UOKiK sugeruje podział gazowego giganta. Jego raport o rynku gazu zbiera i pochwały, i krytykę.
Trochę oklasków, trochę działań wyprzedzających, trochę krytyki. Takie
reakcje wzbudził wczorajszy raport Urzędu Ochrony Konkurencji i
Konsumentów (UOKiK) na temat liberalizacji rynku gazu.
— Zastanawialiśmy się, w którym obszarze najlepiej będzie zacząć
liberalizację rynku gazu. W końcu zaproponowaliśmy rozdział hurtu i
detalu w PGNiG, ale nie właścicielski, tylko księgowo-funkcjonalny.
Naszym zdaniem, zapewni to większą transparentność cen hurtowych oraz
minimalizację ryzyka tzw. margin squeeze, czyli sztucznego zawyżania
ceny hurtowej przez PGNiG — objaśnia Wojciech Szymczak, szef
departamentu analiz rynku w UOKiK. Gazowy monopolista nie tylko tego
pomysłu nie kwestionuje, ale nawet zaczął go, z własnej inicjatywy, z
wyprzedzeniem wdrażać.
— Co do zasady zgadzamy się z koncepcją rozdziału hurtu i detalu, choć
żadna legislacja unijna tego przecież nie nakazuje. Tak się zresztą
składa, że już w zeszłym tygodniu postanowiliśmy utworzyć w PGNiG dział
obrotu hurtowego, czyli skonsolidować całą tę działalność w jednej
jednostce i mierzyć jej wyniki — mówi Andrzej Janiszowski, dyrektor w
PGNiG.
Niedosytu po lekturze raportu nie kryje tymczasem Paweł Kamiński, prezes
Entrade Group, niezależnego dostawcy gazu, funkcjonującego na rynku od
roku.
— Raport to udana próba analizy wielu wątków, ale zabrakło podkreślenia,
że liberalizacja w niektórych obszarach już funkcjonuje. Przecież moja
firma ma już 70 umów z dużymi i małymi odbiorcami. Dlatego boję się
trochę rozdziału hurtu od detalu, bo taki nakaz objąłby też Entrade.
Podoba mi się natomiast pomysł wirtualnego punktu handlowego, bo pozwoli
funkcjonować takim graczom jak my. Niestety, raport nie porusza problemu
bezpiecznej dostawy gazu — przecież nie mamy dostępu do infrastruktury
przesyłowej czy magazynów — skarży się Paweł Kamiński. Największa
różnica zdań widoczna jest przy okazji dyskusji na temat uruchomienia
giełdy gazu i wprowadzenia obligo giełdowego (dla dystrybutora gazu
oznacza to obowiązek sprzedaży poprzez giełdę określonego wolumenu
surowca).
Rząd tę ideę popiera, ale przemysł jest bardzo sceptyczny.
— Sprzeciwiam się wprowadzeniu jakiegokolwiek obligo, bo zakupy na
giełdzie będą dla nas oznaczać dodatkowe koszty, wynikające z
funkcjonowania samej giełdy, a także z pośrednictwa domów maklerskich.
Już dziś kupujemy od PGNiG gaz po cenie hurtowej,więc po co nam jeszcze
giełda — zastanawia się Paweł Kamiński. Obligo nie podoba się też
Krzysztofowi Nowosielskiemu, pełnomocnikowi zarządu ds. zakupu gazu w
Zakładach Azotowych Kędzierzyn.
— Zastanówmy się, czy PGNiG uda się znaleźć nabywców gazu
sprzedawanegoobowiązkowo przez giełdę. Czy będzie obligo dla klientów? —
powątpiewa Krzysztof Nowosielski. Giełda i giełdowe obligo są jednak dla
rządu priorytetem. Uwzględnia je nowe prawo gazowe, które ma wejść w
życie w przyszłym roku, w ramach tzw. trójpaku ustaw energetycznych.