W pięciu terminalach w Małaszewiczach PKP Cargo przeładowuje tygodniowo 20 pociągów z Chin. Ma apetyt na znacznie więcej.

— 20 czerwca w naszym terminalu będzie gościł prezydent Chin. Spodziewamy się, że owocem tej wizyty będzie rozwój naszej współpracy i zwiększenie liczby pociągów dostarczających towary do naszych terminali — mówi Arkadiusz Olewnik, wiceprezes ds. finansowych PKP Cargo.
Chiny przygotowują się do budowy jednego podmiotu spedytorskiego, który ma decydować o tym, którym szlakiem będą transportowane chińskie towary i gdzie będą przeładowywane. Do tej pory podmioty i władze prowincji konkurowały między sobą. Przedstawiciele PKP Cargo mają więc nadzieję, że powołanie jednego spedytora ograniczy wewnętrzną, chińską konkurencję, co umożliwi skumulowanie większej ilości ładunków z Jedwabnego Szlaku w Małaszewiczach.
Grunt pod kontenery
Poprzednie władze PKP Cargo zapowiadały także budowę, wspólnie z Chińczykami, ogromnego hubu kontenerowego w Małaszewiczach. Mimo długotrwałych rozmów planu nie udało się zrealizować. Może uda się to po wizycie prezydenta Chin.
Małaszewicze nie ograniczają się jednak wyłącznie do współpracy z Chińczykami.
— Dysponujemy 40 ha terenu w wolnym obszarze celnym. To powierzchnia wystarczająca na budowę niejednego terminalu. Mamy już dokumentację pozwalającą na inwestycję. Czekamy na inwestorów — mówi Jarosław Tarasiuk, prezes Centrum Logistycznego Małaszewicze, zarządzającego terminalami giełdowej grupy.
Budowa obiektu może kosztować od 50 do 120 mln zł. Wyższa kwota dotyczy składów kontenerowych, niższa — terminalu, który będzie przeznaczony także pod inne towary, np. masowe.
Cargo inwestuje już ponad 20 mln zł w rozbudowę istniejącego terminalu kontenerowego, który usprawni przepływ ładunków. Chce także zdobyć unijne dofinansowanie na zakup platform do przewozu ładunków intermodalnych.
Pręty z Białorusi
Spółka szykuje się także do inwestycji w jednym z terminali — chce zbudować halę i infrastrukturę niezbędną do przeładunku i składowania stali z Białorusi.
— W ostatnim roku zakładaliśmy, że z Białorusi przeładujemy około 340 tys. ton stali, ale zrealizowaliśmy jedynie około 10 proc. planu — mówi Jarosław Tarasiuk.
Po zrealizowaniu inwestycji w terminalową infrastrukturę w Małaszewiczach ma się pojawić więcej białoruskiej stali, zwłaszcza zbrojeń budowlanych i specjalnego drutu do opon.
Te plany stoją jednak pod dużym znakiem zapytania. Polskie huty i dystrybutorzy stali od miesięcy walczą o wyeliminowanie z rynku białoruskich dostawców, argumentując, że podmioty zza wschodniej granicy nie ponoszą wysokich kosztów związanych z ochroną środowiska i mają dostęp do taniego złomu. Konkurencja nie jest więc uczciwa. Bruksela już nawet wszczęła postępowanie antydumpingowe przeciwko importowi z Białorusi prętów zbrojeniowych. Jeśli uda się ograniczyć ich przywóz, wówczas plany rozwoju przeładunku białoruskiej stali w Małaszewiczach mogą się nie ziścić.
Auta z Rosji
Cargo spodziewa się jednak także napływu innych ładunków, liczy zwłaszcza na samochody z Rosji. Przed laty Rosjanie importowali je z Europy. Do jednego z małaszewickich terminali dostarczano europejskie auta, rozbierano je i ze względu na koszty cele w częściach transportowano do Rosji.
— Teraz trend się odwrócił. W fabryki samochodów w Rosji zainwestowało wiele koncernów, a popyt na auta mocno spadł, więc teraz próbują dostarczać je do Europy. Mamy już pierwsze zapytania dotyczące możliwości przeładunku dla Skody i Volkswagena — dodaje Jarosław Tarasiuk.
Papierosy z sosny
Na razie jednak podstawowym ładunkiem dostarczanym do Małaszewicz jest drewno, które stanowi niemal połowę wszystkich towarów przeładowywanych w terminalach Cargo przy białoruskiej granicy (przez przejście Terespol — Brześć transportowanych jest około 4,3 mln ton ładunków). Krajowe i zagraniczne zakłady papiernicze często zaopatrują się w drewno wycinane z Puszczy Białowieskiej po stronie białoruskiej. Ciekawostką jest także to, że czasem drewno do przemytu papierosów próbują wykorzystywać oszuści.
— Zazwyczaj przeładowujemy drewno przeznaczone do papierni, niedawno jednak trafił do nas z Ukrainy ładunek drewna sosnowego. Przy przeładunku jedno się przełamało. Okazało się, że wydrążony środek był wypełniony papierosami — mówi Jarosław Tarasiuk.
Papierosy należą do najczęściej przemycanych przez Małaszewicze towarów. Jarosław Tarasiuk zapewnia, że jeszcze w tym roku na torach zostanie uruchomiony skaner, który będzie prześwietlał wszystkie ładunki, co ograniczy nielegalny przewóz towarów przez granicę.