PKP Cargo wystąpią o rekompensatę za przewozy węgla

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2024-06-05 17:23

Spółka liczy straty wynikające z utraty rynku po tym, jak poprzedni rząd zlecił jej transport importowanego paliwa z portów np. do elektrowni.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jakie są konsekwencje rządowego polecenia na przewozy węgla
  • jakie przewozy w tym roku planują PKP Cargo i czy wykonanie ich jest realne
  • czy prezes wierzy w restrukturyzację firmy
  • jakie postulaty związkowców mogą być spełnione
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zarząd PKP Cargo od kilku tygodni wdraża działania restrukturyzacyjne, mające na celu poprawę sytuacji spółki. Jeszcze kilka lat temu miała ona ponad 50 proc. udziałów w rynku. Obecnie to mniej niż 30 proc. Marcin Wojewódka, oddelegowany z rady nadzorczej do pełnienia obowiązków prezesa PKP Cargo, podkreślił podczas posiedzenia sejmowej podkomisji ds. transportu kolejowego, że firma ma wiele świeżo wyremontowanych wagonów, ale spora część stoi na bocznicach, bo nie ma czego wozić.

Menedżerowie grupy zaczęli już jednak wdrażać nowe zasady sprzedaży, składania ofert i współpracy z klientami, które mają zaowocować pozyskaniem nowych zleceń.

Klienci uciekli

Przedstawiciele związków zawodowych przyznają, że PKP Cargo straciły wielu klientów m.in. w wyniku zobowiązania spółki przez poprzedni rząd do przewozów importowanego węgla. Takie polecenie PKP Cargo otrzymały po wybuchu wojny w Ukrainie. Wówczas istniało ryzyko, że na polskim rynku zabraknie węgla, więc PGE i Węglokoks musiały go kupić za granicą, a PKP Cargo przewieźć z bałtyckich portów. To zaś skutkowało utratą klientów.

- Poprzedni rząd za priorytetowe uznał przewozy węgla, ale spółka nie dostała rekompensaty za utratę przewozów od innych klientów – mówi Jan Przywoźny, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy.

Organizacje pracownicze chcą, by skarb państwa powetował jej węglowe straty. Niewykluczone, że tak się stanie.

- Wydałem polecenie wyliczenia dokładnej wartości strat wynikających z konieczności realizowania poleceń przewozów węgla – mówi Paweł Miłek, który z rady nadzorczej PKP Cargo został oddelegowany do pełnienia obowiązków członka zarządu ds. handlowych.

Przyznaje, że spółka wystąpi do skarbu państwa o ich pokrycie.

Marcin Wojewódka nie podaje wartości wyliczeń ani kwoty, o jaką może ubiegać się giełdowa spółka. Podaje przykład jednego z klientów, który z powodu konieczności wożenia węgla przez PKP Cargo zlecił transport towaru innemu przewoźnikowi. Uszczupliło to wpływy PKP Cargo w sumie o ponad 100 mln zł i przewozy o ok. 3 mln ton (co odpowiada wielkości pracy przewozowej, jaką spółka zazwyczaj realizuje przez 10 dni).

Czas postojowego

Na razie jednak nie wiadomo, czy, kiedy i jakie zadośćuczynienie otrzyma grupa, więc zarząd z determinacją wdraża decyzje pozwalające na szybką obniżkę kosztów. Kluczowe działania dotyczą wysłania do 30 proc. pracowników na postojowe. W tym tygodniu zostanie na nie skierowana pierwsza grupa. Marcin Wojewódka podkreśla, że nieświadczenie pracy to elastyczny mechanizm, który będzie wdrażany etapowo w poszczególnych miesiącach. Zakłada, że wskaźnik przejścia do 30 proc. załogi na postojowe będzie osiągnięty w grudniu. Zarząd planuje, że nieświadczenie pracy przez poszczególnych pracowników będzie trwać rok. Mieczysław Cykman z Solidarności PKP Cargo apeluje, żeby pracownicy byli kierowani na postojowe rotacyjnie. Przedstawiciele załogi proponują, żeby okres nieświadczenia pracy dla jednej osoby trwał np. trzy miesiące, a na kolejne trzy był wysyłany ktoś inny. Marcin Wojewódka twierdzi jednak, że zarząd nie może przychylić się do tego postulatu, ponieważ trwają rozmowy z instytucjami finansowymi na temat finansowania działalności spółki, wymagające przedstawienia długofalowych działań naprawczych i ich efektów. Jego zdaniem rotacyjne, kwartalne nieświadczenie pracy ich nie zapewni i nie będzie akceptowalne dla banków.

Zarząd może natomiast spełnić inny postulat związkowców związany z nieświadczeniem pracy. Chodzi o wysokość świadczeń na postojowym. Jan Przywoźny przypomina, że obecnie minimalne wynagrodzenie to ok. 4,3 tys. zł brutto, a pracownicy objęci nieświadczeniem pracy mogą otrzymywać nawet niższą kwotę. Marcin Wojewódka bierze pod uwagę uzgodnienie ze stroną społeczną wysokości świadczenia na poziomie nie niższym niż minimalne wynagrodzenie.

Posłowie i związkowcy twierdzą też, że w niektórych zakładach spółki zdarza się, że kierowanie pracowników na postojowe jest uzależnione od tego, czy i do których związków zawodowych należą. Marcin Wojewódka przyznaje, że do centrali także docierają takie informacje. Podkreśla jednak, że decyzje dotyczące kierowania poszczególnych osób na nieświadczenie pracy nie zapadają w gabinecie prezesa, lecz w poszczególnych zakładach. Zapewnia, że zarząd będzie je analizował i kontrolował.

80 mln ton

takie przewozy na ten rok planowały PKP Cargo, ale w praktyce ich osiągnięcie będzie bardzo trudne

Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, apeluje natomiast o niekierowanie na postojowe pracowników z tej grupy zawodowej. Obawia się, że wielu z nich odejdzie do konkurencji. Zapowiada także walkę w sądzie o zwolnienie maszynistów z zakazu pracy dla konkurencji. Podkreśla, że pracownicy innych grup zawodowych nie są nim objęci, a wyszkoleni maszyniści nie mogą być gorzej traktowani niż inni pracownicy.

Komu zapłacić

Nie tylko PKP Cargo mają problemy finansowe. W tarapaty wpadają także spółki zależne grupy takie np. jak Cargotabor zajmujący się remontem i utrzymaniem taboru. Marcin Wojewódka informuje, że przeterminowane należności tej spółki od PKP Cargo sięgają 50 mln zł. Brak tych pieniędzy negatywnie wpływa na sytuację Cargotaboru. - Czy mam przelać im te pieniądze, czy zapłacić pracownikom PKP Cargo - pyta retorycznie prezes giełdowej spółki, przyznając, że to dylemat, który trudno rozstrzygnąć.

Przyznaje, że w najbliższym czasie dla Cargotaboru nie będzie zleceń. Tymczasem pracowników tej spółki nie można wysłać na postojowe, bo w odróżnieniu od PKP Cargo nie podlega ona pod przepisy ustawy o komercjalizacji i restrukturyzacji PKP. Trudno więc rozwiązać kwestię jej problemów finansowych i kadrowych.

Nieruchomości i wojsko

Oprócz rekompensat czy postojowego zarząd PKP Cargo planuje także wprowadzać oszczędności dotyczące kosztownego wynajmu nieruchomości. Związkowcy twierdzą, że słono płaci za nie np. grupie PKP. W grę wchodzi rozwiązanie części z nich.

Menedżerowie i pracownicy PKP Cargo podkreślają też, że spółka – choć jest w trudnej sytuacji finansowej - formalnie nie może zbankrutować, bo transport jest strategiczną gałęzią gospodarki. To atut mogący nie tylko uchronić przed bankructwem, ale także pomóc w rozwoju działalności. Paweł Miłek podkreśla, że spółka pełni istotną rolę nie tylko w segmencie przewozów towarowych, ale także transportu produktów na rzecz obronności państwa. Planuje więc pozyskanie kontraktów z wojska. Rozmowy w tej sprawie będzie już jednak prowadził nowy zarząd, wybierany w trwającym konkursie.