Cena kufla piwa rośnie tu od lat szybciej niż inflacja. Na milionową rzeszę gości czeka tym razem 14 wielkich piwnych namiotów, w których odbywają się degustacje. Najdroższe piwa są w cenie 9,85 EUR za litrowy kufel (tzw. Mass), najtańsze — po 9,40 EUR. To średnio 3,6 proc. więcej niż w roku ubiegłym i więcej niż inflacja (1,5 proc.). W największych i najbardziej obleganych namiotach trzeba też zwykle zapłacić z góry za trunki, jedzenie i miejsce przy ławie. Najlepiej wybrać się na Oktoberfest w ciągu tygodnia, zamiast w weekend, bo nie tylko mamy większą szansę na wolny i darmowy stolik, to jeszcze poruszanie się wśród namiotów będzie łatwiejsze. Organizatorzy odradzają dojazd na Błonia Teresy samochodem, polecają samolot, a potem miejski transport. Na monachijską stację Hackerbrücke nieopodal miejsca imprezy dojeżdżają wszystkie pociągi z lotniska. Ci, którzy wcześniej nie zarezerwowali miejsca w hotelu, mogą mieć problem. W takiej sytuacji pozostają kwatery prywatne. Oktoberfest tradycyjnie rozpoczyna się zawsze przed 29 września, bowiem tego dnia, według Bawarskiego Prawa Czystości (Reinheitsgebot) można zacząć warzyć nowy trunek z obecnych zbiorów. Monachijskie dożynki piwne po raz pierwszy zorganizowano po to, by szybciej zużyć piwo uwarzone w mijającym sezonie. Zdarzyło się to w 1810 r. i było połączone ze ślubem bawarskiego księcia Ludwika z Teresą von Sachsen-Hildburghausen. Na nazwanych jej imieniem błoniach rozstawiane są wielkie namioty, w których przy drewnianych ławach serwuje się piwo wyłącznie z bawarskich browarów. Podają je kelnerki ubrane w tradycyjne ludowe stroje, czyli szeroką długą spódnicę z fartuchem, bufiastą bluzkę i opięty gorset. Do piwa najczęściej serwuje się golonkę, wielkie precle, grillowane kurczaki i smażone ryby. Nie brakuje występów tradycyjnych orkiestr, parad w strojach ludowych i straganów obłożonych bawarskimi pamiątkami. Oktoberfest zakończy się w niedzielę, 6 października, wystrzałem armatnim spod pomnika Bawarii.


