Stworzone przez start-up oprogramowanie PIM (Product Information Management) ułatwia firmom zarządzanie informacjami o produktach. Chodzi o specyfikację, parametry, opisy, a także o tłumaczenia i materiały wideo. Jeszcze do niedawna większość klientów Ergonode stanowiły sklepy internetowe, które sprzedawały asortyment w kanałach własnych i na platformach handlowych. Obecnie spółka ma sporo klientów wśród przedsiębiorców, którzy nie prowadzą sprzedaży online, ale cyfryzują firmy, w tym dane o produktach. Następnie udostępniają je partnerom handlowym.
Dane zyskują na znaczeniu
Ponad 40 proc. udziałów w Ergonode należy do Marcina Grzymkowskiego, twórcy eObuwia i Sportano. Natomiast resztę posiadają założyciele spółki, w tym głównie jej prezes – Marcin Piwowarczyk.
– Obecnie coraz większe znaczenie w biznesie mają dane produktowe i zarządzanie nimi przez firmy. Wiarygodnych, odpowiednio ustrukturyzowanych informacji o produktach potrzebuje też sztuczna inteligencja - właściwie zasilana daje konsumentom odpowiednie informacje na temat produktów – mówi Marcin Piwowarczyk, prezes Ergonode.
Przyznaje, że wiele rozwiązań funkcjonalnych platformy PIM stworzył we współpracy z klientami i agencjami e-commerce.
– To teraz procentuje. Dzięki wdrożeniu różnych modeli sztucznej inteligencji nasza platforma pozwala na automatyczne uzupełnianie danych, ich analizę, a także na generowanie opisów, nazw i tłumaczenie produktów – wylicza Marcin Piwowarczyk.
Długa lista klientów
Z opracowanych przez start-up rozwiązań korzystają m.in. AB Bechcicki, 3W, Sportano, Agata Meble, Coffeedesk, Sportofino, Tatuum i Romet. Poza Polską najlepszą rozpoznawalność Ergonode ma w Holandii, Belgii i Danii. Spółka dobrze sobie radzi również w pozostałych krajach skandynawskich i w Szwajcarii. Na liście zagranicznych przedsiębiorstw są m.in. szwajcarski BMC, hiszpański Commencal i holenderski Euroflorist. W sumie z narzędzia Ergonode korzysta ok. 150 średnich i dużych firm.
– Obecnie działamy głównie na rynku europejskim. Jest on duży i różnorodny. Chcemy osiągnąć w każdym kraju Starego Kontynentu dobrą pozycję rynkową – podkreśla Marcin Piwowarczyk.
Twierdzi jednak, że marka zdobyła sobie renomę również dalej.
– Mamy sporo zapytań dotyczących naszego rozwiązania ze strony firm i agencji e-commerce działających m.in. w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Australii i Nowej Zelandii. Nie jesteśmy jeszcze gotowi pod względem operacyjnym, aby zacząć obsługiwać rynki spoza Starego Kontynentu. Musimy najpierw tam stworzyć działy obsługi klienta i sprzedaży, które odpowiadałyby za doradztwo i rozwiązywanie bieżących kwestii biznesowo-operacyjnych w lokalnych językach. To wszystko jest jeszcze przed nami – zaznacza Marcin Piwowarczyk.
Ameryka za dwa lata
W pierwszej kolejności Ergonode przymierza się do wejścia na rynki Ameryki Łacińskiej. Ma to nastąpić za dwa lata.
– Wcześniej jednak chcemy osiągnąć dobrą pozycję sprzedażową w Hiszpanii, która będzie dla nas trampoliną do zdobycia rynków Ameryki Łacińskiej. Nasz produkt jest dojrzały i gotowy do skalowania. Obecnie główne nakłady inwestycyjne przeznaczamy na osiągnięcie tego celu – mówi Marcin Piwowarczyk.
Prezes podkreśla, że rosnące przychody pozwalają rozwijać działalność, a w tym roku firma sporo przeznaczyła na działania sprzedażowo-marketingowe. W ubiegłym roku przychody Ergonode wyniosły ok. 2,9 mln zł, w tym roku, jak szacuje Marcin Piwowarczyk, powinien to być poziom ok. 8 mln zł.
Ekspansja wymaga jednak dodatkowego finansowania. Firma chce pozyskać 6 mln EUR od funduszy VC.
– Rozmawiamy o tym nie tylko z polskimi, ale także z holenderskimi i niemieckimi funduszami VC, które dobrze rozumieją nasz biznes i etap rozwoju na jakim znajduje się Ergonode. Wiedzą, że operacje dotyczące danych produktowych są obecnie fundamentalnym ogniwem cyfryzacji przedsiębiorstw, a znaczenie danych o produktach będzie dalej rosło – tłumaczy Marcin Piwowarczyk.
Pozyskane pieniądze mają pójść na skalowanie biznesu, przede wszystkim zwiększenia sprzedaży oprogramowania PIM na rynku hiszpańskim i niemieckim.
– Ten ostatni jest bardzo perspektywiczny, bo dopiero będzie się digitalizował. Jest jednak hermetyczny. Dlatego musimy przygotować naszą platformę PIM pod stricte niemieckich klientów, a także zatrudnić tamtejszych fachowców od sprzedaży i obsługi klienta oraz zbudować sieć partnerów wdrożeniowych. Są nimi często agencje e-commerce. Musimy z nimi nawiązać kontakty biznesowe. Jeśli przekonają się do naszego rozwiązania, co wymaga czasu, chętniej zajmą się później jego sprzedażą – tłumaczy Marcin Piwowarczyk.
Coraz więcej przedsiębiorców (zarówno działających w branży e-commerce, jak i nie prowadzących sprzedaży online) dostrzega potrzebę profesjonalizacji procesów zarządzania danymi produktowymi. Wynika to z kilku przyczyn. Klienci oczekują możliwości samodzielnego i szybkiego podejmowania decyzji zakupowych. A to wymaga dostępu do pełnych i spójnych danych. Ekspansja firm na rynki zagraniczne zwiększa skalę biznesu i złożoność zasobów produktowych. Rozwój narzędzi AI wymusza na przedsiębiorcach precyzyjne przygotowanie struktury danych o produktach. W tym kontekście systemy PIM stają się nieodzownym elementem ekosystemu informatycznego w firmach. Pozwalają na centralizację, automatyzację i optymalizację procesów zarządzania danymi, co od pewnej skali działalności przedsiębiorstwa przynosi mu wymierne korzyści biznesowe. Postępująca cyfryzacja kolejnych branż będzie tylko przyspieszać konieczność adaptowania tego typu rozwiązań przez firmy.
