Byłby on jedną z demonstracyjnych, tzw. zeroemisyjnych instalacji, których - zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej - 10-12 ma powstać w najbliższych latach w Unii Europejskiej. Chodzi o instalacje, nie emitujące do atmosfery dwutlenku węgla.
PKE i ZA Kędzierzyn zgłosiły już swój projekt w resorcie gospodarki, licząc, że w przyszłości będzie on mógł ubiegać się o dofinansowanie z unijnych funduszy.
Szczegóły dotyczące przedsięwzięcia przedstawili dziennikarzom w poniedziałek w Jaworznie (Śląskie) prezes PKE Jan Kurp i dyrektor Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla, Marek Ściążko. W opracowaniu projektu brał także udział katowicki Energoprojekt.
Przedsięwzięcie dotyczy tzw. poligeneracji, czyli budowy bloku o mocy ok. 150 megawatów elektrycznych i 100 cieplnych, opartego na zgazowaniu węgla. Uzyskany w ten sposób gaz syntezowy (dający dalsze ok. 250 megawatów mocy) byłby wykorzystywany w elektrowni oraz do procesów technologicznych zakładów azotowych. Zakłady odbierałyby także ciepło.
Czas budowy takiej elektrowni szacowany jest na ok. trzy lata. Częścią projektu miałoby być także wychwytywanie powstającego w tym procesie dwutlenku węgla oraz lokowanie go np. w strukturach geologicznych pod ziemią.
Docelowo instalacja miałaby zostać rozbudowana, uzyskując ok. 650 megawatów mocy. Ten etap przedsięwzięcia byłby już realizowany w pobliskiej, należącej do PKE Elektrowni Blachownia. Jeżeli nie powstanie tam ani duży blok, ani ta pilotażowa instalacja, przyszłość tej wysłużonej i nierentownej elektrowni stanie pod znakiem zapytania.
Pomysłodawcy nie chcą na razie mówić o kosztach przedsięwzięcia. Zdaniem Marka Ściążko, budowa elektrowni z możliwością wychwytywania dwutlenku węgla będzie co najmniej 50-60 proc. droższa od budowy elektrowni w klasycznej technologii.
Obecnie przyjmuje się, że koszt budowy 1 megawata mocy to ok. 1,3- 1,5 mln euro. Bezemisyjna elektrownia kosztowałaby więc ok. 3 mln euro za każdy megawat, co oznaczałoby w skali tego przedsięwzięcia kilkaset milionów euro. Projekt będzie miał szanse realizacji, jeżeli otrzyma wsparcie polskiego rządu oraz dofinansowanie z europejskich funduszy.
PKE przygotował także drugi projekt dotyczący tzw. sekwestracji, czyli wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, który zamiast trafiać do atmosfery, byłby skraplany i magazynowany w strukturach geologicznych, na przykład w górach. Miałoby to być realizowane w elektrociepłowni w Bielsku-Białej.
Projekt w Kędzierzynie-Koźlu, jeżeli zostanie zaakceptowany, wpisuje się w strategię PKE, z której wynika konieczność odbudowy mocy w Elektrowni Blachownia. Stara elektrownia w Blachowni może pracować najdalej do 2013 roku. Inny nowy blok, o mocy 440-460 megawatów, ma powstać w Elektrowni Halemba, która - podobnie jak Blachownia - jest wysłużona i nierentowna. W Halembie ma powstać także spalarnia śmieci.
PKE z grupy Tauron Polska Energia jest drugim pod względem wielkości producentem energii w kraju - dysponuje 14-proc. udziałem w zainstalowanej krajowej mocy elektrycznej i 16-proc. rynkiem produkcji ciepła w woj. śląskim. W ubiegłym roku firma - według szacunków - wypracowała ok. 140 mln zł zysku netto.
Tauron Polska Energia działa od maja ubiegłego roku, kiedy zgodnie z rządowym "programem dla elektroenergetyki" wniesiono do spółki akcje: EnergiiPro, Enionu, PKE i Elektrowni Stalowa Wola. Tauron obejmuje swoim działaniem 17 proc. powierzchni kraju; jest drugim pod względem wielkości producentem energii elektrycznej w Polsce i liderem jej sprzedaży zarówno dla klientów korporacyjnych, jak i indywidualnych.(PAP)