,5 mld m sześc. gazu ziemnego. Dla porównania — krajowe zużycie gazu to 16 mld m sześc.
— Chcemy dywersyfikować strukturę importu LNG do Polski, szczególnie po wygaśnięciu kontraktu jamalskiego w 2022 r. — mówi Piotr Woźniak, prezes PGNiG.
Dywersyfikacji służyć ma też planowana budowa Baltic Pipe, czyli gazociągu łączącego Polskę z Danią i dalej ze złożami w Norwegii. Temu samemu celowi podporządkowana jest rozbudowa terminala LNG w Świnoujściu. W efekcie Polska ma być całkowicie niezależna od dostaw gazu z Rosji. Kontrakt jamalski wygasa w 2022 r., ale w 2019 r. trzeba Rosjan poinformować, czy chcemy rozmawiać o jego ewentualnym przedłużeniu.
Czas na trading
Świeżo zawarte z Amerykanami porozumienia mają też uczynić z PGNiG aktywnego tradera na globalnym rynku LNG. Partnerzy zgodzili się bowiem na formułę FOB (free-on-board). Oznacza to, że nabywca, czyli PGNiG, będzie miał możliwość handlowania LNG i sprzedawania gazu tam, gdzie cena jest najbardziej korzystna. Jednocześnie to na PGNiG spocznie ryzyko związane z transportem surowca. © Ⓟ