Polska Izba Paliw Płynnych ma lekarstwo na afery paliwowe. Zdaniem jej przedstawicieli, trzeba po prostu obniżyć akcyzę na olej napędowy. Problem w tym, że trudno będzie zmiękczyć w tej sprawie resort finansów, który wpływami z podatku podreperowuje budżet.
Od kilku tygodni krajowy rynek paliwowy żyje doniesieniami o mafii, która dorabia się fortun m.in. na imporcie do kraju i sprzedaży oleju opałowego (obciążonego minimalną akcyzą) i zbywaniu go jako olej napędowy (który jest obciążony wielokrotnie wyższym podatkiem). Pomysł na rozwiązanie tego problemu, choć nienowy, ma Polska Izba Paliw Płynnych (PIPP), zrzeszająca małych właścicieli prywatnych stacji paliw i hurtowni.
— To właśnie nadmierny fiskalizm państwa leży u podstaw afer paliwowych w kraju. Dlatego będziemy domagać się obniżenia akcyzy na paliwa płynne. Obecnie rozpoczęliśmy przygotowywanie szczegółowych propozycji. Z gotowym projektem wystąpimy w październiku — zapowiada Aurelia Kuran-Puszkarska, prezes PIPP.
Resort finansów na razie nie chce komentować tej inicjatywy.
— Kiedy zostaną nam przedstawione szczegóły tego projektu, będziemy go analizować — mówi enigmatycznie Anna Sobocińska z biura prasowego resortu.
PIPP albo będzie musiała zebrać 100 tys. podpisów, albo przekonać jedną z partii politycznych do wniesienia projektu pod obrady Sejmu.
Większość analityków zgadza się, że jest to ruch w dobrym kierunku. Zdaniem Roberta Bialika, dyrektora finansowego Rafinerii Jasło, obniżenie akcyzy to świetny pomysł, który mógłby doprowadzić od ukrócenia oszustw podatkowych i ustabilizowania wpływów budżetowych. Podkreśla jednak, że jego realizacja będzie trudnym zadaniem.
— Wpływy z podatku akcyzowego do budżetu państwa szacuje się na 8-10 proc. całości przychodów, więc resort finansów niełatwo będzie zmiękczyć — twierdzi dyrektor Bialik.
Ale to nie wszystko.
— Nawet jeśli obniżymy akcyzę np. na olej napędowy o 100-200 złotych, to i tak obciążenie akcyzowe oleju opałowego będzie na tyle mniejsze, że nieuczciwe firmy nadal mogą podejmować ryzyko zyskownych oszustw — dodaje.
Inne wątpliwości ma Urszula Cieślak z biura maklerskiego Reflex, zajmującego się m.in. handlem paliwami.
— Można wyobrazić sobie sytuację, że rząd zmniejsza akcyzę na olej napędowy, ale żeby to zrekompensować — podnosi na opałowy — tłumaczy Urszula Cieślak.
Jej zdaniem, problem jest na tyle złożony, że wymaga także wielu regulacji prawnych, zwiększenia monitoringu rynku.
Aurelia Kuran-Puszkarska przypomina, że na problem zbytniego obciążenia paliw podatkiem akcyzowym oraz VAT izba zwracała uwagę już od dłuższego czasu.
— Podatek akcyzowy na paliwa wzrasta co roku — i to nawet kilka razy. Decyduje o tym arbitralnie minister finansów. Taka konstrukcja powoduje, że to minister — a nie konstytucyjnie uprawniony do tego parlament — decyduje o wysokości podatku akcyzowego. Niestety, nasze apele o obniżenie podatku nie odniosły skutku. Może więc teraz — w związku z ujawnieniem wielu oszustw paliwowych — urzędnicy i posłowie rozważą zmniejszenie obciążeń. Jeśli można było to zrobić w przypadku spirytusu, to można i w przypadku paliw — podkreśla Aurelia Kuran-Puszkarska.