Wiatr wieje piekarzom w oczy od dłuższego czasu. Statystyki jednak pokazują, że branża jest w nie najgorszej kondycji. Na dowód firmy badawcze pokazują kolejne dane.

Nieszczególnie ryzykowni
Z Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor (BIG) oraz Biura Informacji Kredytowej wynika, że odsetek firm prowadzących działalność piekarniczą, które mają płatności opóźnione powyżej 60 dni i na kwotę co najmniej 500 zł wobec kontrahentów i banków, wynosi 5,8 proc. (w zestawieniu do wszystkich zarejestrowanych firm, czyli 14 295, a nie tylko aktywnych).
— To jedynie 0,5 pkt. proc. więcej niż średnia dla wszystkich branż. Trudno tym samym uznać piekarzy za przedsiębiorców szczególnie ryzykownych we współpracy. W obu bazach (BIK i BIG InfoMonitor) zaległości ma łącznie 827 przedsiębiorstw produkujących pieczywo, świeże wyroby ciastkarskie i ciastka (PKD 1071Z) na łączną wartość 79 mln zł, z czego 14,7 mln zł to zaległości pozakredytowe, a 64 mln zł zaległości kredytowe — wylicza Halina Kochalska, rzecznik prasowy BIG.
Podkreśla, że przeterminowane zobowiązania wobec instytucji finansowych mogą wydawać się znaczące, ale to nie jest częsty problem, bo dotyczy 259 piekarni z 2,8 tys. spłacających kredyty o wartości 670 mln zł. Wywiadownia gospodarcza Bisnode dorzuca do tego swoje analizy — po analizie 511 firm wyszło jej, że 65 proc. działających w Polsce piekarni jest w bardzo dobrej i dobrej kondycji finansowej,co na tle innych sektorów jest bardzo korzystną sytuacją. Piekarzy jednak nie przekonują te statystyki. Zdaniem Stanisława Butki, właściciela firmy piekarsko-cukierniczej Anika i prezesa Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP, spłacanie kredytów nie oznacza, że piekarzom się choćby przeciętnie wiedzie.
— Nasza sytuacja jest tragiczna. Co roku mamy do czynienia z wieloma bankructwami. Tylko w ostatnim czasie swoje kilkadziesiąt punktów z pieczywem zamknęła duża firma z Wielkopolski — Limaro. A to jeden z wielu przykładów, który pokazuje, że nawet więksi sobie nie radzą — przekonuje Stanisław Butka.
— Od wielu lat rokrocznie upada ok. 300 piekarni, a trend ten nie wyhamowuje. Statystyki podkręcają giganci, w tym wytwórcy produktów mrożonych, odpiekanych później w sieciach handlowych. Branża piekarniczajest szczególnie specyficzna — 97 proc. stanowią tu małe firmy, zatrudniające do 10 osób, które nie odnajdują się na zmieniającym się rynku piekarskim. Są zbyt małe, żeby się skurczyć i przetrwać, więc giną. Duzi są w stanie urosnąć, a w gorszym przypadku — zmniejszyć się, ale wciąż przetrwać — mówi Grzegorz Nowakowski, dyrektor Instytutu Polskie Pieczywo.
Ratunek z innych biznesów
Stanisław Butka wylicza sposoby, dzięki którym piekarze próbują utrzymać się na rynku. — Są oczywiście przykłady firm jak Lubaszka w Warszawie, które się rozwinęły w sieć, zainwestowały, poszerzyły ofertę i się rozwijają. Ale większości piekarzy dostawianie do piekarni stolików, serwowanie kawy, kanapek czy sprzedaż nabiału i napojów nie wychodzi dobrze. Raczej ratują się rozwijając inne biznesy, niemające nic wspólnego z pieczywem. I to z nich spłacają piekarskie kredyty — twierdzi szef Stowarzyszenia Rzemieślników Piekarstwa RP. Przyznaje, że sam dlatego rozpoczął dodatkową działalność gospodarczą. Zdaniem Grzegorza Nowakowskiego sytuacja piekarzy — nie znana z oficjalnych statystyk, ale ta, którą diagnozują sami, nie zmieni się szybko.
— Od dekady sytuacja wydaje się na tyle zła, że powinno dojść do przełomu. Branża zbierze się do wspólnego promowania spożycia pieczywa, które spada od lat. Postawi na rozwój marek, a nie anonimowość chlebów sprzedawanych np. w sklepach osiedlowych. Odczaruje zły wizerunek pieczywa, który zafundowały mu produkty pieczywopodobne dostępne w sieciach handlowych, po których spróbowaniu klient zniechęca się do całej kategorii. Ale do tego przełomu nie dochodzi — dodaje szef Instytutu Polskie Pieczywo.
Drobni kontra giganci
Mali piekarze narzekają na swoją sytuację od lat. Część z nich przeobraziła się w sieci punktów z pieczywem, kawą i kanapkami, część przestawiła się z produkcji tradycyjnego pieczywa na pieczywo odpiekane później na miejscu w sieciach handlowych i punktach sprzedaży. Taką drogę przeszła m.in. rodzina Nowakowskich, do której należy Nowel. W mrożone produkty ostro inwestują w Polsce również europejscy giganci — belgijskie Vandemoortele ruszyło z fabryką w Kutnie za 125 mln zł, belgijski La Lorraine powiększył zakład w Nowym Dworze Mazowieckim. Moce rozbudowała także Inter Europol Piekarnia Szwajcarska.
47-48 kg na osobę Tyle zjemy pieczywa w tym roku. Ten wynik spada rokrocznie o kilka procent.