PiS chce uwolnić działki

Weronika KosmalaWeronika Kosmala
opublikowano: 2015-10-26 22:00

Uwolnienie gruntów nie należy do tak nośnych haseł jak darmowe leki czy silne państwo, ale dla rynku nieruchomości nie będzie obojętne.

Chociaż polityka mieszkaniowa nie była dla żadnej ze stron głównym temat przedwyborczej kampanii, poszczególne partie zdążyły zaproponować wyborcom kilka rozwiązań.

Decydujący głos w sprawie rynku nieruchomości będzie należał w najbliższym czasie do polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy już od jakiegoś czasu przekonywali elektorat nowymi mieszkaniami w cenie nieprzekraczającej 3 tys. zł za mkw. Do ceny nie należy jednak wliczać wartości gruntu, bo ten przeznaczony miałby być z zasobów państwowych, które zagospodarowane zostałyby lokalami pod tani wynajem z możliwością wykupu.

— Wiem z doświadczenia, że ziemia jest bardzo kosztochłonnym elementem w budowie mieszkań, szczególnie w dużych miastach, ale takie rozwiązanie problemów lokalowych byłoby skuteczne tylko pod warunkiem, że mieszkania powstałe na przekazywanych pod budowę gruntach nie będą od razu sprzedawane, a odpowiednio tanio wynajmowane — komentuje Jarosław Skoczeń z grupy Emmerson.

Na rynek mieszkań pod wynajem zwróciła również uwagę Platforma Obywatelska, zapowiadając nowy program budowy 30 tys. mieszkań w horyzoncie 10 lat, a także Nowoczesna, która przedstawiła propozycję skierowaną w pierwszej kolejności do inwestorów. Podatkowa zachęta dla inwestujących w lokal na wynajem miałaby najpierw doprowadzić do zwiększania podaży, a później do oczekiwanej obniżki stawek, co zdecydowanie ożywiłoby rynek.

Zwiększenie oferty mieszkań na wynajem znalazło się również wśród postulatów Zjednoczonej Lewicy czy Partii Razem, przy czym pierwsza z nich podkreślała przy tym również rolę okazjonalnego najmu, a druga wyliczyła, jak społeczeństwo zyskać mogłoby nawet ponad 100 tys. mieszkań. © Ⓟ