Pietrucha zasadza się na Malezję

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2013-09-26 00:00

Producent wyrobów z tworzyw sztucznych spod Łodzi myśli o uruchomieniu działalności za granicą. Daleki kraj kusi…

Kolejna rodzinna polska firma, w której myśli się globalnie. S. i A. Pietrucha, w latach 50. ubiegłego wieku zakład garbarski, dziś grupa wytwarzająca m.in. profile dla budownictwa z PVC, geosiatki, parapety czy ogrodzenia, w ciągu kilku dni zdecyduje, gdzie w Azji uruchomi produkcję.

Spółka S. i A. Pietrucha, którą kieruje Jerzy Pietrucha (już trzecie pokolenie), inwestuje pod Łodzią i w Azji. Z Polski produkty trafią nie tylko do Europy, ale także do Afryki. [FOT. ARC]
Spółka S. i A. Pietrucha, którą kieruje Jerzy Pietrucha (już trzecie pokolenie), inwestuje pod Łodzią i w Azji. Z Polski produkty trafią nie tylko do Europy, ale także do Afryki. [FOT. ARC]
None
None

— To, że zainwestujemy, jest pewne. Nie wiadomo jeszcze, czy w Malezji, czy na Filipinach. Właśnie wróciliśmy z kolejnej już wizyty w tych krajach. Mamy mnóstwo informacji, jeszcze spływają mejle. Wszystko wskazuje na to, że będzie to Malezja. Działamy w sektorze energochłonnym, a koszty energii w Malezji są zdecydowanie niższe. Ostateczną decyzję podejmiemy w ciągu kilkunastu dni — mówi Jerzy Pietrucha, dyrektor zarządzający spółki i syn właściciela — Andrzeja Pietruchy.

Łodzi nic nie szkodzi

Nakłady nie będą wielkie, ale podbiją wartość polskich inwestycji w Malezji, które na koniec 2011 r. sięgały zaledwie 68 mln USD.

— Początkowo zamierzamy wynająć halę i zainstalować jedną linię pilotażową. To koszt 1,5 mln USD, choć może nieco wzrosnąć, bo hale wymagają dostosowania — informuje Jerzy Pietrucha. Na początku tego roku spółka dostała zezwolenie na nowy projekt w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej: rozbudowę zakładu w Ksawerowie, gdzie zatrudniała 36 osób. Obiecała 1,2 mln zł inwestycji i sześć etatów.

— Inwestycje w Azji nie mają wpływu na naszą działalność w kraju — polskie zakłady będą miały co robić. Chcemy jednak być bliżej klienta i działać bardziej elastycznie. Właśnie zaczynamy sprzedawać w Afryce. Utworzyliśmy firmę dystrybucyjną w Nigerii — mówi Jerzy Pietrucha.

W Azji spółka ma sporo kontraktów, a w Korei i Indonezji sieć dystrybucyjną. Sprzedaje tu profile techniczne z tworzyw sztucznych, stosowane m.in. do umocnień przeciwpowodziowych czy regulacji rzek.

— W ubiegłym roku dostarczaliśmy materiały i nadzorowaliśmy początkowy etap przy regulacji koryta rzeki. Teraz pracujemy w Korei przy projekcie budowy wałów przeciwpowodziowych w wioskach, którym grozi powódź w związku z wybudowaniem przez firmę Samsung zapory na rzece Yeong Joo — twierdzi Jerzy Pietrucha. Przy budowie samej tamy również wykorzystane zostały grodzice winylowe z polskiej spółki.

Okazja na kontrakt

Spółka myśli o inwestycji w Penang, jednym z najbardziej rozwiniętych przemysłowo spośród 13 stanów Malezji. Misja z tego regionu była w tym tygodniu w Polsce i odwiedziła m.in. fabrykę S. i A. Pietrucha. Była to pierwsza delegacja biznesowa z tego kraju, która włączyła Polskę do programu wizyty w Europie razem z Austrią i Szwajcarią. Do tej pory łączeni byliśmy raczej z Rosją, Ukrainą, Białorusią i Słowacją.

Członkowie misji mieli też spotkanie w siedzibie Pracodawców RP. — Myślimy o zorganizowaniu misji do Malezji — mówi Janusz Pietkiewicz, wiceszef Pracodawców RP. Wyjazdów dla firm będzie dużo więcej.

— Tylko w październiku polskie firmy wybierają się aż na trzy różne misje handlowe do Malezji w poszukiwaniu dostawców takich towarów, jak: olej palmowy, kauczuk, meble i drewno, produkty energooszczędne, oświetlenie, LED, solary, artykuły wyposażenia wnętrz czy rękodzieło. W listopadzie natomiast odbędzie się INTRADE — największa misja handlowa do Malezji organizowana przez biuro MATRADE, na którą już zgłaszają się importerzy. Spodziewamy się, że będzie to największa jak do tej pory reprezentacja polskich biznesmenów w Malezji — mówi Nor Aida Wasir, komisarz ds. handlu Malezji i szefowa MATRADE.

OKIEM EKSPERTA

Radzę inwestować

ARTUR DĄBKOWSKI

radca, kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Kuala Lumpur

Polskich firm w Malezji i na Filipinach praktycznie nie ma. Oprócz przedstawicielstwa Polskiego Holdingu Obronnego i sieci sklepów Inglot żadna inna firma nie zadomowiła się na stałe. Dostęp do rynku malezyjskiego w wielu dziedzinach jest bardzo ograniczony. Wynika to z polityki gospodarczej kraju, preferującej lokalnych wytwórców, czyli także spółki malezyjskiego prawa handlowego z udziałem zagranicznym. Polskie firmy powinny rozważyć możliwość inwestycji. Preferowane są nowe technologie (nano-, bio-, elektronika itd.), zielone technologie, nowoczesne technologie przetwórstwa żywności. Spotykamy się z przypadkami, że strona malezyjska jest zainteresowana wyłącznie pozyskaniem lub przejęciem technologii, ale niekoniecznie fizyczną obecnością partnera zagranicznego, co może być problemem w kontekście ochrony praw własności intelektualnej.